Witajcie. Od póltora roku mam pewien problem. mianowicie mam dziwne napady lekowe (np. czasem budze sie w nocy i strasznie boje sie ciemnosci, sam nie wiem nawet czego) i doszukuje sie jakiejs choroby, ktorej nie mam... chyba... wmawiam sobie... bylem u gastrologa, laryngologa, u rodzinnego i jestem zdrowy jak ryba!! mam czyste gardlo a ciagle kaszle, wydaje mi sie, ze mam jakies dziwne dusznosci... ;/.. jak o tym mysle, bo jak jestem spokojny to nie mam z tym problemow. Wszystko zaczelo sie jak rzucili mnie kumple z osiedla, po prostu odrzucili mnie od siebie. Od tej pory nie wierze w siebie, jak nawiaze jakies kontakty z nowymi osobami to nagle sie usztywniam i staram sie ich nie stracic, wydaje mi sie, ze wszyscy sa ode mnie lepsi... we wszystkim ;/ boje sie uczuc do dziewczyn. Zauwazylem u siebie, ze jestem smiertelnie ambitny i moje oczekiwania nie pokrywaja sie z rzeczywistoscia. Jestem skupiony na sobie. dodam przy okazji, ze jestem przystojny (bez skojarzen,nie chwale sie, po prostu mam powodzenie), wysportowany, typowy nastolatek, a jednak uwazam, ze wszystkie marzenia sa dla mnie nieosiagalne, a sa to banaly... (np. chce zostac pilkarzem, a wydaje mi sie, mimo ze od niedawna chodze do klubu, nie mam na to szans, czy jakas ladna dziewczyna w szkole to dla mnie everest)
Na stronie o nerwicy znalazlem cechy osoby z nerwica, sa to:
podwyższony poziom niepokoju,
niski próg frustracji,
zawyżone aspiracje,
skupienie na sobie,
poczucie mniejszej wartości,
brak akceptacji siebie,
poczucie krzywdy,
niechęć do samoanalizy,
lęk przed oceną,
trudności w relacjach z innymi ludźmi.
...wszystko sie zgadza, u mnie.
Mam 16 lat, rozmawialem o tym z rodzicami, chca mi pomoc. Ale gdzie mam isc? do neurologa, psychologa czy do wariatkowa?