Skocz do zawartości
Nerwica.com

kasia5266

Użytkownik
  • Postów

    17
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez kasia5266

  1. Od dwóch miesięcy leczę się u psychologa na nerwicę. Dziś na terapii poruszany był problem związków. Ogólnie chodziło o to, że nie mogę poznać faceta w którym bym się naprawdę zakochała czy jakoś bardziej zauroczyła. Na początku pani psycholog słuchała, potem stwierdziła że może mam za wysokie oczekiwania a do tego dochodzi wpływ rodziny itp. Pod koniec terapii stwierdziła, że przychodzi jej do głowy jeszcze jedna opcja tj...ukryty homoseksualizm z którego nie zdaję sobie sprawy. Zatkało mnie trochę i mówię tak: przecież faceci mi się podobają i to z nimi dochodziło do intymnych sytuacji typu pocałunki pieszczoty itp. więc jeśli ewentualnie coś mogę mieć ukryte to biseksualizm ( i to nie sądzę, ale myślę, a niech jej tam będzie).Kobiety z kolei nigdy mnie nie podniecały. A ona na to no może ma pani rację, ale jednak ten homoseksualizm może być. Już się nie chciałam spierać więc pożegnałam się i wyszłam, ale nie powiem lekko mnie to zdenerwowało. Bo skoro według niej ta orientacja jest coraz bardziej popularna (tak zrozumiałam) to może mam się nagle przerzucić definitywnie z facetów na kobiety :). Jeśli taka sytuacja się powtórzy zmienię terapeutę. Bo czy psycholog ma prawo do tak mocnych sugestii bez jakichkolwiek przesłanek?
  2. maja_naga też uważam, że ośrodek zamknięty dla uzależnionych to dla niego najlepsze wyjście. Jedyny problem jest taki, że on nie chce. Prędzej by się zabił, albo zaćpał niż tam poszedł. Gdyby tylko się dało wysłać na przymus to od dawna by tam był. kontrast- on ma 20 lat a ja 25.
  3. No to tak mu powiedzieli, że jak tak ma się zachowywać to go od razu z domu wywalą. To był tekst: "Ok, ale matkę i tak sprzątnę, bo jest ku.. skoro mnie tam wpakowała". I dopiero jak z nią skończy będzie spokojny..
  4. Mój brat jest poważnie uzależniony od marihuany i dopalaczy. Ciągle ćpał, dostawał napady agresji i w końcu jak był pół przytomny mama wezwała pogotowie i wzięli go na psychiatryk. Ma tam być 2-3 tygodnie. Tylko, że teraz strasznie się odgraża, że jak tylko wróci mamę zabiję i wtedy spokojnie może iść do więzienia. Dziś tato był coś mu zawieźć to mówi, że cały czas rozmyśla w jaki sposób z nią skończyć. On jest już psychopatą bez uczuć, któremu narkotyki zjadły mózg, więc obawiam się, że może spełnić swoją groźbę. Co teraz powinniśmy zrobić?
  5. Brat uczy się w ostatniej klasie szkoły zawodowej. Mieszka z nami, ale od ponad miesiąca rodzice nie dają mu praktycznie żadnej kasy, więc nie wiem skąd teraz ma.
  6. Mój 19-letni brat jest poważnie uzależniony od marihuany. Nie ma już praktycznie żadnych zainteresowań a większość znajomych się od niego odsunęło. To go jeszcze gorzej podłamało i od jakichś 10 dni pali praktycznie non stop. Z nikim nie rozmawia jeśli już to mówi tylko, żeby dać mu spokój bo palił i palił będzie. Jak tylko ktoś chce mu coś przetłumaczyć zaczyna krzyczeć i trzaskać drzwiami. W święta praktycznie z nami nie siedział tylko w wigilię z pół godziny. Wszyscy są załamani i boją się że sobie coś zrobi. Ostatnio powiedział babci, że jak będzie miał dosyć to jest sznur. Zwyczajnie tak jakby to była błahostka. Jakieś 3 tygodnie temu rodzice zaprowadzili go do psychiatry. Dostał leki na depresję i owszem bierze je, ale razem z marihuaną..Wcześniej zdarzyło się, że jeszcze coś porozmawiał a ostatnio już mało kontaktuje i tylko uśmiecha się jak jakiś psychopata. Nie wiemy co robić. Czy da się kogoś wysłać na przymusowe leczenie jeśli zacznie stanowić zagrożenie dla siebie i innych?
  7. No ja właśnie teraz byłam w domu na weekend majowy to cały czas czułam się zmęczona i te myśli przybierały na sile.. Czyli może faktycznie tak jest że w tej chorobie ważne jest żeby mieć jakieś zajęcie. A chodzicie na psychoterapię?
  8. HarajukuAino- Póki co lekarka zwiększyła mi dawkę setaloftu ze 100 do 150 mg i zobaczymy. Tak jak odpocznę to jest lepiej. Zresztą i tak zmniejszyła się intensywność i częstotliwość myśli w porównaniu do tego co było wcześniej ( choć i tak pojawiają się codziennie). Wcześniej to był koszmar, gdyż pojawiały się w każdej możliwej sytuacji ( rozmowa z kimś, oglądanie serialu, wykłady na uczelni ) a przez to nastrój miałam naprawdę kiepski. Teraz podchodzę bardziej pozytywnie do życia i na więcej rzeczy mam chęć więc to i tak plus. A jak jest u Ciebie? Jakie leki bierzesz i jak się po nich czujesz? Lovely- jak jestem zapracowana to również natręctwa znikają, ale jak jestem niewyspana i osłabiona to niestety jest odwrotnie.
  9. HarajukuAino- A próbowałaś przez ten czas leczyć te natręctwa psychoterapią lub lekami?
  10. Czy też tak macie, że podczas silnego zmęczenia natręctwa się nasilają?
  11. Ja biorę sertralinę od 20 stycznia na początku małe dawki od ponad tygodnia większe. Jest tak, że raz widzę poprawę np 5- 6 dni potem znów kilkudniowe pogorszenie. Możliwe, że wpływ na to ma stres ostatnich miesięcy ( sesja, choroba i śmierć dziadka, nieporozumienia w rodzinie i ze znajomymi). Mam nadzieję, że będzie lepiej bo mam plany które chcę zrealizować i nie chcę by nerwica mi w tym przeszkadzała. Też uważam że czytanie o natręctwach w internecie może tylko pogarszać stan :/
  12. Po jakim czasie brania leków lub/i stosowania psychoterapii odczuliście znaczną lub całkowitą poprawę?
  13. To zaczęło się jakieś 2 miesiące temu. Moja babcia trafiła do szpitala,w domu była nerwowa atmosfera, chłopak z którym zaczęłam się spotykać okazał się draniem, a dodatkowo przygnębiał mnie fakt, że nie mam pracy a do rozpoczęcia studiów został jeszcze miesiąc. Nie miałam co ze sobą zrobić więc w końcu zaczęłam rozmyślać nad różnymi sprawami. Byłam nerwowa i kilka razy zdarzyło się, że nie mogłam zasnąć. W październiku po powrocie na studia nie mogłam się przestawić chodziłam zmęczona i rozdrażniona. Do tego okazało się, że na moje piętro w akademiku wprowadził się chłopak którego fantazjuje śmierć i samobójstwa. Polubił się z moją koleżanką z pokoju obok i zaczął przychodzić do nas. To co mówił na ten temat było okropne więc dość szybko ograniczyłam kontakt z nim do minimum. Tylko, że od tego czasu zaczęłam mieć problemy z zasypianiem. Przez 2 tygodnie zasypiałam często między 4-7 i spałam głównie po 3-5 godzin, jedynie po zażyciu silnej tabletki nasennej 8-10. Gdy wróciłam do domu na weekend i powiedziałam, że mam problemy ze snem mama jeszcze się na mnie zdenerwowała mówiąc, że ze mną od zawsze były problemy. Usłyszałam kilka niemiłych słów, więc już nie miałam ochoty tam wracać. Ogólnie byłam kłębkiem nerwów. W końcu zdarzyło się, że zaczęłam lepiej spać, ale pojawiły się dziwne objawy. Zaczęłam sobie mimowolnie przypominać rzeczy które mówił ten chłopak na temat samobójstwa. Nie mam myśli samobójczych i nie boję się, że zrobię sobie krzywdę, ale sam fakt tego że one nachodzą powoduje, że jestem rozdrażniona i nie mogę się skupić na wielu rzeczach, które wcześniej sprawiały mi radość. Dodam, że od zawsze bałam się chorób psychicznych więc może to też ma na to wpływ. Zaczęłam terapię u psychologa, ale na razie nic nie daje. Zaczęłam brać deprim dzięki któremu mam lepszy nastrój niż wcześniej, ale myśli dalej są. Boję się że w końcu będę musiała brać psychotropy, które uniemożliwią mi normalne funkcjonowanie . Czuję się jak wariatka..
×