Witajcie, chciałabym krótko przedstawić historię: depresja, melancholia, kilka lat wstecz leczenie nieskutecznymi lekami, senność, generalnie depresja książkowa. Dostałam od lekarza wellbutrin, biorę go od poniedziałku. I... nic.
Kompletnie. 150 mg, a ja nie mam ani jednego skutku ubocznego, ani euforii - o godzinie 7 rano biorę wellbutrin, o 12 potrafię przespać się na 2 godziny. Śpię normalnie, zero pobudzenia, a byłam wielokrotnie ostrzegana że w pierwszej fazie pobudzenie może wystąpić. Nie ma nic takiego, śpię jak spałam - dużo. Czy ktoś jeszcze tak miał?