Skocz do zawartości
Nerwica.com

maniek102

Użytkownik
  • Postów

    8
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez maniek102

  1. maniek102

    [Zielona Góra]

    Witam, meave dzięki za odpowiedź. Z tymi terminami to jednak prawda?! Gdy składałem skierowanie do sekretariatu pani powiedziała że nie wie czy w tym roku się załapie myślałem że to mały żarcik. Tylko co ja mam ze sobą zrobić przez te trzy miesiące. Też choruję na nerwicę lękową i natręctw.
  2. maniek102

    [Zielona Góra]

    Pozdrawiam wszystkich nerwicowców:) Jestem z okolic Zielonej Góry (co prawda jakieś 35 km ale bliżej niż dalej:) Świetnie byłoby się spotkać pogadać... Mam jeszcze pytanko. Czy ktoś z was leczył się (leczy) na dziennym oddziale leczenia nerwic w zielonogórskiej Poliklinice MSWIA? Jeśli tak to proszę o opinie.
  3. Witam Leon napisałeś "Mam nerwicę myśli na tle religijnym. Bardzo proszę o porady jak z tym walczyć." Przede wszystkim nie walcz z natrętnymi myślami. Bo to wszytko, to błędne koło psychologiczne: myśl->strach->wyrzuty sumienia->myśl->starach...i tak w kółko. Spróbuj zaakceptować te myśli dać im istnieć a zobaczysz że osłabną. Wiem bo sprawdziłem na sobie. Z czasem nabierzesz do natręctw dystansu.
  4. Nie ma za co rózyczko24.Cieszę się że mogłem pomóc Baldus, takie zobojętnienie w moim przypadku trwało rożnie. Ja sam nawet nie spostrzegłem kiedy przestałem o tym obsesyjnie myśleć. Przed tym pseudo powołaniem były inne natręctwa myślowe ,które odczepiły się w podobny sposób. Wracają czasami ale na krótko i nie mają już takiej siły. Jeżeli masz podobny problem pisz może jakoś pomogę. Polecam psychoterapeutę. W znacznym stopniu przyspiesza to "zobojętnienie". Pozdrawiam wszystkich
  5. Witam wszystkich To prawda, dawno nie zaglądałem do tego tematu. Nie robiłem tego ponieważ obsesyjne myśli na temat mojego "powołania" z biegiem czasu były coraz mniej natrętne i prawie całkiem ustały. Czasami wracają gdy organizm próbuje rozładować emocje i nierealizowane potrzeby... jak to nerwica Różyczko24 staraj się nie przejmować tymi myślami choć wiem że to bardzo trudne. Zobaczysz że z biegiem czasu same ustąpią. Musisz tylko przestać się nimi interesować. Wiem jak to jest kiedy praktycznie co dnia czyta się artykuły w internecie na temat powołania między innymi świadectwa, porady księży itp ale to jeszcze tylko zaostrza te cholerne natręctwa. Jeżeli staniesz się obojętna na to wszystko (to wymaga czasu) to zobaczysz że twoim powołaniem jest właśnie to by być żona i matką Bóg na pewno nie dręczył by nas w tak brutalny sposób. Pozdrawiam
  6. Dzięki wam za słowa otuchy:) Tak się składa że leczę się już jakieś dwa lata u dobrej psycholożki... ale czasami myśli wracają. Właśnie jutro idę na kolejną sesję i sobie o tym porozmawiam. Byłbym bardzo rad gdyby ludzie których natręctwo tego rodzaju dotykało lub nadal męczy pisali o swoich przeżyciach i jak to wszystko oni widzą. Jeszcze raz dzięki za odpowiedzi... czekam na kolejne
  7. Czy ktoś z was ma natrętne myśli dotyczące powołania do zakonu/kapłaństwa? Ja od kilku lat mam nerwicę natręctw i było tego trochę: że jestem psychopatą, gejem, mordercą... A teraz znowu to że jestem powołany najpierw do seminarium teraz że do zakonu. Myślę o tym całymi dniami i czasami doprowadza mnie to do szału albo do bluźnierstw skierowanych wobec Boga a po chwili go za to przepraszam i na spokojnie mówię: "Panie Jezu kocham Cię ale chcę powołanie do małżeństwa a nie zakonu"- tak w ogóle to chyba mam zbyt skrupulatne sumienie i poczucie winy nawet po najmniejszym grzeszku. Wierzę w Boga i dziękuję mu za pomoc w moim zmaganiu się z chorobą ale nie chcę być zakonnikiem ani księdzem! Ciągle o tym myślę, boję się, analizuję. Lękam się teraz modlić i chodzić do kościoła bo myślę że mimo mojego sprzeciwu Bóg i tak mnie omami i wybiorę tą drogę. Przeczytałem chyba wszystko na temat powołania i wiem że to nie moja droga że to mnie nie pociąga. Między innymi ludzie z nerwicą nie są brani do zakonu ale to nadal mnie dręczy i odbiera spokój. proszę o odpowiedź...
×