Ja to chyba wszystko niewłaściwie sprecyzowałam.
Z pracą chodziło mi o to, że jest błogosławieństwem, bo muszę do niej iść i robić swoje. Nie jest ona tym, co chciałam robić (to co chciałam jest niemożliwe ze względów zdrowotnych), ale pozwala mi nie myśleć o tym wszystkim. Tam nie ma zmiłuj, moja praca to ogromna odpowiedzialność i wysiłek psychiczny, pozwala na oderwanie od uczuć, ale... Nie dlatego, że chcę. A dlatego, że muszę.
Zostaję w niej dłużej, ale to nie leczy smutku, żalu.......... Tylko zabija czas.
Kupiłam sobie sprzęt (w ramach rozwijania pasji), za niemałe pieniądze, który... Stoi i się kurzy.
Dopóki był partner (jedyna osoba, która KOCHAŁA i to POKAZYWAŁA) jakoś to leciało. Powtarzałam sobie: dobrze, że jest on, jest łatwiej.
A teraz?
Teraz poczucie bezpieczeństwa legło w gruzach.
Zostało puste mieszkanie, cisza... Ja leżę po kilka, kilkanaście godzin w łóżku i ryczę.
Nie potrafię wyobrazić sobie mojej przyszłości, przeraża mnie to. Zawsze, co jakiś czas, przewijał się mężczyzna, który czegoś by chciał, ale ja byłam w stanie zaufać tylko temu mojemu (to chyba przez to, że ojciec kiedyyyyś zostawił mamę).
Nie miałam parcia na "jakikolwiek związek", nie byłam obsesyjnie zakochaną, bez scen, awantur... Spokojny związek, przy którym wszystko można było przeżyć. A teraz? Chciałabym umieć żyć w pojedynkę.
W domu snuję się z kąta w kąt, leżę godzinami w łóżku, piję, nie jem... Można niżej upaść?
Nie chcę dokładać sobie problemów.
Nie wiem jakim cudem mam jeszcze siłę dbać o wygląd... Chociaż jak mam wole wyglądam jak zjawa.
Czuję się w środku jak wrak.
Najgorsze jest uczucie, że straciłam jedyną radość życia.
Raz jestem zła na niego, że zostawił mnie w takim stanie, raz mu zazdroszczę, bo ma rodzinę, przyjaciół na których może liczyć, raz tęsknię, raz się boję (bo co teraz?), a raz nic nie czuję.
Ile można w tym tkwić....
Nikomu o tym nie mówiłam, bo... Wstyd mi się przyznać, że jestem tak wewnętrznie beznadziejna, że bliski człowiek woli przekreślić te 9 lat życia w naprawdę udanym związku, niż walczyć.
Walory fizyczne są dobre na pierwsze 5 minut, potem nic...
Zostałam z tym sama.
I mój psychiatra, któremu muszę płacić za pomoc...
Były partner powiedział, że potrzebuje czasu i tyle od niego. Koniec i pustka.