Skocz do zawartości
Nerwica.com

LaCamilla

Użytkownik
  • Postów

    6
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Osiągnięcia LaCamilla

  1. alkochol to piekny wyzwalacz nerwicy.....dzisiaj sobie to uswiadomilam ...tak naprawde...co uruchamia nasz uklad nerwowy?tak by pracowal wbrew nam..dragi i alkochol..ja nigdy nie bralam narkotykow...2 razy 5 lat temu zapalilam ziolo po ktorym sie zwymiotowalam..wiec to nie dla mnie...ale alkochol...latwiej..kac ,ktory przechodzi....ale mimo to DZIALA!!!!GRRRR....
  2. kochani..ja o dziwo nadal miewam sie swietnie...choc mam przeblyski paranojii i dziwnych mysli...ale nie mam atakow!!!(dzieki Ci Panie!!!)Narazie uspokoilam troszke glowke,ale wiem ze nie moge ignorowac tego co mialo miejscze jeszce pare tygodni temu i trwalo dobry miesiac...nie mam dretwien ,nie mam kolatan serca...ale mam mysli...np.wczoraj lezalam spokojnie w lozeczku czytajac ksiazka..ni z tad ni z owad mysli nad sensem naszej ludzkiej egzystencjii...itd....zabolalo mnie cos w piersi...natychmiastowo...wiem ze jestem przed menstruacja wiec pewnie z tad te bole...ale ja oczywiscie mialam raka piersi do 4 nad ranem..:(Zdecydowalam zaparzyc melise ...wypilam kieliszek czerwonego wina//posiedzialam przed kompem i jak dziecko poszlam spac...rano jak nowa!!!!!....Sniadanie, kawa...wyjscie do pracy...podroz metrem....zalaly mnie poty...ale dalam rade...pracowalo sie super i generalnie koniec dnia byl super...ale jednak cos sie wydarzylo...dlatego wiem ze to nie koniec:)dodam ze za miesiac jade do Polski...mama dzwonila ..."dziecko zabukowalam wizyte u internisty,kardiologa,ginekologa,onkologa,okulisty,dentysty,i ksiedza Zielarza:))Wiec sie bedzie dzialo...zalatwila mi jeszcze szcepionke na raka macicy ...i ukladu rodnego...az sama buzia mi sie smieje jaka polewke ze mnie beda mieli wszyscy specjalisci....jak zaczne mowiec o moich dolegliwosciach...choc dla mnie bedzie to bardzo istotne i pewnie polowa wlosow wypadnie mi z glowy przed badaniami....:)Pozdrawiam.
  3. JA MIALAM TAK SAMO...PIWKO...DOBERY LEK NA WSZYSTKO!!!!PO 6 PIWXH I KACU MASAKA Z MORALNIAKAMI I WSZYSTKIM SWINSTWEM...CHYBA NIEEEEEEEEE...ALE ITAK CZASAMI PIJE BY ,....TAK ZEBY BYLO LEPIEJ...NIENBAWIDZE MOJEGO STANU UMYSLU........NA TRZEEZWO TYM SAMYM OSZUKUJE SAMA SIEBIEDLATEGO ZAWSZE WIECZOREM PO PRACY [PIWKO BADZ KIELISZEK WINA...IDE SPAC SPOKOJNA........TYM SAMYM OSZUKUJE SAMA SIEBIE..BO TAK NIE WOLNO W NASZYM STANIE ....ALE CO TAM....MY ZAWSZE MOWIMY"CO TAM"...TAK MYSLE:)
  4. Kochana....Londyn to wielkie gowno....zyje tu 1,5 roku...i nic dobrego mnie nie spotkalo...zapierdzielam jak osiolek,poznalam moja milosc i to tyle ...no i nabawilam sie nerwicy...jedynie ta moja milosc trzyma mnie tu...bo on jest wyrozumialy i zawsze glaszcze po glowie jak mam ataki...i rozumie....Co do angielskiego trybu leczenia to za grosz im nie ufam...mialam kolezanke w 2 mies iecu ciazy....polecili pic wode.....to tyle WODE!!!!!!!!!!nie USG....wode!!!!!!!!!!nie badanie na czystosc pochwy ,nie .....nic ...zadnego badania krwi czy moczu...WODE!!!!!!!!!!PIJ WODE!!!!!Opieka ginekologa???????nieeeeeee......masz polozna...ktor a jest o dupa potloc...moja znajoma urodzila dziecko w mojeje kuchni....bo pogotowie nie dalo rady...byla polozna...cale szcesie ze nie bylo powiklan....dzidzia jest zdrowa:)Wyobrazcie sobie cos takiego!!!!!!!!!!!!!!!!!nie istoptne gdzie zyjemy w Anglii w Polsce...choc jak moja znajoma pojechala do Polski to odrazu USG ,krew,mocz...penetralne na jej zeczenie(o dziwo miala za darmo)nie wiem...szok..... [ Dodano: Dzisiaj o godz. 4:29 am ] A CO DO NERWICY....CHYBA NE CHWILE PRZESZLO....ALE WIEM ZE TO NA CHWILKE...NIE CZUJE SIE ZDROWA.........
  5. LaCamilla

    Beznadziejność

    kochana Anitas27...mialam to samao...zapijalam sobie problemy..wiesz co ja robilam ...urzadzalam soebie imprezki jednoosobowe tylko ja i ja...ryczlam pilam do komputara...wymyslalam sobie sceny ktore mogly by miec miejsce..zazwyczaj makabryczne...mam teraz nerwice lekowa...i wierz mi nie chcesz tego miec...wiadomo ...latwo powiedziec "wez sie w garsc" postaraj sie tak dla samej siebie i tylko dla samej siebie i dla twoje go piesiunia....:))Usmiech na buzi prosze Pani....natychmiast!!!!!Pomysl jest tyle rzeczy do zrobienia na tym swiecie!!!ja tak mysle ..chwilowo jest mi dobrze od paru dni....modle sie zeby tak zostalo:)))Jezeli nie...hmmm...mialam terapie o ktorej zapomnialam wspomniec...metoda gestel...mialam pare spotkan(na wicej nie bylo mnie stac)pomoglo troszke..najbardziej bolaly powroty do dziedzinstwa...ale w koncu trzeba stawic czolo temu co jest podstawa cierpien a czego my tak bardzo sie boimy...mysle ze to chyba ma sens...jezewli nie prosze o wyprowadzenie mnie z bledu:)Pozdrawiam [ Dodano: Dzisiaj o godz. 2:56 am ] Nie zamykaj sie...nie wolno...musisz sie trzymac...jezeli znajdziesz w swoim tygodniu dzien "dobry"trzymaj sie go...idz na urlop..jak ci finanse pozwalaja wyjedz na weekend gdziekolwiek(najlepiej na wioche)W momencie kulminacyjnym mojego zalamnia Greg zabral mnie na wies na 4 dni..kury, krowy i pole..cisza..............odzylam na chwile i teraz sie starm tego trzymac..Teraz nie moge sie doczekac kolejnego wyjazdu na wies...bylo mi dobrze...pragne kolejnego bodzca ,ktory pozwoli doladowac baterie:)Usmiech:))
  6. Witam,jak wszyscy tu obecni jestem nowa,zajelo mi to troszke czasu zebym sie przelamalac i oto jestem z calymi moimi niepewnosciami ,obawami i tym panicznym strachem....Ostatnio mam sie o dziwo dobrze(od jakichs trzech dni-fizycznie)Natomiast ostatni miesiac byl z piekla...Mniej wiecej od pierwszego ataku w moim zyciu ,ktory mial miejsce 1,5 miesiaca temu...Byl piekny sloneczny dzien...tu w Londynie gdzie mieszkam od 1,5 roku...postanowilam przechadzke do pracy(nie chcialam kisisc sie w autobusie)...niestety do pracy nie doszlam...po drodze zabrala mnie karetka...nie trafilam do szpitala tylko prosto do domu z rozkazem "wez sie dziewczyno w garsc"Objawy somatyczne byly tak sielne,ze w momencie gdy postanowilam wziasc rozluzniajaca kompiel...gdy zdjelam ubranie w ataku paniki wszystkie zyly na nogach mialam prawie na wierzchu...obserwowalam ich drgania ,ktorych nie bylam w stanie opanowac,drganie miesni na calym ciele..w glowie kompletna przyslowiowa "sieczka"wyszlam z wanny wczesniej niz do niej weszlam...balam sie ze zaraz popekaja mi wszystkie zyly...kolan i nog wogole nie bylo...trzymalam sie scian zeby dojsc do kuchni by wziasc ziolowe na uspokojenie...Zadzwonilam do mojego chlopaka krzyczac ze umieram a pogotowie odeslalo mnie do domu...wierzcie mi nie bylam w stanie utrzymac kubka w reku....Po godzinie przyjechal Greg i usiadl ze mna w lazience bym mogla wziasc rozluzniejaca kompiel(strasznie balam sie zostac sama)Po polozeniu sie do lozka...kolejny atak...zalewaly mnie "prady na calym ciele"nie spalam tej nocy ani minuty....Greg czowal do rana ..wrecz go blagalam zeby pilnowal mojego oddechu.Rano popedzilam do apteki po ziolowe uspokajajace....doszlo do tego ze nie ruszalam sie bez nich z domu...jadlam je garsciami...niestety...ranki przez ten ostatni miesiac byly makabra..otwieralam oczy...niby ok..ale po godzinie...koszmar...tak cholerne leki i strach ze umieram...balam sie kolejnego ataku do tego stopnia ze czekalam az cos mnie zaboli,.to jeszcze nic....pewnego dnia,biorac prysznic znalazalm dwa guzki na brzuchu(zawsze bylam szczupla ale tu w wielkiej Brytanii troszke mi sie przytylo...wiadomo jedzonko naraszerowane swinstwem...ponad 10 kg) I tu sie zaczelo...nie spalam 60 godzin,przy tym jak zombi chodzilam do pracy na wieczorne zmiany(jeszcze wtedy pracowalam za barem)diagnoza-rak(moja diagnoza)doszly dretwienia twarzy,rak,palcow,pojedyncze chwilowe dretwienia...czasami przez godzine mialm zdretwialy policzek i ucho,potem mijalo i dretwiely mi palce...ucisk w czole...non stop bylo mi duszno i slabo..na dodoatek podczas rozmowy z jednym z moich klientow zeszlo sie na tematy nowotworow...powiedzial ze pierwsze symptomy to czarna kupa i zaburzenia w wydalaniu...od tego czasu obsesyjnie patrzylam co jest na dnie po wyjsciu z toalety...nietety mialm zaburzenia w wydalaniu ze wzgledu na to ze nic nie bylam w stanie przelknac...jedyne co jadlam to szpinak,ktory kocham a niestety on daje efekt "czarnego stolca:::>)wiec wyobrazce sobie co urodzilo sie w mojej glowie..w koncu bylam tak wycienczona ze sie poddalam...zamowilam taksowke prosto po pracy po 12 wieczorem i pojechalam na ostry gdzie oczekiwalam na przyjeccie do 6 rano...Po drodze zeszy przy mnie na wozkach 2 osoby po postrzalach,pelno krwi,placzu rodziny...generalnie koszmar...przy tym dziewczyna w moim wieku(25 lat)Przyjela mnie cudowna lekarka ,opisalam wszystko,pokazalam guzki-diagnoza-Tluszczaki,nic groznego...poprostu za szybko przytylam nie ma co sie martwic,doradzila wizytae u psychologa...powiedzial"swoim tokiem myslenie sama sie doprowadzasz do takiego stanu...za bardzo sluchasz swojego cila..przestan sie macac i poprostu to olej,wyjdz z domu idz na piwo...kup sobie cos o czym dawno marzylas ..wydaj ttroche pienioedzy -tak bez potrzeby,pojedz na wakcje do Polskii przedewszystkim zwolnij sie z pracy za barem"Bylam z wniebo wzieta...zjechalam do domu o 8 rano pelana energii....bylam zdrowa!!!!!!!!!Do kolejnego dnia...myslamam...kurwa mac...ona byla mloda,niedoswiadczona pewnie to mylna diagnoza...i znowu mialam raka..:(Od paru dni jakos mi lepiej nie wiem czemu..odstawilam Kalmsy(ktore lykalam ponad 10 dziennie)pije tylko melise przez snem i biore zestaw witamin i mineralow...staram sie ograniczyc palenie i powoli sie udaje ..pale tylko 3 ,4 dziennie...wczesniej byla paczka:(kupilam bilet do Polski i zabieram mojego angola na wyjazd w "jego nieznane"Z dnia na dzien odeszlam z pracy...pracuje teraz w malenkiej kawiarence parzac kawe...specjalnie wzielam nadmiar godzin zeby ciagle byc zajeta i nie myslac...narazie czuje sie dobrze w miare....ale gdzies tam w podswiadomosci cos drzemie...cos czuje ze to cisza przeg grzmotami... Pozdrawiam
×