Witam wszystkich jestem nowy, proszę o wyrozumiałość.
Jestem od 18 lat w małżeństwie, mamy 16 letniego syna. Dotychczas z żoną uchodziliśmy za szczęśliwe małżeństwo, sami też tak się zapewnialiśmy. Oboje pracujemy. Zawsze starałem się na miarę moich skromnych możliwości uszczęśliwiać żonę. Codzienność jak wszędzie bywa, raz lepsza raz gorsza. Mój problem polega na tym, iż żona - jak teraz twierdzi - na kursie prawa jazdy zauroczyła się instruktorem. Schudła znacznie i doprowadziła swoją figurę niemal do ideału, choć zabierała się do tego od lat. (nigdy nie była grubasem) Pisała z nim prawie miłosne sms, pod moją obecność, aż wkońcu spotkała się z nim, oszukując, że spotyka się z koleżanką, zapewnia mnie, że nie doszło do seksu. Zorientowałem się i przerwałem tę sytuację, ale kto wie do czego z czasem mogło dojść? Teraz twierdzi, iż było to spontaniczne zauroczenie, że nic nie planowała. Kocham ją nadal, choć szarpią mną wątpliwości. Niewiem jak sobie z tym poradzić, zawsze byłem szczery wobec żony i byłem przekonany, że ona wobec mnie też. Myliłem się...