Witajcie,oto mój problem
mam ponad 20lat i nie umiem się usamodzielnić,chodzi o to ,że ciągle czuję się dzieckiem.Jak ktoś mówi do mnie "pani" czuję się dziwnie,jak stoję obok kogoś w moim wieku,ale np.ubranego elegancko,czuję się jakbym była z 10lat młodsza od tej osoby.
W ogóle nie czuję się dorosłą osobą.
Mieszkam z rodzicami.Czuję się jakbym nadal była dzieckiem,które musi żyć po dyktando rodziny.np.pomimo ,że jestem pełnoletnia,nie ważyłabym się przyjść do domu w środku nocy,po zakrapianej imprezie.Tematy intymne powodują u mnie zażenowanie.
Ciągle mam na uwadze opinie mojej rodziny,ciągle czuję że jedyny dom mam u rodziców np.gdybym mieszkała sama i tak jako dom traktowałbym dom rodziców.Nie mam pracy(szukam) ,rodzice wciąż kupują mi rzeczy.
Czuję się jakby oni byli centrum.Nie umiem żyć własnym osobnym życiem.
Wiem,że jest coś takiego jak niezaspokojenie emocjonalne.Chyba to mnie dotyczy tylko dlaczego?
moje rodzeństwo jest normalne(nie takie jak ja),a moja rodzina nie jest AA czy w inny sposób dysfunkcyjna.
Terapia nie wchodzi w grę na moim zadupiu.
Ja nie chcę taka być i tak żyć
Możecie mnie wyśmiać jak chcecie.Ja sama uważam się za kompletnie żałosną...
A może znajdzie się druga taka osoba jak ja...?Choć mam wrażenie ,że jestem jedyną tak bardzo stukniętą.