Skocz do zawartości
Nerwica.com

fangle94

Użytkownik
  • Postów

    4
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez fangle94

  1. fangle94

    Jak walczyc z depresja?

    Witam, zalozylam ten temat poniewaz nigdy nie mialam depresji, walcze od 4 lat z nereica lekowa i kompletnie nie wiem co teraz robic. Zawsze bylam bardzo delikatna osoba i nieraz dopadaly mnie stany depresyjne, ale bardzo szybko stawalam na nogi i poprostu walczylam.Od dwoch miesiecy zaatakowala mnie mgla depresji, nicosci, nie udolnosci i wstydu za to kim jestem. Codziennie zmagam sie z myslami samobojczymi. Zdarza mi sie ze zapominam o tym stanie na kilka godzin, ale zaraz to powraca. Jestem w tak beznadziejnym stanie ze nie mam pieniedzy na psychiatre, ani nawet mi sie nie chce pozyczyc od rodziny, czy od kogos, bo juz zaraz zaczynam myslec ze po co mam kogos martwic i pozyczac pieniadze, co mi jeszcze bardziej przypomina ze jestem i tak skonczona po co mam walczyc i rezygnuje, odwlekam, odrazu sie poddaje. Dwa tygodnie temu myslalam zeby sie do szpitala polozyc, bo tak sobie rady nie daje. Mysl o samobojstwie mnie tylko zadowala, nawet nie mysle o milych rzeczach, nie marze... Jak sobie radzic w takiej sytuacji, byl ktos kiedys w takim stanie?
  2. Witam, zalozylam ten temat poniewaz nigdy nie mialam depresji, walcze od 4 lat z nereica lekowa i kompletnie nie wiem co teraz robic. Zawsze bylam bardzo delikatna osoba i nieraz dopadaly mnie stany depresyjne, ale bardzo szybko stawalam na nogi i poprostu walczylam.Od dwoch miesiecy zaatakowala mnie mgla depresji, nicosci, nie udolnosci i wstydu za to kim jestem. Codziennie zmagam sie z myslami samobojczymi. Zdarza mi sie ze zapominam o tym stanie na kilka godzin, ale zaraz to powraca. Jestem w tak beznadziejnym stanie ze nie mam pieniedzy na psychiatre, ani nawet mi sie nie chce pozyczyc od rodziny, czy od kogos, bo juz zaraz zaczynam myslec ze po co mam kogos martwic i pozyczac pieniadze, co mi jeszcze bardziej przypomina ze jestem i tak skonczona po co mam walczyc i rezygnuje, odwlekam, odrazu sie poddaje. Dwa tygodnie temu myslalam zeby sie do szpitala polozyc, bo tak sobie rady nie daje. Mysl o samobojstwie mnie tylko zadowala, nawet nie mysle o milych rzeczach, nie marze... Jak sobie radzic w takiej sytuacji, byl ktos kiedys w takim stanie?
  3. Ehhh zbieram sie ktoras godzine zeby napisac ten post. Zaczne od tego ze od 2-3 lat cierpie na nerwice lekowa, ale od miesiaca dopadla mnie ciezka depresja, a od tygodnia mysle juz tylko o samobojstwie. Pierwsze dni jakos sobie radzilam, silownia duzo spacerow... duzo popijalam i mieszalam z xanaxem zeby o tym stanie jakos zapomniec. Jak wiadomo alkohol jest depresyjna uzywka a po odstawieniu z glowa jeszcze gorzej. Ale to nic! Generalnie mieszkam i pracuje w Angli od pol roku, dla agencji wiec z robota roznie bywalo... a teraz juz drugi tydzien nie mam pracy, siedze na dupie i sie martwie, duzo mysle o przeszlosci i generalnie sie koncze... Od tamtej pory z pokoju nie wychodze, a mieszkam z 6oma innymi osobami, ktore jeszcze na domiar tego tylko na mnie narzekaja ze to nie sprzatam, ze pije, ze ogolnie w ch**a lece... Wszyscy portugalczycy jak i moj chlopak, wiec nie dosc ze po angielsku to mu sie nie wyplacze na ramieniu tak jak w ojczystym jezyku, to jeszcze on nie rozumie tych moich stanow. Nie wie co to nerwica czy depresja, dlatego tak rozpaczliwie pisze ten watek w nadziei ze z kims porozmawiam... na czat nie wejde bo komputer popsuty java nie dziala :/ Dodam jeszcze troche o swojej przeszlosci zeby czytelnik chociaz troche odczul moja pozycje i postawe.. Narkotyki od 14 roku zycia, zwiazki z bardzo nieodpowiednimi osobami, kiepski kontakt z wlasna matka (ojca nie znam) liceum nie zdane, bo atakow padaczki w ostatnim semestrze dostalam... No i teraz jestem tutaj... bez pracy, pieniedzy zeby ta szkole wkoncu skonczyc i jakos ruszyc z miejsca, czy nawet do lekarza prywatnego isc (czasami chodzilam zeby sie wyplakac i po tabletki nasenne i xanax) niby numer mam smsa moge napisac, ale wstyd mi juz kolejne rozterki mojej psychiatrze wypisywac, a na wizyte za 70 funtow nie jade... Od rana probuje jakos przebrnac ten dzien, troche spalam - omamy straszne mialam i sny na jawie, takie halucynacje ktore od jakiegos pol roku czasami mi doskwieraja. Neta poprzegladalam ale ciagle mi wszystko przypomina w jakim gownianym stanie jestem, kim wogole jestem, jak sie stoczylam, jak mnie spoleczenstwo widzu etc... 5h sie zbieralam zeby naczynia umyc. Prysznicu od dwoch dni nie wzielam. Mysle ze to pora do szpitala jechac bo juz i glowa w sciane walilam i sie okaleczalam... niby w sobote mam wizyte z mama u terapeuty, bo ten alkohol i psychotropy... ale nie wiem czy dotrwam... Jezeli ktos ten post przeczyta (a modle sie do Boga zeby z kims pogadac) jezeli chce, chetnie porozmawiam na priva czy nawet zadzwonie do PL mam 1p/min Przepraszam za literowki i interpunkcyjne bledy na telsfonie jestem... (
  4. Ehhh zbieram sie ktoras godzine zeby napisac ten post. Zaczne od tego ze od 2-3 lat cierpie na nerwice lekowa, ale od miesiaca dopadla mnie ciezka depresja, a od tygodnia mysle juz tylko o samobojstwie. Pierwsze dni jakos sobie radzilam, silownia duzo spacerow... duzo popijalam i mieszalam z xanaxem zeby o tym stanie jakos zapomniec. Jak wiadomo alkohol jest depresyjna uzywka a po odstawieniu z glowa jeszcze gorzej. Ale to nic! Generalnie mieszkam i pracuje w Angli od pol roku, dla agencji wiec z robota roznie bywalo... a teraz juz drugi tydzien nie mam pracy, siedze na dupie i sie martwie, duzo mysle o przeszlosci i generalnie sie koncze... Od tamtej pory z pokoju nie wychodze, a mieszkam z 6oma innymi osobami, ktore jeszcze na domiar tego tylko na mnie narzekaja ze to nie sprzatam, ze pije, ze ogolnie w ch**a lece... Wszyscy portugalczycy jak i moj chlopak, wiec nie dosc ze po angielsku to mu sie nie wyplacze na ramieniu tak jak w ojczystym jezyku, to jeszcze on nie rozumie tych moich stanow. Nie wie co to nerwica czy depresja, dlatego tak rozpaczliwie pisze ten watek w nadziei ze z kims porozmawiam... na czat nie wejde bo komputer popsuty java nie dziala :/ Dodam jeszcze troche o swojej przeszlosci zeby czytelnik chociaz troche odczul moja pozycje i postawe.. Narkotyki od 14 roku zycia, zwiazki z bardzo nieodpowiednimi osobami, kiepski kontakt z wlasna matka (ojca nie znam) liceum nie zdane, bo atakow padaczki w ostatnim semestrze dostalam... No i teraz jestem tutaj... bez pracy, pieniedzy zeby ta szkole wkoncu skonczyc i jakos ruszyc z miejsca, czy nawet do lekarza prywatnego isc (czasami chodzilam zeby sie wyplakac i po tabletki nasenne i xanax) niby numer mam smsa moge napisac, ale wstyd mi juz kolejne rozterki mojej psychiatrze wypisywac, a na wizyte za 70 funtow nie jade... Od rana probuje jakos przebrnac ten dzien, troche spalam - omamy straszne mialam i sny na jawie, takie halucynacje ktore od jakiegos pol roku czasami mi doskwieraja. Neta poprzegladalam ale ciagle mi wszystko przypomina w jakim gownianym stanie jestem, kim wogole jestem, jak sie stoczylam, jak mnie spoleczenstwo widzu etc... 5h sie zbieralam zeby naczynia umyc. Prysznicu od dwoch dni nie wzielam. Mysle ze to pora do szpitala jechac bo juz i glowa w sciane walilam i sie okaleczalam... niby w sobote mam wizyte z mama u terapeuty, bo ten alkohol i psychotropy... ale nie wiem czy dotrwam... Jezeli ktos ten post przeczyta (a modle sie do Boga zeby z kims pogadac) jezeli chce, chetnie porozmawiam na priva czy nawet zadzwonie do PL mam 1p/min Przepraszam za literowki i interpunkcyjne bledy na telsfonie jestem... (
×