Skocz do zawartości
Nerwica.com

misiekpl2009

Użytkownik
  • Postów

    4
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez misiekpl2009

  1. Nie w Polsce nie byłem już u lekarza, koszmar się skończył, opuściłem tamto miejsce i przyjechałem tutaj. Oczywiście od razu sie kolorowo nie zrobiło no ale więcej znajomych było, później dziewczyna, zajęcie itd itp :) Witam :)
  2. wtedy zdecydowalem sie isc do lekarza bo czułem tylko złość i gniew na wszystko. Podczas terapii byłem troche obojetny a teraz mnie nie ma wcale
  3. Przez jakis czas brałem fluoksetynę (jesli dobrze pamietam nazwe), ktrórą przepisał mi lekarz i być może trochę przez to byłem spokojniejszy ale sam nie wiem czy przez lek bardziej czy bardziej przez swiadomosc ze cos biorę (takie hmm ... placebo). W każdym razie, trudno mi mówić komuś co czuje - pewnie osoba która ma/miała coś takiego zrozumie. To życie jest takie hmm ... niby żyję a mnie nie ma, oddycham bo oddycham - nie wiem czy jest jeszcze na tym świecie jakaś rzecz która zrobiłaby na mnie wrażenie. Jak się śmieję to jest to taki sztuczny śmiech, nie czuje tego wewnątrz i na wszystkie uczucia tak samo reaguje. Ja to sobie wyobrazam siebie jak taka postać z czarnego kamienia i takie kulki lecące w moim kierunku "uczucia" ale one się odbijają i żadna nie wlatuje we mnie. Dawniej seks sprawiał mi olbrzymią przyjemność, teraz czy jest ten seks czy go nie ma też mi jakoś nie zależy mimo że moja dziewczyna to super kobieta i dobrze mi z nią. Druga sprawa jeśli chodzi o mnie to czuję w swoim ciele jakbym w miejscu czy okolicach serca miał kamień, ciężki kamień i nic poza tym. PS: nie chce zebyscie pomyśleli, że ja jestem jakimś zdesperowanym człowiekiem, na krawędzi wielkiej przepaści na drugi świat. Nie tak nie jest, żyję, oddycham, spotykam się z dziewczyna, ze znajomymi, pracuje tylko po prostu niczego nie czuje. zero 0 zero. Jeśli ma tak zostać do końca życia to szkoda (tyle ze nie będę miał czego żałować gdy przyjdzie kres moich dni), ale mam nadzieje ze przyjdzie dzien kiedy tak kostka lodu sie roztopi i zaczne cieszyc sie zyciem. Prosze mi wybaczyc kalecznie jezyka polskiego (tzn. brak polskich liter). Pozdrawiam :) sztucznie uśmiechnięty Misiek
  4. Witam, przepraszam jesli moj post nie jest umieszczony w prawidlowym miejscu. Prosze rowniez admina aby nie mial do mnie pretensji i przeniosl moj post w odpowiednie miejsce. Nie lubie sie dzielic swoimi "uczuciami" ale postanowilem zapytac bo byc moze jest na to lekarstwo chociaz nie sadze. W wieku 18 lat wyjechalem do Niemiec na studia, bylem bardzo osamotniony, wyjechalem tam zupelnie sam, bez zadnych przygotowac i znajomosci, przez caly pobyt tam (kilka lat) bylo mi tam bardzo zle, nie mialem nikogo, przyjaciela czy dziewczyny az to przerodzilo sie w cos dziwnego. Mysle ze to byla depresja, znienawidzilem wszytko, bylem jak dętka - zlecialo ze mnie powietrze, nie odczuwalem zupelnie żadnych odczuć. Dużo alkoholu wtedy spożywałem, np. kazdego dnia wracajac z wykladow kupowalem wino albo kilka piw i opijajac sie spedzalem dzien (wieczor, noc) az czasem sie zastanawailem czy nie jestem uzaleniony. Ale nie ... przetrawlem to albo i nie. teraz wrocilem do kraju, juz minelo 2 lata ! ale jest nadal cos nie tak, jestem zupelnie normalnym facetem, nie odbiegam od normy natomiast wiem ze cos jest nie tak. Jestem, zyje, oddycham natomiast nie odczuwam tak "zycia" jak dawniej, tesknie za sytuacjami w ktorych potrafilem w rozny sposob przezywac swoje emocje. Jestem taki sztuczny, dawniej sex sprawial mi mnostwo satysfacji - teraz czy on jest czy go nie ma to mi nie zalezy. Mam wspaniala kobiete, kocha mnie ja ją rowniez, jest naprawde wspaniala, tak jak sobie ja wymarzyłem. Czy jestescie mi w stanie pomoc ? Moze czlowiek jak wchodzi w taka fazę kiedy juz zycie nie staje sie zabawa i beztroska to ma to samo (chociaz nie sadze ze tak jest) ?? Co zrobic aby w znow czerpac w zyciu takie emocje jak wczeniej ( jutro napisze wiecej. pozdrawiam
×