Czuje się jakbym była na skraju czegoś, niewiem ... wyczerpania? to chyba coś w tym rodzaju.Czuje się z wiekiem coraz bardziej odizolowana,niechciana,nielubiana,kiedyś byłam o wiele fajniejsza ,a teraz to już czasem niewiem jaka jestem. Teraz jestem w depresji,sądze tez że przez niezmiałość nabawiłam się nerwicy.Jestem taka drażliwa i skupiona na sobie że wydaje mi się że rodzina mnie nienawidzi.
Wiem że powinnam iśc do psychologa, ale tak trudno mi się przełamać,niewiem czy to ma sens,czy on mi pomoże?Czy ktos jest w podobnej sytuacji?