Dzień dobry. To mój pierwszy post tutaj i pierwszy w ogóle, mimo, że forum cichcem przeglądam już od dawna.
I nie pisałbym w sumie, no ale jak trwoga, to do...forum
Otóż mam drugie podejście do klomi i w skrócie przedstawwię problem:
Pierwszy raz dostałem go po dwóch niecelnych strzałach z Moklobemidem i czymś tam jeszcze dwa lata temu. Byłem w fatalnym stanie, lęk i myśli natrętne, myśli wokół śmierci, tragedii plus depresja i mega dół, zresztą sami wiecie, komu ja to tłumaczę...
No i wtedy trzeci strzał, lekarz mówi, spróbujmy Anafranil. Bez nadziei poszedłem do apteki i wykupiłem. To co się stało kilka dni później, przeszło moje najśmielsze oczekiwania.
Urodziłem się po raz drugi, spokój wewnętrzny, ukojenie, dobre samopoczucie, klarowność umysłu, chęci i siły do wszystkiego, bez speedowego nakręcenia, świetny sen, rano wyspany, wiara w jutro, pogodzenie z wczoraj – to było NIE SA MO WI TE. Oczywiście pocenie się niemiłosierne, plus zaparcia były, dwa miesiące bez ejakulacji także ale miałem na to wywalone, odżyłem.
Lek brałem kilka miesięcy i wtedy poznałem moją ukochaną, teraz już Narzeczoną. Postanowiłem na fali zakochania odstawić lek, w ciągu chyba 3 miesięcy powoli schodziłem z dawki aż do zera. Udało się, ale wiadomo, nie było tak różowo już. Wytrzymałem ponad rok na czysto i w te wakacje miały miejsce kilka zdarzeń w moim życiu, nie tragicznych, ale takich, które poruszają emocje na maksa, które wzburzyły tą ustaną wodę w szklance.
Wytrzymałem ile się dało, ale dwa miesiące temu pękłem - podejście numer dwa do klomipraminy.
No i mija drugi miesiąc, na początku 75mg, od trzech tygodni jestem na dawce 150mg i ...G Ó W N O. Za pierwszym razem takie wręcz pierdzielnięcie poczułem nie później niż po dwóch tygodniach, teraz drugi miesiąc i jest ŹLE!!!
Czy ktoś tak miał? Dlaczego tak jest? Czekać jeszcze, czy odstawiać?
Pozdrawiam Was serdecznie i proszę o odpowiedź, może ktoś tak miał?