Witam wszystkich,to mój pierwszy post jeżeli zle go umieściłem to z góry przepraszam.
Chodzi o to że w tym roku miałem czasem szybsze bicie serca ale to zignorowałem zacząłem brać magnez aż wkońcu przyszedł maj i serce tak się rozbawiło że dostałem tachykardii ręce mi się pociły i mialem zawroty głowy i takie spowolnione widzenie.
Udałem się na pogotowie tam zrobili ekg,podstawowe badania krwi i prześwietlenie klatki piersiowej,podlaczyli podstawową kroplówkę i odesłali do domu.
Póżniej na własny koszt zrobiłem sobie echo serca i badania tarczycy i to mam w normie.
Serce się uspokoiło itd było w miarę ok tylko czasem te spowolnione widzenie i takie plamki na oku latające czasem mam ale ogolnie ok.
Ogólnie jestem osobą pijącą czasem nadużywająca alkoholu.lubię wypić i lubię imprezy czasem aż za bardzo więc i kace moralne czasem występują. Ostatnio stwierdziłem że przestaje pić bez fajnej okazji i tak zrobiłem,zaczołem biegać i się ruszczać,po 2 tygodniach fajna okazja się pojawiła i postanowiłem się zabawić tak też zrobiłem i ostro się zalałem.
Na drugi dzień wyleczyłem sporego kaca itd natomiast kolejnego dnia poczułem w sobie nagle bardzo duży niepokój wewntęrzny i taki jak by smutek utrzymywało się to tydzień i myślałem ze to jakiś zespół abstynencyjny ale chyba nie bo jakoś nie myślę żeby się napić i zlewam na alkohol.Teraz już jest ok ale wciąż odczuwam w sobie taki lekki niepokój ,tak dołowato czasem się troszkę nasila i troszkę wzrok taki mętnawy się robi.
Ogólnie jestem osoba chyba trochę wrażliwa ale nie aż tak bardzo.Mam kobietę ktorą kocham a ona mnie mimo że dość często się kłocimy.W domu jest ok.
Natomiast jest we mnie chyba sporo goryczy ponieważ(zabrzmi to nieskormnie) uważam się za faceta inteligentnego ale zawaliłem w życiu sporo tzn.kiblowałem rok pózniej nie zdałem matury,teraz zawaliłem inna szkołę,te wszystke sytuacje prowadza do tego ze i rodziców muszę często okłamywać żeby znowu nie wyjść na nieudcznika,do tego mam 24 lata a za bardzo pracą się nie schańbiłem a tu człowiek się starzeje a tu ani za bardzo szkoły ani dośwadczenia i zamiast coraz lepiej to jest coraz gorzej. Myślę że mam w związku z tym w sobie konflikt wewnętrzny bo tak jak pisałem uważam się za osobę inteligentna i tak jestem postrzegany wśród ludzi.
ALe siedzi mi to na głowie że w dzisiejszym pędzie mając juz 24 lata brak studiów i brak doświadczenia a do tego jeszcze teraz te lęki itp może być ze mną nie ciekawie chociaż cały czas się pocieszam że coś osiagnę i będzie ok.
Co o tym sądzicie czy walczyć z tym sam czy odrazu lecieć do lekarza?,co to może być-depresja,nerwica,chandra.
Poradzcie i pogdybajcie trochę ze mną za co z góry wam dziekuję!