Skocz do zawartości
Nerwica.com

waga79

Użytkownik
  • Postów

    1
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez waga79

  1. waga79

    Witajcie

    mam na imię aneta. lat 34 po terapii dda i współuzależnienia, depresja powróciła po 5 latach. Sa dni kiedy jest dobrze i takie kiedy mi źle. Do tego wszystkiego zajadam smutek, nerwy i zmęczenie a przy 2,5 letniej córce dużo tego:) Od wczoraj zmniejszam dawkę leku ale tydzień wcześniej byłam u psychiatry, która podcięła mi skrzydła i znów wpadłam w dołek. Po powrocie depresji na pierwsza wizytę zapisałąm się w tempie ekspresowym do psychiatry prywatnie. I było ok ale 150 zł za receptę to jak dla mnie za dużo. Po 3 miesiącach zapisałam się na wizytę na nfz. Szłam na nią pełna strachu, że wcześniej byłam prywatnie a teraz idę na nfz jakbym komuś coś kradła, jakbym nie zasługiwała... Poradnia stara, pacjentów mnóstwo. Trzeba zapisać się na wizytę a potem umówionego dnia przyjść do rejestracji i wyciągnąć kartę. Potem w tłumie czeka się na lekarza - minimum 3,4 godziny. Ostatnim razem byłam na miejscu o 7 rano a weszłam do gabinetu o 10. Na pacjenta lekarz przeznacza ok 10 15 minut. Z moich 3 wizyt każda trwała po 10 minut. W tym czasie lekarz nie patrzyła na mnie tylko wpisywała dane do komputera. Nie wiem jak wy ale ja myślę wtedy żeby za dużo nie mówić bo przeszkadzam. Na pierwszej wizycie powiedziałam jaki mam lek że to po raz drugi depresja i że jestem w psychoterapii. Pani stwierdziła że ja jestem ogarnięta i wypisała leki. Na drugiej wizycie powiedziałąm że dopiero od miesiąca czuje poprawę bo przerabiałąm mega ciężkie rzeczy na terapii. Teraz poprosiłąm o zaświadczenie do lekarza rodzinnego i przypomniałam że mamy zmniejszac dawkę leku. A lekarz zaczęła pytać czy nie czuję się gorzej bo dni ciemniejsze czy nie mam mysli rezygnayjnych, że z odstawianiem to powoli bo już raczej do końca życia będę brała leki. Potem zadzwonił jej tel i dała mi do zrozumienia że to koniec wizyty i poprosiłą zebym przejkazała pacjentom żeby poczekali. Dziś czuję ofgromną złość do pani doktor i do poradni w ogóle. Zastanawiam się czy można złożyć gdzieś skargę? a może przesadzam? Tak czy inaczej witajcie:)
×