Skocz do zawartości
Nerwica.com

niewiadoma

Użytkownik
  • Postów

    24
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez niewiadoma

  1. Moje objawy to brak mozliwosci glebszego oddechu trzesienie rak zaburzenia widzenia glupie sny,podczas ktorych odczuwam bol-np ktos wbija mi nozyce w brzuch a okazuje sie ze to ja sama siebie przez sen ranie paznokciami strach przed wszystkim ciagle myslenie ze cos na pewno zrobilam zle i beda tego konsekwencje bol w lewej stronie brzucha,klujacy klucie serca
  2. skad ja to znam..potrafie wrocic sie do domu z przystanku bo nie ejstem pewna czy zamknelam drzwi,czy kuchenka nie jest wlaczona,czy okna pozamykane i zelazko nie gorace..w stresowych sytuacjach wyobrazam sobie ze sobie nie radze i czesto tak sie wlasnie dzieje.,przed zasnieciem czesto wyobrazam sobie ze umieram i jak zachowuja sie bliscy..od kilku dni nie spie bo analizuje ciagle pewne zdarzenie.Mam juz dosc,nie bylam u psychiatry nigdy ale nie radze sobie juz sama z soba.Moja matka ma nerwice stwierdzona choc ona nie chciala sie leczyc,zniszczyla zycie nam i sobie,wpadla w alkohilizm. Najgorsze ze ja przez to niszcze swoje zwiazki,zawsze na poczatku wielka milosc,po 3 latach stwierdzam ze to nie to..teraz jest tak z moim mezem,choc to aniol prawdziwy..ja wiecznie uciekam,tylko ze teraz wiem ze ja probuje uciec od samej siebie a nie od faceta z ktorym jestem
  3. wlasnie powoli dojrzewam do takiej decyzji.Zawsze sluchalam od matki ze nie jestem wystarczajaco dobra,ze mozna bylo to lepiej zrobic.Moze faktycznie czas posluchac siebie.
  4. Skad mialam wiedziec czy lubie ten zawod jak nigdy w nim nie pracowalam? Ja sie naprawde nie nadaje..lubie stabilizacje,spokoj,wyzwania tez ale wtedy gdy mam na nie sile..Zwolnic sie nie zwolnilam bo nie bylam nawet zatrudniona. To mialobyc pare tygodni za darmo. Moze juz czas pomyslec o dzieciach,o pracy na pol etatu.Na caly sie nie nadaje.Pracowalam tak 4 lata. Na najwyzszych obrotach i powrot do tego stanu ciaglego napiecia i biegu kompletnie sie nie powiodl. jest mi wstyd.Ale jak mialam pracowac,rozmawiac z klientami jak co chwile musialam zwracac? Ostatnio wszystko mi jedno..nic sie nie chce.Denerwuje obecna sytuacja a kazda zmiana przeraza
  5. To jest przyczyna. Mam problemy z krazeniemz przyswajaniem pewnych skladnikow i z gestoscia krwi.Do lekarza chodze,mialam robiona tomografie,usg serca,stol pochylny.Dostalam tabletki i jak nie mam stresu to jest super..gorzej jak sie denerwuje. Chyba potrzebowalam tych dwoch dni totalnego upadku by zrozumiec ze to co chcialam zawsze osiagnac jest nie dla mnie. Moze mialo to jakis cel. Nie wiem czy to nerwica,patrze jednak z niepokojem w przyszlosc-moja matka ma nerwice i jest w okropnym stanie-nie daje sobie pomoc.Nie chce by mnie tez to spotkalo.Ona zniszczyla malzenstwo,zerwala kontakty z wszystkimi dziecmi,rodzina.Wszystkich nienawidzi i rani.Nie chce stac sie taka sama..boje sie ze jestem podatna na te chorobe,ze wzgledow rodzinnych
  6. Nie dalam rady.Zadzwonilam ze nie przyjde. Dwie doby nie spania,drzenie rak,wymioty i napady szlochu sklonily mniedo tej decyzji.Po tej rozmowie zasnelam i spalam do teraz. Latwo powiedziec wyciszyc sie..probowalam wmawialam sobie a moja glowa i zoladek robily swoje.Jeszcze teraz sie trzese i biegam do toalety.Dobrze ze moj maz mnie wspiera i to wlasnie teraz,kiedy go potrzebuje,bo w ostatnich miesiacach nie bylo za ciekawie,ja i on bylismy zalatani.Najbardziej rozczarowalam sie tym ze to co studiowalam tak naprawde wogole nie jest tym co chce robic. Kiedys moze bylabym w swoim zywiole,teraz juz nie. Powoli dojrzewam do tego,zeby pracowac gdzies,gdzie nie bede pracowala pod takim stresem.Chce porzucic swoje wysokie aspiracje i wreszcie zrozumiec ze ja sie nie nadaje na kariere. Zajme sie tym co sprawia mi przyjemnosc a niekoniecznie wiaze sie z duzym wynagrodzeniem. Chcialam sprobowac,bylam szczesliwa ze wreszcie rozpoczne prace w zawodzie,ale po 2 dobach niespania bylam w takim stanie ze do pracy bym nawet nie dojechala.Co do omdlen-zdarzaja sie bardzo czesto a to wynik niskiego cisnienia-90/60
  7. Problem tkwi w tym ze jak nie mam stresu to spie dobrze,a teraz gdy dano mi szanse stres mnie zjadl do tego stopnia ze nie jestem w stanie spac,myslec,funkcjonowac.
  8. Wlasnie spieprzylam sobie zycie.Przepraszam ale nie potrafie tego inaczej nazwac.Zawsze balam sie wielu rzeczy,egzaminow na przyklad. Reagowalam tym, ze nie moglam spac,jesc,bolal mnie brzuch. Ale studia skonczylam,w czasie studiow pracowalam i utrzymywalam sie sama. Wyjechalam za granice.Nauczylam sie jezyka choc nie perfekcyjnie. Wczoraj po wielu poszukiwaniach podjelam pierwsza,z poczatku darmowa prace.Oczywiscie od niedzieli nie spalam.Bole brzucha,wymioty.Do pracy pojechalam.Moja koncentracja i sily,malaly z kazda minuta.Po 9 godzinach pracy w obcym jezyku,zarzucona przez caly dzien nie usystematyzowanymi informacjami,ledwo doczolgalam sie do domu.Juz w pracy pojawily sie drgawki,zaburzenia widzenia,okropny bol glowy ktory nie mija do teraz pomimo wziecia masy tabletek. W pracy kilka razy musialam biec do lazienki by wymiotowac. Jestem zalamana,bo to bylo co co studiowalam,ale co mnie kompletnie przeroslo o rozczarowalo.Nie nadaje sie do kontaktow z klientami,do wydzwaniania i oferowania wspolpracy. Boje sie panicznie wykonywania telefonow,nie radze sobie zasypywana praca ktora nie wiem jak wykonac. Slaniam sie ze zmeczenia,nie moge zasnac,choc od niedzieli nie zmruzylam oka. Z 2 godziny powinnam zadzwonic do firmy i powiedziec ze sobie nie radze...rozczarowalam siebie,meza,przyjaciol..zawsze myslalam ze cos osiagne ale ja sie nie nadaje na kariere.. Dodam ze jak po pracy wrocilam do domu i ryczalam do 1 w nocy to mialam pierwszy raz w zyciu ataki astmy? Nie moglam zlapac oddechu dobre pare minut i oddychalam swiszczac.Maz stwierdzil ze to hiperwentylacja. Tak mi przykro, bo facet zasluzyl na kogos lepszego niz na taka niedojde jak ja
  9. ja jestem teraz na ubezpieczeniu meza,i co kwartał 10 euro tylko.Nie mozesz tak sie ubezpieczyc?Prywatnych miałam dosc,1,5 roku na nich byłam
  10. to i tak tanio ja ostatnio za badanie ginekologiczne zaplaciłam 165 euro plus antybiotyk 20 euro.Dodam ze ponadto co miesiac płacilismy 200 euro za moje prywatne ubezpieczenie
  11. czytałam ksiazke moc pozytywnego myslenia,ale nie dla mnie te o tematyce religijnej wspołczuje bolu janika,mam to rowniez za soba.D o lekarza wybrałabym sie w takim razie prywatnego bo do stycznia nie ma co czekac
  12. ja dzis tez miałam paskudna noc.. Wczoraj jeszcze wieczorkiem pisałam sobie w pamietniku,ze dam rade,ze mam sie nie bac,ze boje sie tylko tego czego nie znam...a juz przed spaniem zrobilam sie poddenerwowana,niesopkojna,nie moglam uspokoic mysli,a tym samym zasnac..a jak juz zasnelam to sniły mi sie koszmary.Jeden to ten sam co snil mi sie czesto kilka lat temu.Znow wrocił a ja myslałam ze zapomniałam to jak film.Sceny z mojego dziecinstwa.Matka biegnaca na mnie z nozem,matka lezaca w ekstrementach,przewijanie mojej siostry,matka wracajaca do domu w podartym smierdzacym ubraniu...a na sam koniec snu pokłociłam sie z mezem,wyszedł przed pólnoca i powiedział ze wroci za godzine.Nie wrocił,wrocił nastepnego dnia.Zdradził mnie...obudziłam sie z płaczem,i konwulsjami,zwymiotowałam w łazience ryczałam dobre pół godziny a moj maz nie wiedział o co chodzi.Jak dziecko mnie tulił gdy mu opowiedziałam o snie.Czułam sie jak idiotka,jak małe bezbronne dziecko. Zasnełam w jego objeciach i tylko wtedy czułam sie bezpiecznie.Jak sie obudziłam,on był juz w pracy,a ja jestem sama z poczuciem jakie to wszystko beznadziejne i dlaczego nie moge nad tym zapanowac ilez mozna z taka osoba wytrzymac?tym bardziej ze on mnie zna od silnej strony a ja od jakiegos czasu z przebojowej dziewczyny,radzacej sobie w zyciu zamieniłam sie w cos co samo sobie nie radzi..
  13. a myslisz ze szukanie pomocy chocby w necie to nie parcie do przodu?mi to pomaga,dzis poszłam na kurs i czuje sie swietnie.Tez myslałam o niestresujacej pracy... U mnie najgorsze sa zaburzenia nastroju,przechodzenie ze smiechu w płacz,potrafie kogos lubic,ba kochac a za minute juz go nienawidziec.Potrafie sie na cos zdecydowac by w ostatniej chwili stchorzyc.Jakbym miała dwie twarze,jakbym składala sie z dwoch osob.W jednej sekundzie jestem otwarta,zywa,odwazna i pewna siebie,roke krok do przodu,za chwile rycze ze nie dam rady i cofam sie dwa kroki...chcialabym skladac sie z tylko tej jednej osoby a ta druga zabic ps.nie biore zadnych lekow,probowalam tylko kropli bacha,nie chodze do psychiatry bo sie wstydze,bo nie dam rady tam dojsc,dopiero od pewnego czasu umiem o tym rozmawiac i pierwszym krokiem jest net.Raz jedyny rozmawiałam przez net z psychologiem,ktory utwierdził mnie w przekonaniu ze moj problem tkwi w dziecinstwie.W odrzuceniu przez rodzinie,w alkoholizmie matki,braku milosci,przyjaciół.
  14. wiolka chcialabym juz miec dzieci tyle ze tu jest problem..im starsza jestem tym mniej chetni beda na przyjecie mnie do pracy.A jak juz dzieci sa na stanie to juz wogole brak chetnych do zatrudniania-tu sa takie realia.Praca do 35-40 a dopiero potem dzieci do poprzedniczki-to co ze znamy jezyki,u mnie jest ten problem ze ja znam super jezyk z rodzina,ze znajomymi,a jak mam do czynienia z obca osoba to blokada,mur i nie wysłowie sie,jakam sie,łzawia mi oczy,trzese sie ze az wstyd.I jak myslisz jak ja wypadam na rozmowach o prace
  15. wiolka,ja sobie nie radze gdy nie mam co robic ostatni atak był kilka dni temu i wtedy kaplica.Bóle serca,ucisk w kaltce piersiowej,serce wali mi jak oszalałe a nie moge złapac tchu.To wystepuje tylko wtedy kiedy jestem sama.I nie zawsze.Jest czas gdy sobie radze,wychodze do ludzi a jest czas gdy sie zamykam i nie wychodze z domu,opuszczam kursy,nie chce z nikim rozmawiac.Czego sie boje?ze sobie nie dam rady z jezykiem,ze bedzie znow ciezko,ze bede chodziła zła i niewyspana,ze beda mnie w pracy oceniac,ze sie nie wykaze...boje sie poprostu tego co niewiadome.No i mam głupia manie sprawdzania poł godziny przed wyjsciem czy w domu wszystko zamkniete,wylaczone...a i tak potrafie sie wrocic z przystanku czy aby na pewno drzwi zamknełam W weekendy jakos zyje najgorsze sa dni kiedy maz w podrozy sluzbowej a ja taki nieudanicznik nie mam co ze soba poczac...
  16. czyli nie do konca spływa z nich co do pracy,studia skoncyzłam 1,5 roku temu i od tego czasu ucze sie od podstaw jezyka.Robie kursy jezykowe,zbieram papierki mozna powiedziec Ze wzgledu na jezyk taka długa przerwa.teraz z dobrym niemieckim dopiero moge zaczac pracowac i przeraza mnie to...
  17. wiolka no własnie ja jestem dziwna...bo jak pracuje,to sie denerwuje,stresuje,nie moge spac,sni mi sie praca w nocy.I chce wolnego wreszcie.A jak nie pracuje to chce pracowac bo czuje sie nikim no i doradz tu takiej..fakt ze spelnienie oczekiwan innych gra tu znaczaca role.Nie chce uslyszec ze juz dawno bysmy mieli cos własnego gdybym pracowała...moja matka mi powtarza ze ejstem nikim i ze i tak pracy nie znajde,ze nie dam sobie rady i przyjde sie do niej łasic..moze stad ta presja. Moj maz mnie dzis zaskoczył.Jemy sobie sniadanko a on ni stad ni zowad...jak sie czujesz?czy sie denerwujesz?bo on nie moze przestac myslec jak mi pomoc bym przestała miec te lęki..a ja myslałam ze ostatnia rozmowa po nim spłyneła
  18. alez ja robie cos dla siebie kapiel co dwa dni ja zamiast szukania pracy robie wszystko tylko nie to...gotuje,sprzatam,bawie sie z kotami,poswiecam czas mojemu hobby-kwiatom.A potem mam wyrzuty sumienia ze nie szukam... zamkniete kolo.Dzis mi lepiej troche.Bo...bo udało mi sie duzo dzis osiagnac,skrecic szafe z mezem,zrobic zakupy,ugotowac objad do nastepnego ataku.Dzis dobrze bo byłam z mezem cały dzien
  19. no ja tez szukam tak ze szkoda gadac..brak checi.Pewnie musialabym znow dostac w tyłek by zaczac no ja tez mam takie mniemanie o sobie ze moj niemiecki jest kiepski,tyle ze...jestem najlepsza z grupy,rodzina tz potwierdza ze moj niemiecki jest super,nie mam zadnych problemow z dogadaniem sie bo rozmawiam na codzien po niemiecku,moj maz to Niemiec,wszyscy znajomi to Niemcy wiec siła rzeczy rozmawiac musze na poczatku rozmawialismy po angielsku zanim poszłam na kursy niemieckiego.Z jezykiem nie jest zle,ale gdy czytam oglsozenia o prace-perfekcyjny angielski,perfekt niemiecki i jakis inny jezyk to czuje ze sie nie nadaje Do tego znajomosc pewnych specyficznych programow zawodowych.Musze isc na przeszkolenia,ale to wszystko bedzie po niemiecku a ja zdaje sobie sprawe ze jezyk codzienny to nie jezyk ekonomiczny i zawodowy.....i strach mnie paralizuje przed podjeciem jakiejkolwiek decyzji
  20. tylko moge sie podpisac..pod tym co napisalas.Tez czuje ta presje ze musze bo inaczej nigdy nie bede cos warta a jednoczesnie sie boje.Z matka mam tak jak ty.Wyprowadziłam sie zaraz po maturze.I chyba tez sie wszystko zaczelo jak juz nie moglam byc przebojowa...bo inny kraj,nauka jezyka,trudnosci ze wzgledu na jezyk z zalatwianiem spraw.Meza mam wspaniałego i chyba dlatego wszystko sie sypie,i dogodz tu kobiecie co do matki,mam tak samo,chciałam sie pozalic to ona zaczynała ze narzekam a ona taka biedna (powiedziałabym ze do zamoznych nalezy)nigdy mi nie pomogła finansowo,nawet gdy ciezko bylo i chcialam pozyczyc 20 zł.Nie dała.Wolala sobie cos kupic do domu.Nie mam matki,ojca zreszta tez.Bo co to za rodzice ktorzy raz w roku sobie o mnie przypomna tylko po to by zadzwonic i powiedziec jaka to beznadziejna jestem
  21. maz mysli ze to tylko chwilowe załamanie,ukrywam przed nim swoje leki by mnie nie wział za wariatke,tylko ostatnio juz z braku sił opowiedziałam mu o obawach.On sadzi ze wszystko minie,jak juz znajdziemy prace,bym mogla sie wykazac,wtedy moje poczucie wartosci wzrosnie.Kocha mnie bardzo,i jak inni sadzi ze sobie poradze..tylko własnie o to chodzi ze ja sobie nie radze zagryzam zeby i jak jest obok mnie to cos z siebie wykrzesze ale jak jestem sama a on w pracy...to sie zaczyna.. zakupy robimy razem,znajomi przychodza do nas my do nich,ale ja jestem na uboczu,ale wlasnie ostatnio jak przyszli było mi wszystko jedno,odciełam sie,nie rozmawiałam wcale,nie mialam ochoty,denerwowałam sie ze znow musze spedzac wieczor z jego przyjaciolmi..to chore.To nie tak ze zawsze tak jest.Czasem mam tak ze pozałatwiam jak dawniej rozne sprawy,pojde nawet do urzedu,caly dzien mi zleci i potem jestem dumna..problem w tym ze te chwile niemocy i strachu pojawiaja sie coraz czesciej.Nie potrafir juz u jego rodzicow spedzic pol dnia kiedy oni jako kochajaca sie rodzina smieja sie,rozmawiaja godzinami,przytulaja..denerwuje mnie to od pewnego czasu,Ja nie mam kontaktu z rodzina od kilku lat,nie interesuja sie mna zupelnie.I to boli.Bo jest w domu tez moja siostra ktora jest tam ksiezniczka rozpieszczana jak tylko mozna sobie wyobrazic,i moze to szczescie rodziny mojego meza tak najbardziej boli bo ja nie mam swojej.Nałozylo sie chyba za duzo rzeczy.
  22. w Niemczech.Ja tez przed wyjazdem z Polski pracowałam,zarabialam,utrzymywałam siebie,opłacałam studia.No ale wszystko sie zawaliło.Ja tez nie brałam urlopow.Pracowałam po 12 godzin a teraz ...teraz nie mam co ze soba zrobic oprocz wiecznego biegania ze sciera
  23. ten perfekcjonizm niestety dotyczy i mnie..miałam caly czas swiadectwa z czerwonym paskiem,jak dostałam 4 to matka w domu pytała sie czy ktos dostał 5...niestety na krytyke tez reaguje fatalnie. Chodzic na rozmowy chodze bo odzina meza nalega,a i moj ambicjionizm nie pozwala przestac.Naokolo kobiety na wysokich stanowiskach,kreca sie wokoł meza,w rodzinie meza takze kazda kobieta pracuje...wiec to mnie jeszcze dobija,ze tylko ja nie potrafie.Rodzina meza imaz sa obcokrajowcami i sama nie mieszkam w Polsce co jeszcze bardziej stresuje i przeraza-rozmowy w obcym jezyku co do pijanstwa...niestety ale dzieci potrafia byc brutalne,mlodziez tez,matka czesto chodziła pijana,pobita,bez spodni,bez butow..kazdy sie wysmiewał a ze mna nikt nie chcial miec nic wspolnego.Nie miałam kolezanek,przyjaciół. NIkt nie chciał pryzjaznic sie z kims z kogo wszyscy drwia.
  24. czytam to forum i widze ze nie jestem sama,choc nie jest mi z tym łatwiej.Wiecie ze ja poprostu myslałam ze zrobiłam sie leniwa?stad problemy z najdrobniejszymi codziennymi czynnosciami..kiedys to co sprawiało mi przyjemnosc straciło sens.Kochałam konie,kwiaty,moje zwierzeta a teraz to nic nie ma sensu. Odkurzenie mieszkania?ogromny problem...ugotowanie problemu..jezu..trzeba wyjsc do sklepu po zakupy..jak ja sie ludziom pokaze..nerwice mam od dziecka.Moja matka jest alkoholiczka z tak zwanego dobrego domu.U nas było zawsze czysto i ładnie z tym ze matka miała czasem ciagi,cieła sie,piła tygodniami.Rzucała nami o sciane.Jak była normalna wymagała czerwonym paskow,oczywiscie mialam je.Na swiadectwie. Pomimo dziecinstwa byłam silna,miała hobby,studiowałam,jednoczesnie pracowałam. Przezyłam 2 lata mobbingu w znanej sieci sklepów.Praca po 12-18 godzin dziennie.Po studiach wyjechałam za granice,i zaczęło sie.Wszystko wrociło.Od liceum mam ucisk w klatce piersiowej,zawroty glowy,migreny,wymioty.Diagnoza-nerwica do tego arytmia, kołotanie przedsionkow.Kazdy sprawdzian w szkole,kazdy egzamin na studiach,kazdy dzien pracy to koszmar.Nie sypiałam,nie mogłam zasnac,krzyki przez sen.To wszystko mam do tej pory.Najgorsze ze do tego doszła depresja.Nie umiem juz normalnie funkcjionowac.Moj dom-jest moja twierdza tylko tu zyje.Tu płacze tu sie zamykam i stad boje sie wyjsc.Pisze na forum bo własnie wrociłam od krawcowej.Bałam sie wyjsc do niej z domu,jak juz wyszłam to na ulicy nie mogłam oddychac,a gdy wyszłam na głowna ulice zaczeło sie walenie serca i strach..trzesły mi sie rece.Zaniosłam i praktycznie stamtad uciekłam do domu..musze zrobic dzis jeszcze apre rzeczy ale wiem ze juz nie wyjde..przeraza mnie przyszłosc,nie potrafie zabrac sie do szukania pracy,jak mam rozmowe kwalifikacyjna to kilka dni przed nie spie,w zwiazku z tym ide na rozmowe z oczami jak zapałki..jak nacpana,jezyk mi sie placze w dodatku nie ojczysty.Dzis chce mi sie tylko płakac....
×