Po prostu ludzi zwyczajnie nie interesuje znajomość ze mną. Zawsze byłem traktowany albo z przymrużeniem oka, albo śmiano się ze mnie. Moje problemy zaczęły się od gimnazjum, kiedy zostałem odtrącony przez rówieśników, uciekłem we własny świat. Później zawsze starałem się mieć pozytywne podejście do życia, ale gówno z tego zawsze wychodziło. Przypuszczenia mam takie, że pewnie nie byłem żadnym alvaro więc nikt się przy mnie nie kręcił. Staram się jak mogę zdobywać nowe znajomośći, przyjaźnie, ale już nie mam na to pomysłów. Nie można przecież robic tego na siłę, a innych opcji nie ma. No cóż jak ktoś jest ładny i bogaty walą do niego drzwiami i oknami, a kogoś takiego jak ja wszyscy omijają łukiem. Jestem cichy, nie lubię tłumów, choc to pewnie wynika z przeszłości więc siłą rzeczy nie chodzę na żadne imprezy. Nie lubie kultury masowej, poza jazdą na rowerze nie uprawiam sportu (np. pilka nozna) więc nie mam zbyt wielu punktów wspólnych.
Poza tym większość czasu w ostatnich latach żyje sam, tak już się złożyło, 2 lata temu straciłem nawet ukochane zwierze. Przez te lata miałem znajomych, a nawet przyjaciół, którzy sukcesywnie ode mnie uciekali. Dziś mam wrażenie, że zostałem całkiem sam, a na ludziach których znam raczej nie mogę zbytnio polegać. Wśród swoich znajomych nie mam ani jednej dziewczyny.