Pewnie masz rację... Jak zaczęłam to analizować ja od początku związku staram się go usprawiedliwiać (a bo egzamin, a bo czeka na wyniki, a bo ex spokoju nie daje, a bo to moja wina, bo sesję mam i nerwowa jestem, a bo coś źle zrobiła, a bo na odległość, a bo inne przyzwyczajenie mamy, a bo pracy znaleźć nie może)... Chyba pora wziąć się za siebie... Póki co, wróciłam do zażywania antydepresantów i nie wiem co dalej. Kurcze, boje się że dwa lata moje terapii pójdą się jeb**.