Skocz do zawartości
Nerwica.com

monikaaa

Użytkownik
  • Postów

    18
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Osiągnięcia monikaaa

  1. hmm.. to rzeczywiście ciekawe rady zagłębię się w tą stronkę bardziej jak będę mieć więcej czasu, teraz zresztą nie chcą mi sie otwierać bo ' nie można znaleźć serwera' -spróbuję później Przyszłość świetlistą możemy widzieć każdego dnia, zależy od naszego nastawienia. Tego Ci życzę 3maj się i trwaj.
  2. musisz mu pomóc, spróbować go zaciągnąć do psychologa.. być może potrzebne są jakieś leki, terapia? Mój 'znajomy':) na szczęście zdaje sobie z wszystkiego sprawę i chce wyjść z tego. Oby jedno dobrze. Jeżeli nie zrobisz kroku to będzie tkwić cały czas w tym samym punkcie wyjścia.. nawet jeśli będziesz blisko. On potrzebuje specjalisty. ano tak- wymiana zdań. Najgorsze w depresji są chyba wahania nastroju. Jednego dnia myślisz sobie "jest dobrze, już mu lepiej" tymczasem to tylko pozory. Rzeczywistość jest inna. Dobrze, że umiesz kontrolować emocje, bo to strasznie ważne. dziękuję i także 3mam kciuki za Was będzie dobrze. - oby
  3. Dokładnie Cię rozumiem. Mam takie same odczucia. Kiedy powiedziałam mu o swoich uczuciach (a były to początki choroby- zły moment, ale musiałam mu to powiedzieć) był zaskoczony, nie mógł uwierzyć że ktoś może cokolwiek do niego czuć, bo przecież jest 'beznadziejny i nie wart niczego' wg niego. Gdy mi odp że on nic nie czuje do nikogo i niczego zrozumiałam że droga nie będzie prosta. I nie jest nadal. Ale chciałam i chcę nadal. Wiele razy mi mówił, że tak będzie lepiej dla mnie, że nie chce mnie zranić, nie odbierał telefonu gdy dzwoniłam- totalne oddalenie. Próbowałam na wszytskie sposoby. I czułam że to jest właśnie próba dla mnie- czy wytrzymam, czy wytrwam. On z góry miał scenariusz, że sie odwróce od niego, bo przecież wszytsko robił tylko po to żeby mnie znięchęcić i myślal że mu się uda. Czasami mam wrażenie że to go cieszy że 'jestem' ale jakoś nie umie tego wydobyć z siebie. Racja-przyszłość dla nich istnieje ale jest to czarna przyszłość. Można nawet użyć stwierdzenia przyszłość bez przyszłości. Jego stan jest już lepszy. Myśle że to jest kwestia miesiąca jak powróci do swojego prawdziwego 'ja'. Boje się powrócić do tego tematu, może poczekać aż on sam zacznie?
  4. Monty- chyba jesteśmy w podobnej sytuacji. Tyle, że Ty z nim jesteś, prawda? ja nie.. Nie trace wiary, bo wiem że warto ryzykować. Na nikim mi jeszcze nie zależało tak jak na nim teraz. I pomimo, że wyznałam mu swoje uczucia prawie 3 miesiące temu i pomimo mojego trudu każdego dnia spotykam się z jego izolacją i ciągłym powtarzaniem 1. "lepiej nie" 2."nie teraz" a kiedy? "nie wiem" 3. "zapomnij o mnie, tak będzie lepiej" to jednak walczę. Czasami czuje sie jak idiotka, która bez przerwy sie narzuca. Czasem chce mu wszystko wygarnąć, że traktuje mnie jak powietrze itd, ale wiem że nie mogę. Nie jest teraz prawdziwy. Muszę walczyć i będę to robić. Nigdy nie powróciliśmy do tamtej rozmowy i nigdy nie rozmawialiśmy już na ten temat. Chce mu po prostu pomóc. Nawet milczeniem. Wiem że tego potrzebuje a jednak wybrał samotną drogę..
  5. 'wiara czyni cuda..' - nie zawsze. ostatnio doszłam do wniosku że wszystko dzieje się na odwrót. Nie po naszej myśli. Czy chociaż raz nie mogłoby być inaczej?!eh.. jak długo można walczyć o osobę? Jak długo można czekać? Iluzja.. Mam nadzieje- ale głupia jestem, że ją mam.
  6. Nie bój się, tylko spraw aby tak się nie stało. Musisz być silna bo dużo zależy od twojej wytrwałości. Bardzo dużo. Musisz być podporą dla niego. W każdym miejscu i o każdej porze. Dasz rade. 3mam kciuki :) U mnie nawet nic sie nie zaczęło, pomimo, że byłam wytrwała, nadal jestem.. no ale widocznie tak musi być..
  7. no właśnie- powinien, a tak nie jest Nawet głupiego sygnału;/ jestem obojętna..
  8. dawno mnie tu nie było.. a więc próbowałam i próbuję nadal. Byłam u niego. Niestety nie zastałam go gdyż jak później się okazało wyjechał na 2 dni do rodziny. pech napisałam list. Przeczytał - przynajmniej tak myśle. Zero odpowiedzi. Zero. Wogóle nie poruszył nawet tego tematu, nic;/ wiem, że jest już lepiej z nim. Polepsza się. wiedział że u niego byłam. kolejne brak reakcji. Nawet głupie 'szkoda że mnie nie było' chyba jestem za bardzo naiwna i uwierzyłam w coś co jest nierealne.. cisza jest najgorsza
  9. kiedyś powiedział że lepiej jest jak kogoś nie znamy bliżej. Lepiej kogoś nie poznawać, bo na początku wszyscy są "fajni".. i lepiej żeby tak pozostało. Powiedziałam że ja chcę go poznać. Odpowiedział że jest całkowicie inny niż ja to sobie wyobrażam..i że nie jest niczego wart wiem, że jest inaczej.. internet odpada, nie bywa już tutaj tak jak kiedyś.. List? Może lepiej tam pojechać? Tylko ciekawe czy to nie jest syzyfowa praca.. Istnieje jeszcze druga strona- być może on do mnie nic nie ma,tego nie wiem..
  10. ale zrozumiałeś to dopiero po pewnym czasie, prawda? odrzucałeś ją na początku?
  11. jest dokładnie tak jak mówisz.. chcę walczyć bo nigdy mi na nikim nie zależało tak jak na nim teraz..ale nie wiem jak? Nie wiem czy to ma sens, jak coraz bardziej sie oddala.. Nie umiem do niego trafić. Ale sam przyznał że sie oddala, tylko czemu nie chce tego zmienić? Nie wiem w jaki sposób mam o niego walczyć, żeby wiedział że może mieć oparcie we mnie..
  12. Zadzwoniła do niego. Wkońcu. Usłyszała jego głos w słuchawce. Ucieszył się, że ona dzwoni. Zapytała czy jest bardzo zajęty. Odpowiedział że nie.Wyczuwała uśmiech. Poczym gdy zapytała czy może go odwiedzić stwierdził, że lepiej nie. Dlaczego?Nie wiem. Powtórzył jeszcze pare razy że lepiej nie. Izolujesz się? -zapytała. Usłyszała drżący głos tak. Zapadła cisza - jak zwykle. Bo czasem i ona jest potrzebna, choćby po to gdy się nie wie co powiedzieć. Przecież miało być inaczej, miałeś dać sobie pomóc..Cisza.. Odłożyła słuchawkę, zastanawiając się co dalej, lecz nie znalazła odpowiedzi.
  13. dziękuję serdecznie za odpowiedzi.. wcale nie oczekuje wyrażania uczuć, wiem że to jest zbyt odległe.. i niemożliwe teraz. miejmy nadzieje, że wszystko się ułoży czas pokaże pozdrawiam
  14. Pytał? czyli wyszedł z tego? (twój facet) Czasami najprostsze pytania są najtrudniejsze.. Czasami mam wrażenie, że mnie unika.. czasami czuje jakby chcial nawiązać kontakt, ale się boi.. Wie że może we mnie mieć oparcie- wiele razy mu to mówiłam i dawałam do zrozumienia ale jest to 'ale'..lęk przed czymś? Że mnie zrani? A może właśnie tym mnie rani że nawet nie daje szans, żeby sobie pomóc..
×