Witam!
Kiedys juz pisalem na tym forum, w innym wątku, z innego konta. Sam nie wiem dlaczego zaczynam nowy temat, skoro od tamtej pory nic sie nie zmienilo. Wtedy pisalem bardzo duzo, dzis jakos nie potrafie.
Od 2,5 roku nie zyje. Po maturze schowalem sie przed swiatem i od tej pory mnie nie ma. Trace prawdopodobnie najlepsze lata mojego zycia na wegetowaniu w samotnosci z dnia na dzien, od posilku do posilku, od filmu do filmu. Boje sie wychodzic i nie umiem wychodzic. Brakuje mi mobilizacji i sensownych argumentow, ktore przekonalyby mnie, ze powinienem to zrobic dla siebie. Bezustanna gonitwa autokreacji sprawila, ze zapomnialem, a moze nawet nie nigdy nie poznalem, swojego prawdziwego ja. Nie wiem kim jestem. Nie wiem czy to internet zabral mnie, czy to stalo sie zdecydowanie wczesniej. Zyje w swiecie przekonan, ktory nigdy nie pozwoli mi na polubienie siebie. Schowalem sie przed swiatem i calą tą presją ktorą sam sobie narzucam, bo tak mi wygodnie, tu czuje sie bezpiecznie. Wyjscie rowna sie rozczarowanie wstyd. Ale ja chce, ku.rwa, ja chce zyc.