Skocz do zawartości
Nerwica.com

agak410

Użytkownik
  • Postów

    4
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Osiągnięcia agak410

  1. Kochani, nie mam odwagi zadzwonić żeby się umówić, boje się, krępuje. Wiem że nie powinnam ale jakoś tak mam... jestem wrażliwa i boje się że się rozkleje na tych wizytach... Macie jakąś radę?
  2. agak410

    Szczyt hipochondrii

    Witajcie! Nasiliły się moje natręctwa... oprócz pedantycznego mycia, natręctw związanych z religią, dziwnymi myślami strasznie boję się chorób. Co chwile myśle, że mam jakąś "nową" chorobę...np. łuszczyce, zapalenie wątroby - żółtaczkę. (oczywiście ich nie mam,ale musiałam zrobić badania dla "świętego spokoju"!) Teraz wydaje mi się że mam bielactwo... ciężka sprawa bo zamęczam bliskich ciągłymi pytaniami... czy mam to czy tamto.... czy mam plamke tu czy tam itp. Straciłam swoja radość zycia, mój dawny humor.. i chyba wielkimi krokami zbliżam się do depresji... czy ktoś ma podobny problem? i czy potrafił się z tym uporać? Pozdrawiam Prosilbym tylko o nieużywanie CAPS-LOCKA'a w calych wypowiedziach :) (dop. Lith)
  3. wiem,że nie jest łatwo,ale nikt też nie powiedział,że tak będzie... skończyć z sobą...tak najłatwiej powiedzieć...Napewno,każdy z nas choc raz o tym pomyślał...ja wiem że to nie jest rozwiązanie...ja ciesze się,że mimo mojej "chorej głowy" jestem na tym swiecie...bo poznałam najwspanialsza osobę na tym świecie jaką jest mój mąż! wiem, jestem o tym przekonana,że jest przed tobą jeszcze 1000000 szczęśliwych chwil,a to co teraz przezywasz to tylko "marne sekundy" trzymaj się cieplutko,mam nadzieję,że choć troszeczke dałam ci nadzieje że warto żyć. pozdrawiam.
  4. agak410

    nowa na forum

    witajcie! jestem tu nowa,nerwice natręctw mam od kiedy pamiętam,kiedy weszłam na tą strone byłam w szoku ile "nas"jest!!! moja nerwica dotyczy głównie brudu,ale teraz mam wrarzenie,że mam też w sprawach religi,boje się chorób,sprawdzam po kilka razy czy wyłączyłam gaz,wode itp. Próbuje sobie z tym radzić,czasem nawet mam wrażenie,że sama dam sobie z tym rade,a czasem czuje się strasznie bezsilna. Jakiś rok temu powiedziałam rodzinie co mi "dolega" mojemu narzeczonemu dużo wcześniej (teraz jest moim mężem!!!!) strasznie mnie wspierał i wspiera,choć wiem że tak naprawde nikt kto "tego" nie ma ,nie ma pojęcia jak się czuje. Bardzo chcę się wyleczyć dla siebie i dla niego. Chcemy mieć dziecko,ale niewiem czy mi nie odbije jeszcze bardziej,czy wogóle jestem w stanie je mieć. To po krótce moja historia... mam nadzieje,że jesteście mi w stanie pomóc przynajmniej dobrym słowem. pozdrawiam.
×