Skocz do zawartości
Nerwica.com

dziecinka

Użytkownik
  • Postów

    8
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Osiągnięcia dziecinka

  1. no to bedziesz dzieciaczek do poki jej nie zmienisz. postawa - podejscie na to właśnie szukam sposobu
  2. Martwi mnie,że ludzie w moim wieku chociaż myślą jakoś dojrzale,a ja nie.Moi rówieśnicy najbardziej chcą/chcieli usamodzielnić się wybyć z domu i przestać być pod skrzydłami rodziców.Żyją swoimi sprawami,układają sobie jakoś to życie,po prostu czują się na swój wiek,są dorosłymi ludźmi. Wiem,że nie ma gotowej recepty na stanie się dojrzałym.Może chociaż mnie mi dołek,jak trochę się pożalę. Naprawdę jestem załamana swoją postawą Bo to już nie chodzi o to czy pracuje,czy nie.Czy mieszkam z rodzicami czy nie.Ale o to,że samo moje myślenie jest takie dziecinne,zupełnie jakbym nie miała świadomości ,ze okres bycia dzieckiem już się skończył.Przez to czuję się dziwna i nienormalna.
  3. Autodestrukcja:gdybym tylko pracę znalazła(bo naprawdę chcę),a mieszkam na zadupiu,przeprowadzka do innego miasta kosztuje za dużo.
  4. jest,uciekam od wyzwań jak dziecko ,którym się czuję w marzeniach widzę siebie ,jako młodą dojrzałą(psychicznie) kobietę,mającą swoje życie,swoje sprawy itp ale to pozostaje w mojej głowie,tylko tak umiem być w swoim wieku.Próbuję wizualizacji,ale to chyba nie działa mikra78 dorosłość to dla mnie to co napisałaś i jeszcze taka własna strefa życia(poza życiem rodzinnym,mam,tata,rodzeństwo)bo na tą chwilę mam tylko strefę życia rodzinnego
  5. plany mam,za to motywacja leży i kwiczy ogólnie to jestem na etapie "po co się starać i tak przecież nie umiem być dorosła"
  6. nie potrafię wchodzić w bliskie relacje z ludźmi:( praca chyba byłaby dla mnie jedynie zarobkiem,ale nie centrum życia pracowałam mieszkając poza domem(sezonowo) i zawsze kończy się tak samo
  7. mnie prawie zawsze biorą za gówniarę ja też mam nerwicę od kilku lat Chciałabym poczuć się jak dorosła osoba,brać odpowiedzialność za swoje życie i stworzyć je takim by ono było moim centrum.A tymczasem wszystko sprowadza się do rodziny. Był czas ,że mieszkałam poza domem,ale czułam ,że jestem w innym miejscu tylko na chwilę,bo i tak jedyny dom jest u rodziny ,a w innych miejscach jestem "na chwilę". Wiem,to chore
  8. Witajcie,oto mój problem mam ponad 20lat i nie umiem się usamodzielnić,chodzi o to ,że ciągle czuję się dzieckiem.Jak ktoś mówi do mnie "pani" czuję się dziwnie,jak stoję obok kogoś w moim wieku,ale np.ubranego elegancko,czuję się jakbym była z 10lat młodsza od tej osoby. W ogóle nie czuję się dorosłą osobą. Mieszkam z rodzicami.Czuję się jakbym nadal była dzieckiem,które musi żyć po dyktando rodziny.np.pomimo ,że jestem pełnoletnia,nie ważyłabym się przyjść do domu w środku nocy,po zakrapianej imprezie.Tematy intymne powodują u mnie zażenowanie. Ciągle mam na uwadze opinie mojej rodziny,ciągle czuję że jedyny dom mam u rodziców np.gdybym mieszkała sama i tak jako dom traktowałbym dom rodziców.Nie mam pracy(szukam) ,rodzice wciąż kupują mi rzeczy. Czuję się jakby oni byli centrum.Nie umiem żyć własnym osobnym życiem. Wiem,że jest coś takiego jak niezaspokojenie emocjonalne.Chyba to mnie dotyczy tylko dlaczego? moje rodzeństwo jest normalne(nie takie jak ja),a moja rodzina nie jest AA czy w inny sposób dysfunkcyjna. Terapia nie wchodzi w grę na moim zadupiu. Ja nie chcę taka być i tak żyć Możecie mnie wyśmiać jak chcecie.Ja sama uważam się za kompletnie żałosną... A może znajdzie się druga taka osoba jak ja...?Choć mam wrażenie ,że jestem jedyną tak bardzo stukniętą.
×