Skocz do zawartości
Nerwica.com

randomrandomowy

Użytkownik
  • Postów

    2
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez randomrandomowy

  1. Byłem już u psychologa kilka razy, ale czuję, że nie zrobiłem żadnego postępu. Właściwie, to jest coraz gorzej. Może trafiłem na nieodpowiednią osobę, może nie potrafię przekazać tego, co mnie boli.
  2. Witam wszystkich To mój pierwszy post na forum. Mam nadzieję, że będzie on chociaż w miarę przystępny, bo ciężko mi ubrać w słowa ogrom myśli, który przelatuje mi codziennie przez głowę. Jestem ostatnio wiecznie zdołowany. Czasem czuję totalną obojętność wobec wszystkiego co mnie otacza, czasem zaczynam płakać. W pewnym sensie mam wrażenie, że jedyne co się zmieniło w stosunku do poprzedniego roku, czy lat to uświadomienie sobie, że kompletnie nie daję rady na studiach. Reszta tak naprawdę wygląda identycznie, jednak wtedy nie miałem nieodpartego wrażenia, że jestem totalnie do niczego i że już zawsze będę tkwić w tym beznadziejnym stanie. Zawsze byłem nieśmiały, niewiele się odzywałem. Teraz czuję, że to dlatego, że nie mam nic do powiedzenia. Nie interesuję się tak naprawdę niczym, mam wrażenie, że jestem wyłączony z życia. Nie ma czegoś takiego jak nawiązywanie kontaktów z mojej strony. Jedyni znajomi jakich posiadam, to Ci, których poznałem siłą rzeczy, czyli koledzy z klasy (grupy), czy znajomi osób, które znam od naprawdę dawna. Mam ogromne problemy z koncentracją i zapamiętywaniem. Często słuchając kogoś gubię się w trakcie, wyłączam, nie jestem w stanie przetworzyć informacji. Może to wydawać się przesadzone, ale zapominam, o czym rozmawiałem z daną osobą, jeżeli już w ogóle rozmawiałem. Nauka jest poza zasięgiem. Studiuję informatykę, a czuję, że nie jestem nawet na poziomie zapaleńca z gimnazjum. Studia są ciężkie, a ja nie jestem w stanie zrozumieć prostych rzeczy, zrobić czegoś samodzielnie. Z jednej strony nie chce mi się wierzyć, że jestem tak beznadziejny, a z drugiej widzę, że jednak tak jest. Nieraz potrafię ślęczeć cały weekend nad czymś nie osiągając żadnych wyników. Może po prostu zaniedbałem naukę, może fatalnie organizuję czas, ale coś jest nie tak. Dookoła widzę mnóstwo ludzi, którzy dają sobię radę, mają jakieś dodatkowe zajęcia, spotykają się, rozmawiają. Ja czuję się zerem. Z zewnątrz pewnie wyglądam na smutną i małomówną osobę, ale niektórzy (rodzina) widzą we mnie niesamowicie inteligentną osobę. Zresztą tak się zapowiadałem, a teraz czuję, że już zawsze będę niczym. Ciężko mi sobie wyobrazić jak mogłoby być inaczej. Boję się o swoją przyszłość, bo tak jak kiedyś myślałem, że dam sobię radę wszędzie, tak teraz widzę, że nie daję sobie rady z prostymi sprawami. Podjęcie jakiejkolwiek decyzji jest często ponad moje siły, ciężko się na coś zdecydować. Nie wiem, czy nie zmienić kierunku, ale tak naprawdę nic konkretnego mnie nie interesuje, o niewielu rzeczach mam jakieś pojęcie. Z drugiej strony to co teraz się dzieje też jest nie do przyjęcia, bo do niczego to nie prowadzi, ale nie potrafię wziąć się za naukę. Kompletnie nie wiem co robić. Czas ucieka, a ja tkwię w zawieszeniu. Czuję się jak warzywo, mija dzień za dniem, choć tak naprawdę ich nie rozróżniam. Byłem kilka razy u psychologa, ale nie czuję różnicy. Na początku po wizycie czułem jakieś pozytywne myśli, lekką energię, ale to szybko minęło. Czuję, że potrzebuję pomocy, ale nie mam pojęcia w jaki sposób ma mi to pomóc. Często podczas wizyty nie umiałem wytłumaczyć tego, co czuję, czy odpowiedzieć sensownie na pytanie. Czuję, że tak zamknąłem się w sobie, że już sam siebie nie znam. Nie wiem co więcej napisać.
×