
samotna w tłumie
Użytkownik-
Postów
12 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
Osiągnięcia samotna w tłumie
-
Rozmowa z dawną znajomą
-
Niech to wszystko szlak i to totalnie Nikt mnie nie rozumie-mąż ma w dupie,milion razy go juz prosiłam zeby chociasz poczytał o nerwicy a on nic-bo po co heh?Mama twierdzi,że powinnam się wyciszyć i że nerwica to nic takiego-spoko z miłą chęcią sie wycisze ale do cholery jak?Ciągle jest coś,cały czas jakieś problemy a to z samochodem a to długi a to coś nie tak z pracą a ja?A ja ciągle zapierdzielam i nikt się mnie nie pyta jak sie czuje i co u mnie?A może potrzebuje pomocy?Tylko,że wszyscy totalnie nic a ja chodze sobie do lekarza który to non stop przepisuje mi coraz to silniejsze leki od prozaku-do relanium ale przeciesz nic mi nie jest.Przeciesz ja tylko tak sobie zamykam sie w łazience,siadam na wannie i bujam się jak jakaś sierotka i ja wcale nie budze się ze strachem,którego całkowicie nie rozumiem-bo nie poinnam się bać a sypiam po 2-3 godziny.Czasami mam ochote żeby zamknięto mnie w szpitalu,położono na łóżku,nafaszerowano lekami i dano mi w końcu odpocząć
-
zwiększenie dawki leku na nerwice lękową
samotna w tłumie odpowiedział(a) na samotna w tłumie temat w Depresja i CHAD
hania33 kurczę też tak myślę,że pewnie samo to nie przejdzie i bez lekarza się nie obejdzie -
W połowie grudnia byłam w bardzo ciężkim stanie-każdy z Was napewno wie o co chodzi bo raczej wszyscy tutaj to przeżywali.Lekarz przepisał mi sertraline 50mg i relanium żebym sie wyciszyła.Po tygodniu odstawiłam relanium i zaczęłam uczyć się panowac nad sobą a po około 3 tygodniach wystąpiła u mnie taka euforia że sama nie mogłam już ze sobą wytrzymać bo byłam obrzydliwie szczęśliwa ale ten stan trwał 3 dni.Po tych 3 dniach mąż stracił pracę i zaczęły sie stresy a po tygodniu ja straciłam pracę.Starała się panowac nad sobą ale oczywiście nerwy brały górę Od tygodnia mąż pracuje a ja chodzę do pracy na pół etatu,wszystko zaczęło sie powoli układać aż do wczoraj gdy zdałam sobie sprawę,że znowu nie panuję nad nerwami,wszystko mnie wyprowadza z równowagi,zaczęło mnie znowu boleć serce a w żołądku pojawiło się nie przemijające uczucie strachu i mam wrażenie że docieram powoli do punktu wyjścia z przed leczenia I w tym momencie docieram do mojego pytania co robić?Iść do lekarza żeby zwiększył dawkę leku?Czekać aż samo się to wyciszy czy może będzie już tylko gorzej?Staram się nie panikować ale znowu nic mi się nie chce,jest popołudnie a ja siedzę w piżamie w nie posprzątanym domu i dobija mnie myśl o tym,że muszę ugotowac obiad Nie nawidzę tego stanu zazwyczaj jestem osobą spontaniczną i pełną życia-pomocy !!!!!!!!
-
Musisz iść do lekarza ja też tak zamykałam się w sobie i starałam sama sobie z tym poradzić aż któregos razu będąc w pracy zamknęłam się w łazience i myślałam,że już nigdy z niej nie wyjdę.Od dwóch miesięcy jestem na lekach i czuję taką poprawę o jakiej nawet nie miałam odwagi marzyć bo myślałam,że już zawsze będzie tak beznadziejnie a teraz żyje jak wszyscy inni ludzie
-
Nasze małe i wielkie sukcesy !! :)
samotna w tłumie odpowiedział(a) na Aga1 temat w Kroki do wolności
tak-chwalę się dzisiaj pierwszy dzień odkąd dostałam leki nie wziełam diazepamu Tak po prostu wstałam rano i stwierdziłam,że to już dziś i że czas na to i że lekarze mieli rację mówiąc że przyjdzie taki dzień i o dziwo czuje się na siłach funkcjonować i cieszyć się życiem a najbardziej cieszy mnie czas jaki znowu zaczęłam spędzać z dziećmi.Rozmawiamy,śmiejemy się i bawimy-już nie leżę smutna w drugim pokoju teraz uczestniczę w ich życiu. -
cholera jasna zaczynam sie obawiać,że leki mi nie pomogą i zamkną mnie w szpitalu ale to jest z pewnością kolejny objaw mojej nerwicy,kiedy się te lęki skończą?czy kiedyś będę miała mozliwość napisania tutaj-odstawiłam diazepam,prozak mi pomaga wszystko wróciło do normy
-
płatku rózy leczę się od trzech lat,było juz ze mna tak dobrze,że lekaże kazali odstawic mi leki i raptem miesiąc temu wszystko wróciło z podwójną siłą,od tygodnia jestem na prozaku i diazepamie
-
Tak fajnie dzisiaj było i znowu przyszedł wieczór,leżeliśmy z mężem oglądając film i raptem bum lęk powrócił tak po prostu tak jak wraca się po pracy do domu-jak by mieszkał sobie w moim żołądku i dzwonił do mojego serducha z komunikatem ,,urządzamy imprezkę-wpadaj,, I znowu jestem rozbita,słucham radosnych odgłosów z drugiego pokoju jak mąż bawi się z dziećmi-śmieją się,śpiewają i wiem,że powinnam być tam z nimi a nie mam siły na to Coraz częściej dopada mnie uczucie,że jestem beznadziejną matka i żoną,że powinnam panowac nad wszystkim bo kiedyś tak było,kiedyś panowałam nad wszystkim a teraz nie jestem w stanie ogarnąć nawet połowy.Cały dzień miałam uczucie,że mój lęk walczy ze mną gdzies tam w środku,że nie może przebić sie przez barierę leków,że uda mi sie hama zdusić w zarodku a tu soprajs-kolega powrócił Cholera kiedy to się skończy i znów będzie dobrze????????
-
dzięki!!!chcę w to wierzyć,że będzie dobrze i jeżeli przyjdzie taki dzień w którym obudzę się bez lęku to uznam ten dzień za najszczęśliwszy w swoim życiu
-
Nazywam się Agnieszka, mam 30 lat i od 3 lat walczę z depresją.Ostatni rok był dla mnie tak dobry,że udało mi się odstawić leki ale od miesiąca mam nawrót choroby i to ze zdwojoną siłą .Nie umiem poradzić sobie z uczuciem lęku,który występuje wewnątrz mnie i nie chce opuścić ani na chwilę,pojawia on się w najdrobniejszych sytuacjach gdy usłyszę dzwięk smsa w telefonie,gdy dziecko przyjdzie do kuchni i się do mnie odezwie gdy muszę podejść do kasy i zapłacić.Doszło do tego,że przestałam jeść,przestałam spać,starałam się w dzień normalnie funkcjonować ale wczoraj po prostu pękłam i mąż znalazł mnie ryczącą jak małe dziecko i bujającą się na podłodze.Zabrał mnie dzisiaj do lekarza, dostałam diazepam i prozak a za dwa tygodnie mam sie pokazać znowu.Mimo diazepamu lęk nie ustępuje za bardzo a najgorszy jest ból serca i żołądka.Wczoraj miałam wrażenie że zwariowałam i tak byłam już tym wykończona,że prosiłam męża żeby zawiózł mnie do szpitala psychiatrycznego bo ja już dłużej nie wytrzymam i wolę dać się zamknąć i żeby mnie faszerowano lekami niż bać sie 24 godziny na dobę ale dzisiaj już staram się jakoś racjonalnie do tego podchodzić-mimo że nie jest łatwo.Cieszę się,że znalazłam to forum i Was,mam nadzieję że pomoże mi ono w przetrwaniu tych ciężkich chwil i tego całego mojego szaleństwa.Pozdrawiam tu wszystkich