Cześć wszystkim.
Ja: mężczyzna, 30l, z dużego miasta w Polsce.
Trafiłem tu trochę przypadkiem. Dziś mam dużo czasu - nie poszedłem do pracy, wziąłem urlop na żądanie. Siedzę więc tak bezczynnie i przeglądam Internet z nadzieją, że znajdę odpowiedź na pytanie co mi dolega.
Z zewnątrz niby wszystko ok: dobra praca, pieniądze, znajomi. Zawsze na pierwszej linii frontu, pewny siebie, chwalony i doceniany.
Ale coś jest nie tak... Wracam do domu i się rozklejam. Boję się - sam nie wiem czego. I jeszcze ta cholerna samotność, która mnie dobija. A przecież nigdy taki nie byłem. Zawsze byłem tym który się niczego nie boi, nigdy nie płacze, ma gdzieś co ludzie o nim myślą, nie potrzebuje nikogo bo zawsze sam sobie poradzi.
I tak już od 4 miesięcy. Przez to w pracy jakby mniej obecny i coraz bardziej obojętny na to co się dzieje. Ze znajomymi kontakty też już coraz słabsze.
Może w końcu się zbiorę żeby pójść do specjalisty. Chociaż ciągle ciężko mi dopuścić myśl, że mogę potrzebować pomocy.