Mam 14 lat. Mieszkam w okolicy Warszawy. Od dłuższego czasu czuję się jak niechciany śmieć. Kiedy wracam ze szkoły po 8 godzinach lekcji matka każe mi sprzątać, a jeżeli tego nie zrobię, to od razu mam karę. Albo często się też zdarza, że krzyczy na mnie i wmawia mi, że jestem "cholernym gówniarzem który nigdy do niczego nie dojdzie". W takich chwilach człowiek chce się pociąć i zapomnieć, po prostu zapomnieć o wszystkim. No cóż, budzę się, robię lekcję, do szkoły, gdzie wszyscy zwracają uwagę (w złym tego słowa znaczeniu) na puszystość moich włosów, w klasie jestem jak wyrzutek, cały czas wpadają mi złe oceny, chociaż się staram, potem wracam do domu, muszę posprzątać, a jeżeli tego nie zrobię mama znowu na mnie krzyczy i wyzywa, potem idę spać, bo chcę o wszystkim zapomnieć, rano się budzę i znowu to samo.
Czuję się tak okropnie że nawet szkoda mi o tym mówić. Jestem zmęczona, a przed chwilą znowu pokłóciłam się z matką i to skłoniło mnie, żeby tutaj napisać. Długo do tego podchodziłam, zarejestrowałam się tutaj miesiąc temu. Matka w dodatku ciągle nakłada na mnie dodatkowe obowiązki: ćwiczenia, korepetycje no i do tego dojdzie noszenie aparatu wyjmowanego. A ja jestem tak wrażliwą osobą, że kiedy ktoś na mnie krzyczy, od razu się rozpłakuję. Nigdzie nie mam bratniej duszy, nie raz po kłótni z rodzicami zdarza mi się rozmawiać z poduszką. Nie wiem już jak sobie z tym radzić, co raz częściej myślę o samobójstwie.
Pomóżcie mi, powiedzcie w jaki sposób mogę znowu cieszyć się życiem?
Justyna.