Skocz do zawartości
Nerwica.com

khloe

Użytkownik
  • Postów

    1
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez khloe

  1. khloe

    Praca a nerwica

    Witam ! Od razu uprzedzam, ze mój post może być długi i chaotyczny. A więc do rzeczy: zastanawiam się nad pójściem do psychologa. Czuję, że chyba mam depresję. Wiem, śmiesznie to brzmi ale tak jest. Myślę, że juz wczesniej ocierałam się o stany depresyjne, ale teraz problem się nasilił... Od skończeniu liceum, czyli od kilku lat z przerwami zmagałam się z bezrobociem... Byłam taka zrezygnowana, zgnuśniała, bez życia... I nagle pojawiło się światełko w tunelu: dostałam pracę. Wymarzoną, w zawodzie, blisko domu etc. W ogóle sielanka.... Niestety okazało się, że moja praca jest koszmarem. Mam beznadziejnego pracodawcę, który wręcz psychicznie się czasami nad nami znęca... Myślę, że znęca to trochę za duże słowo, bo nie krzyczy, ale 'pojeżdża' po ambicji, inteligentnie dając nam do zrozumienia, że do niczego się nie nadajemy itp.... Niestety odbija się to bardzo na moim samopoczuciu... Jestem cały czas zestresowana, nie wiem co mnie w pracy czeka, trudno mi się na czymkolwiek skupić.... Cały czas 'czekam w napięciu' na to, czy dostanę ochrzan i za co go dostanę... Trudno mi się zwlec z łóżka, czuję sie przygnębiona. Weekend to dla mnie czas, kiedy 'rozkwitam', bo nie ejstem w pracy... Niedziela popołudnie to dla mnei koszmar... Już zaczynam się zastanawiać jak źle będzie jutro w pracy... Zazwyczaj pół nocy z niedzieli na poniedziałek nie śpię... Praca śni mi się po nocach.... Czasem myślałam sobie, że może faktcznie do niczego się nie nadaję, ale patrząc wstecz zawsze pracodawcy byli ze mnie zadowoleni... Wiem, że napiszecie mi, że powinnam zmienić pracę. Ja to wiem. czuję się też zagubiona, bo z jednej strony chcę zminić pracę, bo wiem, ze ta mnie wyniszcza, ale z drugiej boje się tego depresyjnego bezrobocia.... Czuję się taka uwięziona pomiędzy dwoma beznadziejnymi stanami: depresyjną pracą i depresyjnym bezrobociem... Mam grono przyjaciół, ale nie mówi im o moim problemie, bo wydaje mi się z jednej strony bardzo trywialny (kto nie ma dzisiaj problemów z szefostwem), a z drugiej nie daje mi spać.... Poza tym kiedyś zwierzyłam się mojej mamie, że nie podoba mi się praca i że moja poprzedniczka nie wytrzymała psychicznie i się zwolniła...Moja mama wtedy mi powiedziała :" no tak już teraz jest, ale sama wiesz jak jest z pracą, szanuj to co masz".... Tym bardziej poczułam się jak osoba wyolbrzymiająca swój problem. Moje przyjaciółki mają prace, w których są szanowane, mają super atmosferę, więc im tez o tym nie mówię... Dusze swój problem w sobie i nie wiem jak mam sobie z tym poradzić.. Myślałam o wizycie u psychologa, ale boję się c ja mam tam powiedzieć.... Wstyd mi, ze jestem w takim stanie psychicznym, ale czuję, że jestem jeszcze na tyle silna, by móc z tym walczyć... Jak już wspomniałam nie chcę się zwierzać ani rodzinie, ani przyjaciołom z tego co czuję. Postanowiłam napisać to tutaj, bo nikt mnie nie zna i może spojrzeć na sprawę obiektywnie. Moje pytanie jest takie: jak przebiega w ogóle wizyta u psychologa? Jak to w praktyce wygląda?
×