A ja zasnełem dzisiaj na skrzyżowaniu pod światłami.
Zasypiam bardzo szybko, wstaję po 10 - 11 godzinach i spałbym dalej.
Jak jestem zajęty to jeszcze ujdzie. Czasami chodzę po 20 h i bez problemu. Czasami zasypiam na fotelu w ciągu dnia. Do tego dochodzą bóle nóg i stawów po takim bezruchu. Każdy ranek jest okrutny, dochodzi jeszcze jazda samochodem i mam dość. Kiedyś w szczycie mojej deprechy spałem 20 min. na dobę. Po około 30 dniach straciłem przytomność. Od tamtej pory chodzę na lakach. Może to one tak działają?
A może odsypiam swoje (tylko to trochę trwa).
Myślę źe nie ma co się rozwlekać. Istnieją dwa wyjścia polubić albo pogodzić się z tym. Do wolności jeszcze dluga kręta droga.
Pozdrawiam.