Ja też mam podobne myśli. Nie byłam jeszcze u psychologa, ale chcę się niedługo wybrać.
Wiem, że mam NN, bo od dwóch miesięcy czuję strach przed bluźnierstwem, boję się, że obrażę Boga itp. i miałam natrętne myśli. Widzę u siebie też skrupulantyzm - liczyłam swoje grzechy, czułam się niegodna przystąpić do Komunii Świętej. Pojawił się strach przed śmiercią, piekłem itp. Z czasem zajęłam się swoimi obowiązkami i było lepiej.
Ostatnio boję się tego, że mam powołanie. Myślę sobie, że Bóg karze mi iść np. do zakonu i nie będę mogła się temu sprzeciwić. A myśląc o zakonie czuje strach, nie wyobrażam sobie siebie tam. Z drugiej strony jestem osobą wierzącą i nie chce zawieść Boga. Ostanio miałam też tak, jak ktoś opisał na tym forum - pomyślałam, że może Bóg chce żebym poszła do zakonu i poczułam przypływ gorąca. Nie wiem czy to powołanie. Ktoś napisał, że musi być wolność, radość, a ja czuje smutek, przymus. Chce być osobą wierzącą, ale świecką. Chciałabym mieć rodzinę.
Przypominam sobie, że kiedyś dawno też miałam takie lęki, że będę miała powołanie, ale wtedy nie miałam NN. Od jakiegoś czasu moja sytuacja się zmieniła, miałam dużo stresów, myślę, że to odbiło się na moim zdrowiu psychicznym. Podczas jednej z pielgrzymek dawno temu nocowałam w zakonie i stwierdziłam, że nie umiałabym tak żyć.