Weszłam tu po raz pierwszy dziś, bo od dłuższego czasu, czuje, że mam depresję. Nie wiem czy to dobre miejsce jestem tu po raz pierwszy, po prostu potrzebuję się wygadać. Zacznijmy od tego, że wczoraj zgubiłam dla mnie spora sumę pieniędzy. Biegłam jak zwykle do sklepu w pośpiechu, rozkojarzona, żeby ze wszystkim zdążyć na czas. Wyjęłam telefon i pewnie w tym czasie, wypadł mi banknot. Mąż jak mu powiedziałam schował wszystkie pieniądze do portfela i postanowił że wpłaci na swoje konto. Pewnie dziwicie się czemu pisze o jakimś tam wydarzeniu, jednym , przypadkowym. Ale to tylko wprowadzenie. Wprowadzenie do mojej samotności. Mam malutkie dziecko, nie pracuje zajmuje się nim, domem, sprzątaniem , gotowaniem, praniem. Mąż wraca do domu to idzie spać. często go prosiłam, żeby mi pomógł zajął się małą choćby chwilę, żebym mogła w tym czasie coś zrobić. No i zajmie się na chwilę po czym musi coś zrobić na kompie, zjeść, czy akurat położyć się spać. Nie pracuje ciężko ale kiedy wraca do domu to nic mu się nie chce. jestem z dzieckiem praktycznie sama, sama muszę szukać rozwiązań różnych problemów, on nie interesuje się nią, a ja nie mam kogo się poradzić, kiedy mam problem. Moja rodzina mieszka daleko, nie mam nikogo do pomocy. Poza tym mój ojciec jest poważnie chory i to często moi rodzice potrzebują wsparcia, ode mnie, dzwonią do mnie po kilka razy dziennie, zasypując własnymi problemami. Kilka razy mówiłam wprost, ze potrzebuje wsparcia i pomocy, rodzina i mąż często podkreślają ze wiedza jak mi trudno, ale nie pomagają mi. Szczerze czuje się tak przeciążona, troszczeniem się sprawy innych, nie mam dla siebie ani odrobiny czasu. Moje dziecko ostatnio wstaje razem ze mną i chodzi spać prawie ze mną. Mam jedna godzinę w dzień dla siebie, kiedy śpi i w tym czasie naprawdę nie wiem co mam zrobić, bo to mój jedyny czas. Dziś usiadłam na forum. Kocham ja bardzo i dlatego nie odbiorę sobie życia, ale tak bardzo chciałabym mieć chociaż jedna bliską osobę która mnie przytuli i szczerze zrozumie moja samotność. Nie mam komu się zwierzyć, a mężowi nie chce bo on uśmiecha sie a i tak robi jak mu wygodnie. Czuję się bez sił, trochę mi już obojętne moje relacje z mężem czy rodziną, ale nie chcę by mojemu dziecku udzielił się mój nastrój. Dlatego tu napisałam, bo potrzebowałam komuś się wygadać.