Skocz do zawartości
Nerwica.com

michal2142p

Użytkownik
  • Postów

    2
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Osiągnięcia michal2142p

  1. Dlaczego zależy tak bardzo na własnym życiu bez rodziców? Wkurza mnie po prostu to, że np. kiedy nie ma mnie w szkole to nauczyciel dzwoni do nich, nie do mnie (co pewnie też na swój sposób byłoby dziwne). Po prostu chciałbym być odpowiedzialny za siebie i tylko za siebie, jak coś jest nie tak ze mną to dzwonią do mnie. Nie ma mnie w pracy? Zwolniony. Nie ma mnie w szkole? To ja będę się musiał tłumaczyć. Chcę wreszcie czuć, że coś stałego jest w moim życiu co nie przeminie. Mam już dosyć tej całej grupowej odpowiedzialności za wszystko. Jak otwieram książkę i chcę się pouczyć to chcę pozbyć się tej myśli, że robię to pod wpływem rodziców. Przez to, że muszą mieć swój chory wpływ na wszystko sprawiają tym samym, że moje życie jest całkowicie uzależnione od nich i przez wszystko się sypie. Po prostu czuję, że potrzebuję zacząć od zera, ale tym razem pod swoim imieniem i nazwiskiem, żebym wiedział, że jak coś spieprzę, to moja wina i niczyja inna.
  2. Witam. Nazywam się Michał. Mam 17 lat. Obecnie cierpię na depresję, ostatnio mam też wrażenie, że z racji ubiegu czasu zaczyna przeradzać się to w nerwicę. Dużo działo się w moim życiu przez ostatnie 2 lata, rozwód rodziców. Niestety boleśnie odczuwam to także teraz (toksyczni rodzice, którzy wszystko chcą naprawić). Boję się, że z nimi to nie wypali. Nie potrafię pójść do szkoły wszystko jest trudne, denerwuje mnie też to, że mam wrażenie, że nie mam wpływu na swoje życie. I tak trwam w tym wszystkim. Na szczęście los ostatnio się do mnie uśmiechnął poznałem dziewczynę, która jest wspaniałą osobą. Postanowiłem, że muszę coś zrobić ze swoim życiem. Niestety rodzice lepiej wiedzą, jak mnie leczyć. Nie mam u nich wsparcia. Chciałbym podzielić się z wami moim planem naprawy swojego życia. Przy czym chciałbym liczyć na szczerość i obiektywność Waszych wypowiedzi. Pewnie nie jeden z Was też przechodził przez to wszystko i mam nadzieję, pomożecie dobrą radą. Po prostu, jak bardzo to co napisałem jest oderwane od rzeczywistości? Czy da się zrobić? Pierwsze to chyba muszę iść do lekarza, psychologa, nigdy nie chciałem, bo uważałem, że dam sobie radę, ale chyba nadszedł właściwy moment, może jakieś leki faktycznie mi pomogą. Chyba nie dam rady w tym roku wrócić do szkoły, mimo że pewnie byłaby możliwość wyciągnięcia się z tego wszystkiego (od początku roku nie chodziłem), po prostu czuję, że to wszystko za bardzo we siedzi, wiem, że nie jestem w stanie (próbowałem wrócić, ale po tygodniu było znowu to samo). Chciałbym w tym roku dać sobie spokój ze szkołą, by uratować samego siebie. Zamiast tego chciałbym chodzić regularnie do psychologa mieć w nim wsparcie, ale przede wszystkim spędzić ten czas z moją ukochaną. Czuję, że pod jej wpływem zmieniam się na lepsze, powoli małymi krokami odnajduję siebie. Niestety rodzice chcą żebym wrócił do szkoły, nie widzą moich problemów, rządają powrotu do dawnego stanu i wtedy całkowicie się blokuję i nic już nie potrafię. W międzyczasie chciałbym znaleźć jakieś zajęcie, może działalność charytatywna, coś co da mi jakąś satysfakcję z efektów mojej pracy, coś co mógłbym robić regularnie i co przynosiłoby mi radość z wykonania zadania. Gdy już byłoby trochę lepiej chciałbym zacząć chodzić na korki z niektórych przedmiotów, by nadrobić zaległości. W maju kończę 18 lat, napewno będę robił prawko, bo to jest coś na co czekałem latami (chyba, jak każdy) i chciałbym znaleźć sobie pracę i jednocześnie podjąć naukę zaocznie (jeśli się nie uda to od następnego roku). Wiem, że bez szkoły mogę liczyć co najwyżej na 1200netto/mies. . Chciałbym także wynająć sobie kawalerkę, by odizolować się od rodziców, boję się, że pod ich wpływem znowu moje życie się posypie. Chyba nawet dałoby radę, żeby opłacaliby mi mieszkanie, więc ta niewielka suma, którą zarobię byłaby wystarczająca na moje potrzeby. Napewno będę miał samochód, będę musiał go tylko utrzymać. I dzięki temu będę miał swoje własne życie. Może ciężkie bo nauka i praca jednocześnie. Po co to wszystko? Po to żebym czuł, że trzymam swoje życie w reku i nie przelatuje mi między palcami, że żaden kaprys moich rodziców nie sprawi, że życie posypie się na nowo. I teraz moje pytanie, na które szukam pomocy moi drodzy. Jak bardzo to wszystko jest oderwane od rzeczywistości? Jak bardzo to co wymyśliłem jest chore? Rodzice mówią, że mi odbiło pod każdym względem. A ja po prostu chce odzyskać swoje życie, wiarę, marzenia i wszystko co mi zabrano. Nie chcę się z tym śpieszyć, bo to mi nie pomoże. Wydaje mi się, że potrzebuje czasu i małych kroczków, małego sukcesu i wsparcia, którego bardzo mi ostatnio brakuje. Chcę odzyskać siebie.
×