Skocz do zawartości
Nerwica.com

Grzegorz77

Użytkownik
  • Postów

    1
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Osiągnięcia Grzegorz77

  1. Dotychczas niewiele sytuacji było w stanie mnie zaskoczyć Niestety lub "stety" to się zmieniło. Związałem się z partnerką która ma męża i dwoje dzieci, córkę w wieku 12 lat i syna w wieku 7 lat. Podjęliśmy wspólnie decyzję o tym aby zamieszkać razem. Moja dziewczyna już o wiele wcześniej myślała o rozwodzie i wyprowadzce ale nadal stwarzała przed dziećmi pozory normalności. Tak było do wczoraj, bo właśnie wczoraj poinformowała córkę o swoich planach. Sytuacja zrobiła się tragiczna dziewczynka nie zgadza się na nic, próbuje wszelkich form szantażu, czyli ucieczka, samobójstwo i tym podobne, do tego w dniu dzisiejszym zupełnie wypiera ze swojej świadomości wczorajszą rozmowę z mamą tak jak by jej nie było. Podejście do mnie dopóki nie dowiedziała się jaką rolę pełnię w życiu jej mamy było idealne, teraz to jedyni nienawiść i żal. Wszystko to dla mnie zrozumiałe jej świat się zawalił i musi w jakiś sposób odreagować. Mama dała jej wybór z kim chce mieszkać, jednocześnie zaznaczając że w naszym nowym domu zawsze jest dla niej miejsce. Zdecydowała że nie chce mieszkać z nikim i znów szantaż w postaci ucieczki. Nasz problem polega na tym że nie potrafimy znaleźć sposobu aby uświadomić je że rozwód i wyprowadzka to sprawy pewne niezależnie od jej żalu i gróźb i to że tak potoczyło się życie jej mamy i ojca nie znaczy że ona będzie nie kochana lub opuszczona. Mój tym razem osobisty problem polega na tym że w obecnej sytuacji czuje się a właściwie jestem bezsilny. Nie potrafię pomóc w tym wszystkim w jakiś rozsądny sposób, nie mogę przecież przechodzić rozmów z dziećmi czy z mężem w imieniu matki czy żony. Z godziny na godzinę trudniej mi jest sobie z tym poradzić zaczynam się bać o dziewczynę jej dzieci i naszą wspólną przyszłość. Od wczoraj siedzę w domu i czekam, niby jestem blisko bo tylko kilka ulic, a jednak daleko bo nie potrafię i nie mogę pomóc. Niby wszystkie te scenariusze które w tej chwili następują przemyśleliśmy a jednak wszystko nas zaskoczyło i powoli tracimy nad tym kontrolę. Może ktoś potrafi coś doradzić podpowiedzieć, nigdy nie korzystałem z porad psychologów i pisania na forach ale tym razem jestem zdesperowany i przyznam szczerze wystraszony. Z góry dziękuję i pozdrawiam. Grzegorz
×