Dzięki za odpowiedź
Lęk przed zabiciem, to chyba jeszcze nie mój etap, ale np. przed napaścią, obrabowaniem czy skrzywdzeniem to moja codzienność. Bardzo często czuję się krzywdzony i wiele rzeczy odbieram bardzo osobiście.
Czasami taki stan skrzywdzenia trwa przez kilka tygodni a po pewnym czasie mam wrażenie, że to było nieuzasadnione.
Z ciekawszych przykładów: kiedyś w osiedlowym sklepie ekspedientka odmówiła mi przyjęcia zapłaty za zakupy (ok. 9zł) kartą. Poza problemami mam też sporą wiedzę i zdaję sobie sprawę, że umowa z operatorem kart zabrania ustalania "minimalnej kwoty dla płatności kartą". Poczułem się tak głęboko skrzywdzony, że w niedługim czasie wykonałem czynności, które doprowadziły do upadku tego sklepu. Parę tygodni później doszedłem do wniosku, że to była błahostka a tak po prawdzie to ja skrzywdziłem właścicieli a nie oni mnie.
Druga sytuacja - zastawiony samochód na parkingu koło kościoła (ślub znajomych). Długo by pisać, ale efekt był taki, że goście weselni mieli mieszane uczucia związane z awanturą i poszukiwaniem właściciela owego BMW, które mnie zastawiło. Jednym słowem rozwaliłem wesele.
Mam poczucie, że krzywdzę innych a jednocześnie nie potrafię nad tym zapanować. To jest jak automat - impuls -> działanie. Dopiero po jakimś czasie dochodzę do wniosku, że w zasadzie nie było powodów do nerwów.
Przykładów jak powyższe mogę pisać wiele...
Lęk przed wyśmianiem... nie wiem. Na pewno w takim przypadku pojawia się we mnie niekontrolowana fala agresji, smutku, żalu...
Moje problemy sprawiły, że rozpadły się wszystkie moje związki, które kiedykolwiek zakiełkowały. Nie mam też pojęcia gdzie i jak szukać pomocy...
-- 03 wrz 2013, 21:40 --
mam podobnie, towarzyszy temu lekkie napięcie. U mnie ma to pochodzenie jeszcze z dzieciństwa gdzie nie czułem się bezpiecznie, beztrosko w domu rodzinnym.
U mnie to nie jest lekkie napięcie. To jest strach, który nie pozwala mi cieszyć się wakacjami i sprawia, że jedyne o czym myślę to by wsiąść do auta (jeśli jeszcze tam jest i nie wybuchnie po odpaleniu) wrócić do domu i dopiero, gdy zamknie się za mną brama a ja na wszystkie zamki pozamykam drzwi czuję, że mogę odetchnąć.