Skocz do zawartości
Nerwica.com

Chemiczna_Toksyna

Użytkownik
  • Postów

    1
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez Chemiczna_Toksyna

  1. Czesc, nie wiem czy trafilam w odpowiednie miejsce, ale mniejsza o to. Czy ktos z Was ma za soba moment zebrania sie w sobie i pierwszej wizyty u psychologa, psychiatry czy kogokolwiek? U mnie sprawa wyglada ciezko. Streszczając swoj zyciorys, hm dziecinstwo z ojcem alkoholikiem, choc w sumie i tak nie bylo zle, mentalnosc dziecka nie dopuszcza chyba do siebie calego zla z zewnątrz. Ojciec zmarl gdy mialam 13 lat, nie odczuwalam nic oprocz ulgi. Gimnazjum przechodzilam ciezko, zawsze bylam zamknieta w sobie, nie umialam wyrazac emocji, rozmawiac z ludzmi, taka zimna pusta lalka. Totez w trudnym czasie 13-16 lat bylam juz po probie samobojczej i paru innych wybrykach. Chdzilam do psychologa, ale nie z wlasnej woli, nie chcialam tego, wiec zadnych efektow leczenia nie bylo. Nie wazne zreszta. Pozniej wszystko sie jakos unormowalo, na tyle ze wytrzymywalam sama ze sobą. Nigdy nie bylam towarzyska, nie posiadalam znajomych, a juz na pewno nikogo blizszego, ale nie przeszkadzalo mi to, czulam sie samotna, myslalam jednak ze na to zasluguje. Nie mam za grosz akceptacji do siebie, nie patrze na siebie jak na pelnowartosciowego, normalnego czlowieka. Jakos jednak bylo, chodzilam normalnie do szkoly, calkiem niezle sie uczylam(bo co innego mialabym robic) i nawet mnie to cieszylo. Lubie przedmioty scisle, ambicje zwiazane ze studiami to ostatni pozytywny element zycia jakimialam. No ale nie da sie dlugo wytrzymac zyjac jak odludek. Teraz mam prawie 19 lat, doskwiera mi samotnosc, nie umiem nic z tym zrobic, jestem niesmiala niepewna, boje sie zycia i ludzi, nie potrafie rozmawiac, poruszenie jakiekogolwiek tematu jest dla mnie nie do przejscia, Nawet pisac jest ciezko, bez ladu i skladu. Czuje ze to do niczego nie zmierza, mam dosc wlasnego towarzystwa, wracają wszystkie problemy. Zaczynam miec gdzies zajecia, rzucilam w kat jedna z moich pasji zwaną gitarą, calymi dniami nie robie nic. Nie potrafie sie do niczego zmotywowac, nie moge na siebie patrzyc. Z drugiej strony o dziwo wcale nie mam checi do powtarzania proby pozbycia sie, wrecz przeciwnie, w calej tej bezsensownej sytuacji chcialabym sie jakos pozbierac. Wiem ze przydaloby sie konkretne leczenie. Tylko ze nie mam pojecia jak sie do tego zabrac, gdzie mozna znalezc dobrego psychologa, jak umowic sie na wizyte.Dodam ze jestem z Krakowa. Sporym problemem jest dla mnie samo zadzwonienie gdzies i zarejestrowanie sie, A nawet jesli to sie uda, to co zrobic po wejsciu do gabinetu? Nie potrafie mowic o wszystkich swoich problemach, paru epizodach, milcze i zamykam sie w sobie, toleruje jedynie konkretne sprecyzowane pytania, jak robot. Nie wiem jak powinien wygladac pierwszy krok. Eh i nie wiem czy cokolwiek z tego slowotoku jest jasne, pewnie nie, ale jesli ktos cos zrozumial to bylabym wdzieczna za jakiekolwiek rady.
×