Witaj Krystian,
muszę przyznać, że bardzo dobrze Cie rozumiem. Wiele z tego co piszesz sama przeżyłam i obecnie odczuwam. Umierający dziadkowie na raka, opieka nad nimi, patrzenie na ich ból. W tym samym czasie zaczęły się moje problemy i przestałam chodzić w ogóle do liceum. Uczyłam się sama w domu, byleby tylko nie zmierzyć się z rzeczywistością. Obecnie studiuje i wydawało mi się, że wszystko wróciło do normy, ale jest inaczej... Czuje, że to co robię nie ma sensu, że moje studia to błąd. Nie wiem co będę dalej robić, nie mam pasji ani zainteresowań. Siedzę w domu i myślę, smutek próbuję zapić alkoholem, a przez alkohol ranię najbliższych. Wydaje mi się, że nie mam po co żyć ani dla kogo. Mam nadzieję, że jednak to przetrzymam i Tobie też tego życzę z całego serca. Trzymaj się.