Skocz do zawartości
Nerwica.com

Ema

Użytkownik
  • Postów

    13
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Odpowiedzi opublikowane przez Ema

  1. Ema,

     

    ja praktycznie byłam sama przez całą szkołę, chociaż osób wkoło nie brakowało :roll: A może się zdarzyć tak, że kogoś tam poznasz w tym szpitalu, z podobnymi problemami, kto Ciebie zrozumie :D Nie przejmuj się na zapas. Teraz w domu też czujesz się samotna. Gorzej już nie będzie. Może być tylko lepiej - i tego się trzymaj :D

     

    Dziękuję, że mnie wspierasz :) Ja przez większość życia byłam właśnie sama, a raczej pozostawiona sama sobie. Nikt się mną nie przejmował, ani zajmował.

    Jestem już w szpitalu od wczoraj. Kiepsko tu się czuję :(

  2. Emuś,

     

    wypłakałaś sie już na tyle, że Ci choć trochę ulżyło :roll: ? Wiem jak to jest czuć się nikomu niepotrzebną.

     

    Ściskam Cię serdecznie z odległej krainy :D

     

    Mam w sobie tyle łez, że chyba się jeszcze nie wypłakałam na tyle :( niestety... W piątek lub w poniedziałek pewnie już przyjmą mnie do szpitala... Będę tam sama i boję się.

  3. Mam za sobą próbę samobójczą

     

    Czemu podjęłaś tak radykalną decyzję?

    Co Ci dolega?

     

    Sama nie wiem. Byłam już zmęczona wszystkim, czułam się taka beznadziejna, że nie widziałam już sensu ,by dalej w tym trwać. Straciłam nadzieję. Uznałam, że tak będzie lepiej i dla mnie i dla świata. I tak nikt mnie nie chce na tym świecie.

     

    -- 27 sie 2014, 21:46 --

     

    Ema, odbierz wiadomość na gg.

     

    Przepraszam, ale ostatnie dni tylko przeleżałam i przepłakałam. W takim stanie nie jestem zdatna, by cokolwiek robić, a tym bardziej by z kimś rozmawiać. Dlatego, jeśli nawet dostałam jakąś wiadomość, to pewnie jej nawet nie odczytałam. Przepraszam :( Jeśli jeszcze chcesz to napisz.

  4. Hej Ema, a nie zastanawiałaś się na powodem, dla którego nie masz przyjaciół i znajomych?

    Nie chodzi mi o odpowiedź typu "bo mam depresję". Może ona jest wynikiem właśnie tych trudności.

    Co masz takiego w sobie, że nie zbliżasz się do ludzi, albo że oni nie chcą się do Ciebie zbliżać?

    Przecież przyjaciół się nie ma ot tak, na zawołanie, jak tutaj - trochę jakbyś ogłoszenie dawała, chcąc ominąć cały naturalny proces rozwijania się znajomości, wysiłku budowania, dbania, sprawdzania się w różnych sytuacjach... Tak mi się kojarzy, bo nie zaczęłaś od pytania, czy ktoś chce się spotkać lub pogadać, a od razu startujesz z kolegowaniem się i przyjaźnią...

     

    Hej.

    Szczerze to nie umiem odpowiedzieć Ci na to pytanie. Nie wiem czemu nie mam znajomych. Uwierz mi, że naprawdę się staram tylko mi nie wychodzi. Nie wiem już co mam z tym zrobić. Nie umiem rozmawiać z ludźmi, zawsze tylko się przysłuchuję, bo nie potrafię nic wtrącić. Jestem nieśmiała i nie umiem się odnaleźć w towarzystwie innych osób.

    Co to reszty Twojej wiadomości... hmmm.... Wiem, że przyjaźni się nie zdobywa ot tak i nie o to mi chodziło. Każdy wie czym jest przyjaźń i że najpierw trzeba się poznać, a reszta przyjdzie z czasem. Bardziej mi chodziło o poznanie kogoś i pogadanie z kimś o podobnych problemach. Łatwiej jest znaleźć przyjaciół w grupie ludzi, którzy Cię rozumieją i przeżywają to co Ty. Trudno jest osobie nieśmiałej znaleźć przyjaciół w inny, bardziej naturalny sposób. A poza tym, to czemu trzeba się trzymać utartych schematów, że przyjaźń zdobywa się w taki sposób, a nie w inny. Ja myślę, że można ją zdobyć na przeróżne sposoby i każdy będzie wartościowy.

     

    -- 16 sie 2014, 10:21 --

     

    A co porabiasz na co dzień Ema ?

     

    Niestety mieszkam za daleko, abysmy się mogły spotkać ...

     

    Hej. Na co dzień pracuję i studiuję. Zawsze możemy pogadać, nawet jak mieszkasz za daleko ;)

  5. Witaj Ema!

     

    Mam nadzieję, że znajdziesz tutaj na forum wiele osób, które zechcą z Tobą porozmawiać, np. na czacie. ;) Napisałaś, że masz za sobą próbę samobójczą, ale czujesz, że Twój stan ciągle się pogarsza, samopoczucie leci w dół, nie masz na nic ochoty ani chęci do życia. Czy korzystasz systematycznie z pomocy lekarza psychiatry? Uczęszczasz może na terapię? W swoim stanie powinnaś być pod stałą opieką lekarza. Bierzesz jakieś antydepresanty czy inne leki?

     

    Pozdrawiam i życzę powodzenia!

     

    Witaj.

    Tak, jestem pod opieką lekarza psychiatry. Biorę też leki, ale nigdy żaden lek na mnie nie działał, a brałam ich już wiele. Dlatego teraz lekarz mnie wysyła do szpitala, żeby tam mnie lepiej zdiagnozowali, dobrali leki itp. Chodziłam na psychoterapię, ale po mojej próbie samobójczej, psychoterapeuta najzwyczajniej w świecie mnie zbył i nie chciał kontynuować wizyt. Boję się teraz iść znowu do kogoś na terapię.

     

    -- 06 sie 2014, 14:46 --

     

    O, to ja już znalazłem u Ciebie jeden plusik :mrgreen: Jakby coś, to śmiało pisz (tylko się nie zdziw jakbym odpisywał o różnych dziwnych porach, typowo późnonocnych :roll: )

     

    Dzięki, przynajmniej jeden plus we mnie jest ;) Nie zdziwiłabym się wcale 8)

  6. Witam Was ;)

     

    Ostatni raz pisałam tutaj jakieś pół roku temu. Od tamtego czasu wszystko się zmieniło... na gorsze. Mam za sobą próbę samobójczą, niedługo wybieram się także do szpitala na badania. Świat codziennie mi pokazuje, że nie ma tu dla mnie miejsca. Teraz jestem chyba w najgorszym okresie mego życia. Nigdy jeszcze nie miałam tak niskich chęci do życia, jak właśnie w tym momencie. Nawet, gdy próbowałam się zabić, te chęci były większe.

     

    Nie mam nikogo bliskiego z kim mogłabym po prostu pogadać. Nie mam przyjaciół czy bliskich znajomych. Jestem bardzo nieśmiała i mam fobię społeczną. Dlatego napisałam tutaj. Szukam po prostu koleżanki/przyjaciółki, z którą będę mogła pogadać o wszystkim i o niczym. Bardzo potrzebuję móc czasem z kimś porozmawiać, nawet o głupotach, by umysł mógł odpocząć od codzienności. Najlepiej jakby była w podobnej sytuacji, wtedy będziemy mogły wspierać się wzajemnie. Jestem dobrym słuchaczem i zawsze chętnie każdemu pomagam.

     

    Znajdzie się jakaś chętna dusza, która także potrzebuje przyjaciółki?:) Trudno jest bowiem iść przez życie i w dodatku być szczęśliwą, jeśli nie ma się przyjaciół.

    Dodam, że mam 23 lata i mieszkam w Warszawie. Chętnie pogadam z kimś, kto także tutaj mieszka. Łatwiej będzie się czasem spotkać.

     

    P.S. Napisałam przyjaciółki, ale przyjacielem też nie pogardzę, bo przyjaźnią nigdy się nie gardzi. :)

  7. Próbowałam robić wiele rzeczy, tak jak piszecie. Małe kroczki nie skutkują. Nie daje mi to żadnej energii, wręcz jeszcze bardziej dołuje, bo tym bardziej zdaje sobie sprawę, że nic mnie tak naprawdę nie cieszy, nic nie daje mi szczęścia.

    Nie wmawiam sobie, że się nie uda itp. Po prostu nie mam już siły na więcej. Energia już się wypaliła.

    Dla mnie skoro nic nie da się zrobić ze światem, oznacza to po co tu być dalej. Wiem, że nie jestem w tym sama. Wiele osób tak się czuje, ale też wiele osób popełnia samobójstwa. Nie zawsze da się siebie naprawić. A ja czuję, że mój mózg już jest tak zepsuty, że skazany na straty.

  8. Próbowałam już naprawdę mnóstwa rzeczy, żeby coś poprawić. Wiem, że to wymaga czasu i nie jest proste. Tylko, że ja to już wszystko przeszłam, więc kiedy można uznać, że czas minął? Nie mówcie tylko, że on nigdy nie minie i, że zawsze trzeba walczyć i próbować dalej. Bo co to za sens, żyć tylko ciałem, gdy dusza już dawno umarła? Nie chcę żyć dalej tylko dlatego, że ''tak trzeba'', a czuć się cały czas nieszczęśliwa.

     

    Próbowałam robić więcej i więcej i nadal próbuję, ale nie ma z tego żadnego efektu. Każdego dnia coraz bardziej czuję się źle. Nie mam już energii dalej tego ciągnąć.

     

    A jak sie czujesz dokładnie? Co sie z Tobą dzieje poza tym co napisałaś?

    Nie wiem co mam napisać. Czuję się po prostu źle. Nic mnie nie cieszy, nie odczuwam przyjemności, satysfakcji, tak jakbym nie znała w ogóle tych uczuć. Nie umiem rozmawiać z ludźmi, bo mam fobię społeczną. Jestem też bardzo wrażliwa, zbyt bardzo. Dzisiejszy świat mnie przeraża. Nie umiem znieść, że tyle złego się tutaj dzieje. Miałam nie najlepsze dzieciństwo, nie potrafię zapomnieć. Codziennie płaczę z bezsilności.

  9. Piszę tutaj, bo nie wiem co mam już zrobić dalej ze sobą. Nie chce już żyć, czuć się tak jak teraz. To nie jest decyzja wywołana chwilą, myślę o tym już od kilku lat. Nie wiem czy dłużej dam radę tak się męczyć. Nie czuję się najlepiej, każdego dnia coraz gorzej. Coraz bardziej się oddalam od wszystkiego i nie umiem już temu zaradzić.

     

    Dodam, że leczę się u psychiatry i psychologa. Biorę leki, ale nie czuję żadnych efektów, chyba z nich wreszcie zrezygnuję (próbowałam już je zmieniać). Wizyty u psychologa nie oddziałują na mnie w żaden sposób, wręcz gorzej się po tym czuję.

     

    Codziennie walczę, by rano wstać i bawić się w to życie dalej. Znam siebie i wiem, że potrzebuję teraz jakiegoś bardzo silnego czynnika, który poprawi mój stan, zanim będzie za późno. Co mogę dalej zrobić?

×