Dzień dobryPiszę do Państwa bo nie daję sobie rady. Chodzi o mojego
męża. Jesteśmy razem od 7 lat. Miałam 17 lat gdy się poznaliśmy. On
miał wtedy 23 lata. Bardzo go pokochalam i byłam taka ślepa. On
choruje na schizofrenię paranoidalną i często miewa problemy
depresyjne i załamania. Nie chciałam go zostawiać bo było mi go
szkoda, kochałam go na dobre i na złe i nie potrafiłam go zostawić w
biedzie. Zawsze jego złe zachowanie (wyzywał mnie wielokrotnie przed
ślubem nawet od k**wy, debila, zrytego łba). On nieraz chciał
skończyć nasz związek ale to ja go zawsze błagałam żeby mnie nie
zostawiał i teraz tego żałuję. Teraz kiedy jesteśmy rok po ślubie i
mamy dziecko ja chcę odejść. To jest patologiczna sytuacja bo ja nie
potrafię się na niego gniewać. On obraża się czasem za byle co
wszystko musi być tak jak on chce ja nie mam nic do powiedzenia bo
jestem tym zrytym dalnem. Jeśli chcę mu się przeciwstawić klnie wpada
w furi
ostatnio nawet zaczął mi grozić że mnie uderzy. Ja mam tego dość i
w takich sytuacjach staje on sie dla mnie obcy obojętny i nie chcę go
znać. Ale kiedy tylko mu przejdzie i zaczyna się do mnie przymilać (bo
on nigdy nie przeprasza) nie umiem się na niego gniewać i staję się
pokorną, kochającą żoną. Ja nie mam prawa czuć się zmęczona, on w
domu nie zrobi nic. Wczoraj na godzinę zostawiłam go z synkiem który
ma 11 miesięcy to zrobił mi awanturę że on nawet nie mógł zjeść
obiadu bo ja sobie poszłam. A ja poszłam w sprawie pracy bo będę
dorabiać w weekendy jako niania do dziecka. Proszę mi pomóc. Jak mogę
zrobić żeby było dobrze i dla mnie i dla niego a przede wszystkim dla
naszego dziecka. Ja przez to wszystko nawet nie mam chęci zajmować się
synkiem. wpadłam w totalną depresję i cieszę się gdy przychodzi
wieczór i kładę się do łózka. mogę zasnąć i nie muszę wtedy
nadskakiwać aby synkowi i mężowi było dobrze.
nie chcę być wyrodną matką chcę mieć chęć do zabawy z moim
dzieckiem kocham go ale nie daję rady.błagam o pomocserdecznie
dziękuję