
lampka124
Użytkownik-
Postów
10 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
Treść opublikowana przez lampka124
-
Z mamą oboje mamy bardzo dobre relacje, czasem zdarzają się jakieś spięcia, wiadomo. Z tatą ja mam raczej dobre relacje, ale między moim tatą i bratem nie jest najlepiej, mam wrażenie, że ze sobą rywalizują pod każdym względem. Brat jest wrogo nastawiony do ojca, ojciec często poniża mojego brata. Ogólnie w moim domu nie ma sielskiej atmosfery, rodzice się wzajemnie nie tolerują ;/ Jeśli chodzi o dzieciństwo, to może nie było ono bardzo ciężkie, jednak mogło być tak, że przez to, iż moj brat jest 5 lat starszy ode mnie, to po moim urodzeniu zszedł na drugi plan. Nie wiem jednak, czy jest to możliwe, że ta agresja jest aż tak głęboko zakorzeniona, czy było aż tyle powodów. Poza tym oboje byliśmy kochani przez rodziców, ale jednak ich wzajemne kłótnie na pewno miały na nas nieco niszczący wpływ. To zachowanie mojego brata trudno nazwać, jakby totalnie przeskakiwał w kogoś innego, bo w zasadzie na co dzień jest raczej nerwowym człowiekiem, a w tych momentach ta agresja po prostu sięga zenitu. Chociaż dzieje się to dosyć niespodziewanie. I dodam też, że takie zachowanie występuje tylko w gronie domowników, nigdy przy obcych, czy nawet znajomych. Dzisiaj był kolejny wybuch złości, chodziło o pewne rozliczenie pieniędzy, że nie wiedziałam, czy już dostałam od kogoś pieniądze czy nie, miał do mnie wyrzuty, że powinnam przecież mieć wszystko dokładnie pozapisywane, policzone itd. Poszły wyzwiska, krzyki, a tak naprawdę sytuacja się sama rozwiązała, ja nie robiłam z tego problemu.
-
Nie no spokojnie będę to robić stopniowo, nie zamierzam zmienić diametralnie sytuacji w 2 dni poprawa wymaga czasu
-
Dziś rozmawiałam z bratem, przyjaźnie starałam się rozpocząć temat wczorajszego zachowania, na początku rozmowa toczyla się ok, jednak z czasem czułam to narastające napięcie ze strony mojego brata, jednak w końcu przyznał, że wie, że ma problem z tym zachowaniem, ale próbował odwracać kota ogonem, że niby ja mam większy problem psychiczny, zaczął opowiadać zmyślone rzeczy na mój temat, byleby tylko skończyc jego temat. Ale ja nie odpuszczę neon, nie ma szans
-
Tylko że własnie mamy z bratem naprawdę bardzo dobry kontakt i nie wydaje mi się, żeby coś przede mną ukrywał, a szczególnie to, że ma jakies problemy, które mogłyby powodować takie zachowanie.
-
Gdybym wiedziała dlaczego on się tak zachowuje, to juz dawno byłoby po problemie. W zasadzie to cała moja rodzina jest nerwowa, rodzice kłócą się odkąd tylko pamiętam, ja nabawiłam się migren w wieku 13 lat od tego stresu, miewam nerwice lękowe, ale ja potrafię sobie jakoś z tym wszystkim radzić. I nie wiem jednak, dlaczego takie z pozoru normalne rzeczy wywołują ataki furii u mojego brata, bez żadnej wcześniejszej zapowiedzi. I chwilę po nich moj brat próbuje obrócić wszystko w żart, śmieje się sam z siebie, z tego jak sie zachował, udaje, że wszystko jest w porządku. Boję się, że w przyszłości może to zmierzać w złym kierunku.
-
Prawdę mówiąc, te komentarze na forum są dla mnie pewnego rodzaju szokiem, że jednak mój brat może być chory, ciężko jest mi w to uwierzyć, mimo że pewnie tego własnie powinnam się spodziewać. Uwierz mi, ja dostrzegam tylko ludzką twarz mojego brata, myślę, że żadna osoba go znająca nigdy by nie powiedziała, że może on cierpieć na jakąś chorobę psychiczną. Pisząc nawet te słowa nie wierzę w nie. I poza tym ja bardzo chciałabym zrozumieć, dlaczego takie błahostki jak czyjś sposób mówienia, jedzenia, trzymania widelca, gestykulacji itp. mogą wprowadzić kogoś w szał, mimo że krótkotrwały i w sumie nie aż tak często występujący, ale zawsze szał.
-
No cóż, skoro tak to chyba nie ma wyjścia i trzeba będzie poszukać pomocy u specjalisty. Dzięki wszystkim za odpowiedź.
-
Tylko proszę bez takich oskarżeń nie znając sytuacji. Ja i mój brat jesteśmy ze sobą bardzo blisko, codziennie ze sobą rozmawiamy, ufamy sobie stuprocentowo, mogę śmiało powiedzieć, że jest moim najlepszym przyjacielem. I dlatego niepokoją mnie takie niespodziewane wybuchy wściekłości. Oczywiście mówię mu o tym, co czuję gdy się tak zachowuje, ale jak sie uspokoi to mówi tylko, że wie że źle robi i to sie wiecej nie powtórzy. A to pytanie o głupie mydło było zadane w sposób najspokojniejszy na świecie. I właśnie tu jest problem, że takie banalne pytanie może wprowadzić mojego brata w furię.
-
Nerwica Lękowa Co zrobić? Moja historia...część 2
lampka124 odpowiedział(a) na LDR temat w Nerwica lękowa
Witam, mam pytanie jak poradzic sobie z takowym problemem: od kilku lat cierpię na taką dziwną i krępującą przypadłość, a mianowicie często stresuję się w sytuacji, kiedy wiem, że nie będę miała dostępu do toalety, czyli np kiedy mam wyruszyć w podróż, szczególnie miałam z tym problemy, kiedy chodziłam jeszcze do szkoły i miałam wycieczki szkolne. Często przez tę głupią chorobę wiele traciłam, bo po prostu rezygnowałam z tych wyjazdów, a kiedy jednak jechałam na wycieczkę, to zaraz po tym, jak wsiadłam do autokaru zaczynałam się stresować, że zechce mi się do toalety, mimo że przed tym kilka razy korzystałam z łazienki. Kiedy byłam w gimnazjum problem ten był najbardziej nasilony, bo dochodziło do tego, że ledwo dawałam radę wysiedzieć przez 45 minut na lekcji i na każdej przerwie musiałam chodzic do toalety. Dochodziło do tego, że nie ruszałam się z domu, nie mogłam jechać na zakupy, odwiedzić znajomych, nawet na spacer nie odchodziłam od mojego domu dalej niż na 50m obecnie jestem na 4 roku studiów, choroba ta nie jest juz aż tak nasilona, ale nadal mam z nią problem Przed wystąpieniami publicznymi też się bardzo denerwuję i czuję silną potrzebę skorzystania z toalety. Bardzo się tego wstydzę, bo jest to głupia przypadłość, nie mogę normalnie funkcjonować. Czy ktoś miał do czynienia z czymś takim? Czy powinnam zasięgnąć pomocy specjalisty? Dodam też, że od czasu do czasu miewam uciążliwe migreny (nie wiem czy to ma jakiś związek, chociaż pewnie zapoczątkowane były silnym stresem, m.in. wynikającym z mojej "wspaniałej" przypadłości). -
Witam, zarejestrowałam się dziś na tym forum, bo już dłuzej nie mogę znieść tego, co dzieje się z moim bratem. Chcę mu pomóc, ale nie wiem jak. Mój brat ma 27 lat, z perspektywy otoczenia jest odnoszącym sukcesy młodym mężczyzną, inteligentnym, ze świetnym poczuciem humoru, itd. itp. Od osób z zewnątrz można usłyszec same superlatywy na jego temat. Jednak w domu nie jest już tak różowo. Na co dzień nie mieszkamy razem, jednak teraz przy okazji świąt mamy okazję spędzić sporo czasu całą rodziną. I tu pojawiają się problemy, często najprostsze czynności wprowadzają mojego brata w szał, co prawda krótkotrwały. Podam tu przykład (może on zabrzmieć głupio, ale piszę, jak było): zapytałam dziś mojego brata, czy był w łazience, ponieważ w mydelniczce było pełno wody i mydło było praktycznie całkiem rozpuszczone, na co mój brat wpadł w szał, że przecież zawsze stara się odkładać mydło, tak jak należy. Mówiąc to wziął, co było pod ręką, a że była to pomarańcza leżąca obok na stole, to wbił w nią paznokcie, ścisnął z całej siły i uderzył o stół. Dodam też, że mówił wtedy przez zaciśnięte zęby i mówił z wielką agresją. Ponadto mój brat ma na głowie bardzo dużo siwych włosów, w nocy często zgrzyta zębami, czasami kuje go serce. Co więcej ma on chyba też jakąś nerwicę natręctw czy coś, bo nie pozwala innym ludziom np dotykać swojego telefonu, laptopa, czy też aparatu fotograficznego bez uprzedniego umycia rąk, to samo jest z jego łózkiem i pościelą. Prawdopodobnie jest więcej takich rzeczy, ale w chwili obecnej nie przychodzą mi do głowy. Jeśli chodzi o te napady agresji, to może nie zdarzają sie one zbyt często, jednak nie ma na to reguły, raz są częściej, raz rzadziej, wywoływane rzeczami, które dla zwykłego człowieka z pewnością byłyby absurdalnym powodem do nerwów. Takie napady zdarzają się u niego już od ponad 10 lat (wstyd się przyznać, że tyle to już trwa i nikt mu do tej pory nie pomógł, jednak miarka się przebrała i jako jego młodsza siostra zamierzam mu pomóc). Dodam też, że mieszkamy w dość małym mieście i pojście do lekarza rodzinnego z prosbą o pomoc przyniosłoby więcej złego niż dobrego. Jestem tego pewna, że po krótkim czasie całe miasteczko dowiedziałoby się, że mój brat ma jakąs chorobe psychiczną, zaczęłyby się plotki itd., a tego z pewnością nie chcemy. Bardzo prosze o pomoc, może ktoś z Was spotkał się kiedyś z takim zachowaniem, czy da się to wyleczyc, jak można mu pomóc. Z góry dziękuję za odpowiedź i serdecznie pozdrawiam! Przepraszam też, jeśli napisałam w złym miejscu, ale jest to moj pierwszy wpis na forum. Lampka.