
PatrycjaLuiza
Użytkownik-
Postów
23 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
Treść opublikowana przez PatrycjaLuiza
-
Na NFZ. Nie stać mnie na takie spotkania prywatnie. Niestety.
-
Raczej wolałabym tu wrócić i np. pomóc komuś kto ma podobne problemy jak ja miałam. Gdybym się z nimi uporała.
-
Nie mówię, że nieszczęście, ale napewno wolałabym nie pojawiać się tu z moimi kolejnymi problemami, bezsilnością i atakami płaczu.
-
Do psychologa chodziłam kiedyś. Ale nic mi to nie pomogło. Sytuacja w rodzinie dużo lepsza niż była podczas ostatnich moich takich problemów. Więc teraz sama nie wiem dlaczego tak się dzieje.
-
No niestety. Chociaż chciałabym już nie potrzebować być tutaj.
-
Sytuacja podobna jak u mnie. Nie było mnie ale musiałam wrócić.
-
Witam. Chyba dokładnie Cię rozumiem i mam to samo.
-
Witam Już jakiś czas mnie tu nie było. Myślałam, że wszystko mi przeszło. Okazało się, że było to tylko chwilowe i znów mam ataki płaczu, "agresji" itp. I znów sobie z tym nie radze. Proszę o pomoc.
-
cieszę się w takim razie. ;d
-
to dobrze czy nie?
-
hm...niech pomyśle... moje niebieskie oczy. ;d blond falowane włosy. ;p
-
uuuuuu. to dałeś zadanie. ;p nie posiadam takowego.
-
niestety nie posiadam tej sztuki jakże zacnej. ;p Mushroom, raczej nie. ;p
-
tylko szkoda, że mało chętnych do takiej symbiozy jest/
-
Hey. Na forum już się witałam. Teraz piszę aby znaleźć osobę z którą będę mogła porozmawiać kiedy dopadną mnie problemy, która mnie wysłucha ale też sama będzie mogła się wygadać kiedy najdzie ją taka ochota. Proszę odezwać w prywatnych wiadomościach.
-
Josie_86, miło mi.
-
Cześć.
-
Okej, dziękuje za wypowiedzi. Swoja drogą zachęcam do czytania mojego bloga, założyłam go wczoraj (a raczej dziś w nocy). Zamierzam tam opisywać swoje postępy lub tez nie. http://patrycjaluiza.blog.pl/
-
Problem jest też finansowy, nie stać mnie na takie wizyty. A nie wiem czy są one dostępne na NFZ.
-
W lipcu skończyłam 20. Wizyty u psychoterapeuty czy psychiatry trochę się wstydzę, wiadomo jakie opinie krążą o takich ludziach, że to osoby chore psychicznie ale chyba będę musiała coś z tym zrobić bo naprawdę męczy mnie to co się dzieje.
-
Chodziłam ponad dwa lata ale jak już pisałam, niewiele mi to dało, bardziej motywacją do tego abym przestała się okaleczać był chłopak, myślałam, że z tego wyszłam i już nie wrócę, niestety stało się, znów nie panuje nad sobą.
-
Chodziłam do psychologa, niewiele dawały mi takie wizyty.
-
Cześć. Jak widać po nicku mam na imię Patrycja, na drugie Luiza. Trafiłam tu bo...no właśnie... Już jako nastolatka nie umiałam sobie poradzić ze swoimi problemami co skutkowało tym, że nacinałam sobie nadgarstki. Nie chciałam trafić do szpitala, nie chciałam odebrać sobie życia, był to poprostu sposób na to by ukoić ból psychiczny. Od czasu kiedy kiedy znalazłam chłopaka tego nie robiłam czyli już od jakiś 3 lat ponieważ mu to obiecałam. Ostatnio mam lęki związane z tym, że znajdzie sobie On inna chociaż zapewnia mnie, że kocha bezgranicznie co też widać. Powodem moich leków są moje ataki szału i awantury jakie robię, czasami bez powodu, czasami doszukuje się go bardzo skrupulatnie a czasami wiadomo, niezgodność tego co myślimy na dany temat, po dyskusji z Nim na jakiś temat (nie nazwę tego kłótnią bo raczej to tak nie wygląda) poprostu zalewam się łzami, ostatnio doszło też rzucanie przedmiotami. Wczoraj wrócił też problem nacięć na nadgarstkach. Boje się, że pewnego dnia nie zapanuje nad sobą i zrobię coś czego będę żałowała. Że natnę się za mocno, że nie będzie można mi pomóc. Szukam więc osób z którymi będę mogła podzielić się swoimi problemami bo jak wiadomo łatwiej porozmawiać z kimś kto jest osobą obcą i nie znającą nas w życiu realnym.