Skocz do zawartości
Nerwica.com

ksiezycowa27

Użytkownik
  • Postów

    6
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Odpowiedzi opublikowane przez ksiezycowa27

  1. Dzięki za rady. Szczerze mówiąc, nie mówiłam o tym nikomu wcześniej. Pierwszy raz się tym podzieliłam i trochę mi raźniej widząc, że nie jestem sama.

    Poszperałam w necie w poszukiwaniu psychoterapeuty w Krakowie. Nie jest to tania sprawa. Czy ktoś z was orientuje się ile to może trwać? Wiadomo, to kwestia indywidualna ale zastanawiam się czy to miesiące czy lata?

  2. Zapewniam Cię, że jak jesteś niepewny siebie, to to bardzo widać. Pewnie ludzie myślą, że świetnie się z tym maskują, ale do dupy ta teoria niepodobna, bo zakompleksioną osobę można palcem pokazać na kilometr. Tak samo jest z odwrotną sytuacją, jak już pisałam- jeśli ktoś jest pewny siebie, to od razu inaczej się zachowuje, nie szuka cały czas akceptacji u ludzi, tylko po prostu jest sobą i większość osób woli mieć kontakt z taką osobą, niż z kimś, kto maksymalnie się spina, kiedy tylko dochodzi do jakiejś rozmowy.

     

    Zgadzam się z Tobą w 100%. Osobę niepewną siebie, zakompleksioną poznasz dość łatwo. To jak sam traktujesz i postrzegasz siebie wpływa na twój ogólny obraz w oczach innych. Niestety.

    Chcialabym udac sie z tym do specjalisty ale nie wiem czy ma to byc psycholog, psychiatra, terapeuta?

    szedłbym pierw do psychiatry,spytał się czy terapia zalecana i potem myślał co dalej.

     

     

    Sam mam przeciwnie,w 2 stronę,wręcz chciałbym się "odczłowieczyć" i spacyfikować potrzebę kontaktu z innymi ludźmi ( w sensie relacja-związek),potrzeb więzi emocjonalnej,jak i całego zafajdanego libido i popędu.

    Przyjaźń jako tako mi nie przeszkadza.

    Wiem oczywiście,można metodami chemicznymi,ale realizacja...cóż niełatwa, i pewnie zdrowiu szkodzi.

    Ale to już mój zryty beret.

     

    W moim przypadku wygląda to tak, że długo nie potrzebowałam partnera. Miałam znajomych, plany, zainteresowania. Stwierdziłam, że to mogłoby mnie ograniczyć. Dziś jest inaczej. Pojawia się pewna pustka, a dookoła mniej i mniej znajomych,plany planami ale jeśli nie kochasz i nie jesteś kochana wiele spraw nie ma sensu.

     

    Ogólnie cieszę się że trafiłam na to forum. Nigdy nie mówiłam nikomu o tym, że czuję się samotna i mam autentyczny lęk przed zbliżeniem. Może faktycznie rozejrzę się za psychoterapią...

  3. A ja mam 23 lata, też myślałam, że już nigdy nawet nie spojrzę na faceta bez odruchu wymiotnego i będę forever alone.

     

    Poznałam kogoś, kto też miał plan bycia samotnym przez resztę życia i chyba, być może, odrobinę, kurdę, coś z nas będzie, więc never say never.

     

    Super! Mam nadzieję, że mnie też się uda ale chyba muszę popracować nad moją kondycją psychiczną..

     

    -- 11 gru 2013, 00:11 --

     

    Doradźcie mi proszę co zrobić, jak polubić siebie? Gdzie się z tym udać. Próbuję już od lat i jest coraz gorzej..

  4. khaleesi to nie z powodu leków. Brałam kiedyś xanax ale to trwało jakies pół roku. To nie aseksualność bo takie coś trwało może 2 lata w całym moim życiu. To bardziej strach przed odrzuceniem ale taki paniczny. Powodem może byc nieudane małżeństwo moich rodziców. A ostatnio narastająca niechęć do samej siebie. Mam problemy z samoakcptacją. Nigdy nie czuję się wystarczająco w czyms dobra. Zaczyna mi to bardzo przeszkadzać. Nie potrafię siebie kochać, więc nie wiem jak ktoś inny miałby to zrobić. Powoli przestaję o siebie dbać myśląc: wszystko jedno i tak jestem do niczego. Nie wiem co z tym zrobić.

  5. To nie takie oczywiste. Praktycznie wszyscy otaczający mnie ludzie - moi rowiesnicy - mają pewien bagaż doswiadczeń. A ja nic. Mam też za sobą okres, gdy nie odczuwałam żadnego popędu seksualnego. Nie pozwalam zadnemu mezczyznie sie do mnie zblizyc. Chcialabym udac sie z tym do specjalisty ale nie wiem czy ma to byc psycholog, psychiatra, terapeuta?

  6. Hej,

    Czy jest tu ktoś jeszcze? Mam 27 lat - tak jak autorka postu - i nadal jestem sama. Póki co nic nie wskazuje na to, że to się zmieni. Mam ogromny opór przed związkami, ta myśl mnie przeraża. Z drugiej strony czuję się bardzo samotna. Wydaje mi się, że to wpływa na moje obecne życie. Staję się zgorzkniała, niezadowolona, mam niską samoocenę i skłonności do depresji...

×