Skocz do zawartości
Nerwica.com

AgataW

Użytkownik
  • Postów

    11
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez AgataW

  1. AgataW

    Seks a nerwica

    zima, Pwenie masz rację. Z tego co wiem jego poprzednia partnerka też się na to skarżyła... Jeśli chodzi o starszych partnerów- to nie wybór. Tak po prostu 'wyszło' nerwosol-men, Tutaj gdzie mieszkamy nie ma długiego weekendu
  2. AgataW

    Seks a nerwica

    Wiem, że warto zawalczyć tylko to cholernie trudne, bo wbrew temu co mówi serce... Nie mam pojęcia, chciałabym mu pomóc, ale on nie chce rozmawiać a nawet bardzo delikatne próby nawiązania tematu kończą się trzaskaniem drzwiami, albo tym, że się do mnie nie odzywa... A ja zaczynam wariować... Ostatni raz stosunkowaliśmy się na początku lipca...
  3. AgataW

    Seks a nerwica

    Tak... Szkoda, że zapomnienie przyszło tak łatwo....
  4. AgataW

    Seks a nerwica

    Pewnie masz rację... Jak zaczęłam to analizować ja od początku związku staram się go usprawiedliwiać (a bo egzamin, a bo czeka na wyniki, a bo ex spokoju nie daje, a bo to moja wina, bo sesję mam i nerwowa jestem, a bo coś źle zrobiła, a bo na odległość, a bo inne przyzwyczajenie mamy, a bo pracy znaleźć nie może)... Chyba pora wziąć się za siebie... Póki co, wróciłam do zażywania antydepresantów i nie wiem co dalej. Kurcze, boje się że dwa lata moje terapii pójdą się jeb**.
  5. AgataW

    Seks a nerwica

    Pwenie tak bym myślała, gdyby on też widział w tym problem... A skoro nie widzi problemu a moje próby rozmów kończą się trzaśnięciem drzwiami (z jego strony), albo wielką obrazą ( z tejże samej strony)
  6. AgataW

    Seks a nerwica

    Ne... Zawsze miałam starszych partnerów- jestem dość dojrzała więc z Pawłem czuje się dobrze zarówno emocjonalnie jak i intelektualnie... Przez pierwsze kilka miesięcy seksualnie też było ok, ale to pewnie kwestia tego, że ja byłam z Polsce a on w Szwajcarii i widywaliśmy się raz w miesiącu lub rzadziej... Teraz odkąd mieszkamy razem ta sfera leży zupełnie w pozostałych jest nieźle...
  7. AgataW

    Seks a nerwica

    Tak, to ja ja na avatarze. Czy bym chciała.... kocham go, ale chwilami sobie nie radzę. Boje się co byłoby jakby został sam... Poza tym relacje w domu rodzinnym są nienajciekawsze...Paweł nie bierze leków- psychiatra z tego co wiem nic nie przepisał.
  8. AgataW

    Seks a nerwica

    Ja to mały pikuś... Paweł mieszka w Szwajcarii 8 lat i niedługo może starać się o obywatelstwo, więc ani myśli o powrocie, szczególnie, że chyba nie widzi problemu. Ja przeszłam pełną terapię, wiem co robić, jestem ustawiona na leki, które mogę w razie czego włączyć....
  9. AgataW

    Seks a nerwica

    Ja mam dość regularne nawroty ;/. To chyba jak z alkoholizmem, nigdy nie leczy się w pełni. Oczywiście bark znajomych tutaj i samotność nie pomaga a w domu w Polsce relacje też nie były najciekawsze... Wstępnie wystąpiłam o przedłużenie stypendium, ale nie wiem czy dobrze zrobiłam. Jestem totalnie zagubiona, czuje się zupełnie nieatrakcyjna i koszmarnie zaniedbana. Między nami jest 13 lat różnicy (ja mam 22), nie mamy dzieci.
  10. AgataW

    Seks a nerwica

    Siłownia... hmm 3 razy w tygodniu. Próby podkręcania też na nic. Ani bielizna, ani masaże, ani rozmowy. NIC nie działa. Lekarz powiedział, że to normalne, więc nic z tym nie robi. Mieszkamy za granicą, więc z terapią jest ciężko (myślałam o terapii dla par, ale je nie mówię po niemiecku na tyle dobrze, żeby się dogadać). Ja nie mam nadmiernych wymagań- mogłabym codziennie, ale to raz w tygodniu byłoby wystarczające... Do tego mam stres, bo sama psychicznie jestem dość słaba a czując się odrzucana zaczynają mi wracać zaburzenia z odżywianiem... PS. nie bierze nic poza itd... Nie bierze bo nie....
  11. AgataW

    Seks a nerwica

    Witam, mój partner ma nerwicę. Dość poważny problem który widzę to sfera seksualna. Rozumiem, że przy nerwicy brak ochoty na seks jest dość normalny, ale ja nie mam nerwicy i sporą ochotę na seks a kochamy się rzadziej niż raz na dwa miesiące jeśli uda mi się go do tego praktycznie zmusić. Partner był u psychiatry, ale po tej wizycie jest jeszcze gorzej. Podobno psychiatra powiedział, że to normalne. Mój narzeczony usłyszawszy, że to w takim przypadku normalne postanowił nic z tym nie robić zapomniawszy chyba o innych zaleceniach (nie kontynuuje wizyt, nie ma kontaktu z żadnym psychologiem). Prawdę mówiąc nie bardzo wiem co robić. Z jednej strony go rozumiem i chcialabym mu pomóc ale z drugiej widzę, że on ma kompletnie gdzieś moje potrzeby i nie bardzo chce cokolwiek zmieniać a wiem, że da się bo sama cieprpiałam na depresje i anoreksję. Jeśli ktoś z Was ma podobne doświadczenia i/albo może mi pomóc będę wdzięczna!
×