Skocz do zawartości
Nerwica.com

poziomeczka

Użytkownik
  • Postów

    3
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Osiągnięcia poziomeczka

  1. bardzo wam dziękuję za dobre słowa!!! to naprawdę wspaniałe!!!!! Mam tutaj jedną bliską osobę. Jest nia mój mąż, ale za bardzo nie moge z nim o tym pogadać, bo tak naprawdę to ja podjęłam decyzję o wyjezdzie a on nie był przekonany...i w tej sytuacji on przede wszystkim oczekuje że sobie poradzę. Wiem że wcześniej kiedy ciągle traciłam pracę czasem miał o to do mnie pretensje i teraz też boje sie że tak będzie...Więc tak naprawde jestem sama...
  2. jestem w londynie i rzeczywiście nie bardzo wiem gdzie mogłabym sie udaźć i poprosic o pomoc....dzięki za dobre słowo!!!!postaram sie wziąć w garść i przetrwać dzisiejszy dzień w pracy, w końcu to tylko 8 godzin....a jutro zobaczymy...
  3. Witam! Piszę akurat tutaj , bo czasem odwiedzam to forum i wiem, że zagląda tutaj mnóstwo mądrych życiowo ludzi, którzy wiele przeszli(lub przechodzą) i potrafią doradzić w trudnych sytuacjach. Mój problem może niektórym wydac się błahy, bo może i taki właśnie jest, tylko, ze ja juz sobie nie radzę... jestem słaba i do niczego sie nadaję Sprawa wyglada nstępująco...Kilka miesięcy temu wyjechałam za granicę. Można powiedzieć, że byłam do tego w jakis tam sposób zmuszona, bo w Polsce bardzo nie układało mi się życie osobiste. Tak więc była to pewnego rodzaju ucieczka. Zostawiłam dobra pracę(do której nie mogę już wrócić) i postawiłam wszystko na jedną kartę...Niestety, nie udało sie... Na początku ciężko mi było znależć pracę. Często byłam zwalniana i wyrzycana, bo coś robiłam nie tak. W ciągu 5 miesięcy aż 8 razy zmieniałam pracodawcę...Nie musze chyba pisac jak to wpłynęło na moje samopoczucie...Popadłam w ogromna depresję, którą ukrywałam i ukrywam nadal przed całym swiatem...To jest okropne uczucie ponizenia i samotności i czasem wstysdzę się samej siebie.. Aż w końcu nasdszedł dszień, w którym wszystko miało się zmienić...Mój znajomy załatwił mi pracę, która bardzo mi odpowiadała....Kilka dni temu zaczęłam pracować..I tutaj zaczyna się mój prawdziwy dramat...Moje miejsce pracy to sklep z francuskim pieczywem i słodyczami, jest to bardzo popularne i często owiedzane miejsce. Na początku moja menagerka powiedziała mi, że panuje tam bardzo miła atmosfera i że będę mogła liczyć na pomoc wszystkich pracowników,wyznaczyła mi tez trenerkę, która miała mnie wszyskiego nauczyć.Ucieszyłam się, bo wiedziałam, że będzie mi to potrzebne. Niestety...jej słowa okazały sie nieprawdziwe...Już się przekonałam ,żę ekipa nie zakceptowała mnie Nikt mi nie pomaga, a wszyscy chcą zebym pracowała tak jak oni i sama wszystkiego sie nauczyła...Myślę, ze jest to nierealne:(Tam jest naprawdę mnóstwo produktów, i wszystkie nazwy są francuskie, a ja nie znam francuskiego:(do tego dochodzi obsługa kasy, z czym ja nigdy nie kmiałam do czynienia:(i mnóstwo innych obowiązków, o których nie mam pojęcia.Kiedy czegoś nie wiem i chcę zapytać, większość osób śmieje się ze mnie....to jest okropne...Myślałam,że moja ternerka będzie mi wszystko pokazywać, tymczasem ona wymaga żebym ja to juz wiedziała...A skąd ja mam wiedzieć????wszyscy na mnie krzyczą, albo smieja sie ze mnie...Nie wiedziałam, że bycie czyimś pośmiewiskiem jest takie przykre...Nie wiem co ma robić!!!!bardzo zależy mi na tej pracy, ale dalej tak nie pociągnę...Myślałam ,żeby pogadać z menagerką ale nie wiem czy to jest dobry pomysł...Jestem po prostu totalnie załamana i rozbita, poważnie myślę o samobójstwie, od kilku dni nie jem i nie śpię...Mogłabym o wszystkim powiedziec mojemu mężowi, ale on uzna,że to moja wina , że ja sobie nie radzę, więc wole sobie choc tego oszczędzić...Jeden Pan Bóg wie jak bardzo nie chcę tam iść, ale muszę i to jeszcze dziś po południu...Dlatego proszę, niech ktoś mi napisze co mam zrobić, żeby przeżyć choć dzisiejszy dzień w tym miejscu!!!!Błagam!!! Nie wiem też co będzie dalej z moim życiem...Jeśli nie znajdę pracy , to będę musiała wrócic do Polski, a to oznacxza dla mnie największą klęskę i koniec wszystkiego. Zresztę nie mam tam do czego wracać Jestem totalnie załamana i wyczerpana. Bardzo chcę umrzeć, ale jednocześnie boje sie tego dlatego prosze o pomoc!!!!
×