Skocz do zawartości
Nerwica.com

Kasiula120985

Użytkownik
  • Postów

    2
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Osiągnięcia Kasiula120985

  1. Pokochałam go za to, że jest dobrym, czułym, szczerym i uczciwym człowiekiem. Dlatego też nadal z nim jestem. Z czasem jednak stał się obojętny (choć od samego początku miał problem z okazywaniem emocji). Mówi, że jest zmęczony. Moja praca jest dużo bardziej stresująca od jego, a nie straciłam mimo tego zainteresowania nim. Zaczęłam podejrzewać u niego depresje i tu się właśnie pojawiła moja obawa, że znowu tłumaczę kogoś, kto mnie rani. Z drugiej zaś strony, może rzeczywiście ją ma, a ja patrzę tylko na siebie zamiast mu pomóc, a z trzeciej strony... Z trzeciej strony, ja też przechodziłam poważną depresję dwa lata temu i musiałam sobie z tym sama poradzić, o co mam do niego żal. Ale czy powinnam go mieć, skoro tak, jak na samym początku napisałam, uchodzę za osobę, która zawsze sobie ze wszystkim poradzi?
  2. Nie wiem od czego zacząć. Nigdy nie pisałam na tego typu forach. Prawdę mówiąc w ogóle nigdy się nikomu nie żalę, to inni żalą się mi, gdyż uchodzę za bardzo silną psychicznie osobę, co nie jest niestety prawdą. W skrócie, jestem niechcianym dzieckiem. Mama urodziła mnie w wieku 40 lat, nie chciała mnie, więc jej matka zorganizowała aborcję. Tato długo się nie zgadzał, ze względu na to, że jest bardzo wierzącym katolikiem, ale w końcu uległ, po czym kategorycznie zabronił aborcji, bo okazało się, że mam być synem. Niestety, urodziłam się ja, dziewczynka, przez co tato wybiegł ze szpitala i upił się, a mama załamała się. Później było tylko gorzej, mama popadła w alkoholizm, a tato ciężko zachorował. Byłam zaniedbanym dzieckiem, zazwyczaj bardzo głodnym. Nikt tego nie zauważał, bo z pozoru moja rodzina była normalna. Z pozoru... Odkąd pamiętam, usilnie szukam miłości. Jako dziecko miałam napady szału, myślę, że chciałam nimi zwrócić na siebie uwagę, ale w rezultacie wywoływało to gniew u osób, które przebywały w moim towarzystwie. Już w wieku 15 lat miałam pierwszego chłopaka, który po kilku dniach znajomości zgwałcił mnie w moim własnym pokoju (rodziców nie było w domu). To był dla mnie tak ogromny szok, że wyparłam tą całą sytuację ze świadomości i bardzo szybko znalazłam sobie drugiego chłopaka. Byliśmy ze sobą rok, przez ten czas nie byłam w stanie uprawiać z nim seksu. On nalegał, a ja się zgadzałam i za chwilę odmawiałam, cały czas nie byłam pewna, aż w końcu nie wytrzymał i zrobił to samo, co poprzedni. Wtedy postanowiłam popełnić samobójstwo, z perspektywy czasu myślę, że tak naprawdę chciałam zwrócić na siebie uwagę. Otrzymałam pomoc psychologiczną i psychiatryczną, której skutkiem była kolejna próba samobójcza, połknęłam całe opakowanie psychotropów. Potem oczywiście nadal korzystałam z psychoterapii, aż do czasu, kiedy poznałam pewną dziewczynę. Szybko się zaprzyjaźniłyśmy i tak oto wciągnęła mnie w świat prostytucji. Na szczęście, szybko z tego uciekłam i postanowiłam wziąć się w garść i ułożyć sobie życie. Poznałam wspaniałego mężczyznę, z którym jestem ponad 10 lat i... no właśnie, dopiero teraz zdałam sobie sprawę, że uważałam go za wspaniałego, bo nie robił mi fizycznej krzywdy, a w rzeczywistości jest wobec mnie obojętny już od dłuższego czasu. Nie pyta mnie, co u mnie, a kiedy sama opowiadam, nie słucha. Zaczęłam się czuć zupełnie tak samo, jak wtedy kiedy byłam dzieckiem -odepchnięta i niechciana. On z kolei mówi, że o męczę. Czy to normalne u DDA? Może po prostu robię z igły widły? Tak bardzo chciałabym z kimś porozmawiać...
×