Czy ktoś z was ma natrętne myśli dotyczące powołania do zakonu/kapłaństwa? Ja od kilku lat mam nerwicę natręctw i było tego trochę: że jestem psychopatą, gejem, mordercą... A teraz znowu to że jestem powołany najpierw do seminarium teraz że do zakonu. Myślę o tym całymi dniami i czasami doprowadza mnie to do szału albo do bluźnierstw skierowanych wobec Boga a po chwili go za to przepraszam i na spokojnie mówię: "Panie Jezu kocham Cię ale chcę powołanie do małżeństwa a nie zakonu"- tak w ogóle to chyba mam zbyt skrupulatne sumienie i poczucie winy nawet po najmniejszym grzeszku. Wierzę w Boga i dziękuję mu za pomoc w moim zmaganiu się z chorobą ale nie chcę być zakonnikiem ani księdzem! Ciągle o tym myślę, boję się, analizuję. Lękam się teraz modlić i chodzić do kościoła bo myślę że mimo mojego sprzeciwu Bóg i tak mnie omami i wybiorę tą drogę. Przeczytałem chyba wszystko na temat powołania i wiem że to nie moja droga że to mnie nie pociąga. Między innymi ludzie z nerwicą nie są brani do zakonu ale to nadal mnie dręczy i odbiera spokój. proszę o odpowiedź...