Skocz do zawartości
Nerwica.com

Kylo91

Użytkownik
  • Postów

    1
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Osiągnięcia Kylo91

  1. Witam. Nie chciałem zaśmiecać więc zamieszczam tu. Mam na imię Krzysiek i mam 22 lata. Moja choroba ma początki w dzieciństwie przypuszczam że największa jest w tym wina ojca-alkoholika który często się awanturował jak był wypity, był nerwowy i do wszystkich buchał, bywało i tak że zachowywał się w naszym stosunku agresywnie. Matka mu wiele wybacza i stara się pomóc raz już był na odwyku jednak to nic nie dało, owszem zmienił się ale nadal pije i szarpie jej nerwy, stał się dziadem nic mu się nie chce, leży wiecznie przed telewizorem choć ostatnie dni gdy mama zagroziła mu rozwodem trochę ruszył z miejsca jednak jak wiem to z doświadczenia a juz było wiele razy przerabiane napewno to kwestia tygodnia czy dwóch i będzie robić dalej swoje. Ojciec czasami nas (mnie i brata) w dzieciństwie straszył odruchem jak by chciał nas, był strasznie nerwowy, buchał, przyczepiał się, awanturował się psuł wszystkim nerwy, wyzywał od najgorszych, często wyśmiewał i poniżał. Już teraz od kilku lat nie pozwala sobie na tyle gdy jesteśmy już dużo starsi, nadal jednak często psuje nerwy a chyba go tak po prostu go nie pobije i nie wyrzuce bo to wkońcu jest mój ojciec. Skutkami cech (mowa tu raczej o dzieciństwie) jakie wyniosłem z domu było to że byłem zaczepialski, nie potrafiłem rozmawiać, byłem wybuchowy i agresywny tak jak ojciec buchałem zamiast normalnie odpowiadać niewielu mnie lubiało, część równieśników wykorzystywała moje słabości i znęcała się nademną fizycznie i psychicznie przez co nabrałem kompleksów, stresu i strachu. Nie potrafiłem się obronić. Byłem dziwiakiem najpierw dokuczałem a potem płakałem że nikt nie chce się ze mną bawić i nie zwraca na mnie uwagę. Byłem niekoleżeński, często w przedszkolu niszczyłem to co zbudowali inni, za co pózniej mnie gnoili. Gimnazjum to najgorszy okres, wyzwiska, poniżanie najbardziej żałuje tego że bałem się przeciwstawić i paru kolesiom obić mordę ale do najsprawniejszych fizycznie nie nalęze a i psychika mnie blokowała tym stresem obezwładniającym. Gdy nadeszły czasy technikum zacząłem się stopniowo zmieniać z początku byłem zakompleksonym, nerwowym i burzliwym nastolatkiem. Już nie w takiej skali jak to było wcześniej szczególnie w gimnazjum, ale znajdowały się osoby które się ze mnie naśmiewali i obgadywali ja wtedy się mocno stresowałem i w jakiś bierny sposób akceptowałem to, zamiast się temu przeciwstawić, dla niektórych byłem takim "chłopcem do bicia". Nie potrafię dokładnie określić tego czemu tak było jednak wiem że przez nerwowe, nie przemyślane zachowanie, chamskie odzywki, głupotę byłem postrzegany, tak a nie inaczej ludzie widzieli że jestem słaby i co niektórzy mnie wyśmiewali a ja się stresowałem co jeszcze bardziej ich podkręcało. Często popadałem w różne konflikty. Ostani rok - dwa lata zauważam że jest coraz gorzej. Od dawna mam tak że mocno mi się trzęsą mieśnie w trakcie stresu i wysiłku fizycznego, szczególnie ręce. Gdy jestem na jakiejś uroczystości, urodzinach itp. Wstyd mi jest posłodzić herbatę czy nalać sobie zupy, wyglądam wtedy jak jakiś alkoholik na głodzie. Mocno się stresuje wśród większego towarzystwa, oprócz ww. , nie potrafię się wysłowić, cały się gotuje, poce się. Wśród najbliższych te objawy są prawie nie widoczne jednak wśród obcych potęgują się. Nie wiem jak długo trwają ale od kilku miesięcy nasiliły się takie objawy jak: Problemy z pamięcią i koncentracją, ciągłe poddenerwowanie, czuje się czasami wykończony nerowowo tak jak bym pił przez cały tydzień. Gdy ktoś jest agresywny wobec mnie jestem cały sparaliżowany i cały drże. Staram się unikać alkoholu ale jak ostatni popiłem na weselu to przez kilka dni nie mogłem dojść do siebie co negatywnie wzmocniło się jeszcze bardziej na kacu. Czasami jestem otępiony, nic mi się nie chcę, czuję się osłabiony, reaguję z opóznieniem, mam duże problemy z pamięcią i żeby coś sobie przypomnieć potrzebuję jakiegoś zew. bodźca. Zawieszam się w jakiejś przestrzeni, chodzę otępiony i nie myślę o tym co robię i co się dzieje tu i teraz tylko błądzę gdzieś myślami. Czytam tekst a za chwilę nie wiem o co chodzi. CZasami mam spowolnione myślenie, nie działam na pełnych obrotach. Unikam jak mogę kontaktu z obcymi mi ludźmi, wychodzenia do sklepu, bardzo rzadko wychodzę gdzieś na imprezy, spotykam się, nigdy nie byłem na randce takiej na poważnie. itp Im więcej ludzi bądź im bardziej mi zależy na rozmowie tym silniejsze objawy. Myśle że przedewszystkim jest to spowodowane tym że się stresuje, nie potrafie się wyluzować, jestem spięty. Boję się reakcji i były takie przypadki że ludzie patrzyli na mnie jak na jakiegoś narkomana gdy widzieli że trzęsą mi się ręcę. Często wtrącam się w zdanie ponieważ boję się że za chwilę zapomnie co chcę powiedzieć. Stresuje się że zostane źle odebrany i przeważnie tak jest bo nie umiem się wyluzować. Myślę że raczej wypisałem większość rzeczy które mnie dręczą i nie dają spokoju i nie zapomniałem o jakiś istotnych szczegółach. Z góry dziękuję za wszelkie odpowiedzi. Pozdrawiam.
×