Skocz do zawartości
Nerwica.com

rozalia123

Użytkownik
  • Postów

    1
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Osiągnięcia rozalia123

  1. Trochę dziwnie się czuję pisząc tutaj, bo w sumie nigdy nie udzielałam się na żadnym forum. Doszłam jednak do wniosku, że czas najwyższy. Mam nadzieję, że mi pomożecie, gdyż nie wiem, co mam robić. (Przepraszam za taki długi wpis) Od ponad roku czuję się beznadziejnie. Być może wpływ na to miała sytuacja rodzinna. Mianowicie okazało się, że moja mama okłamywała mnie co do ojca - żyje i ma się dobrze, ma nawet rodzinę i dzieci, ale z jakiegoś powodu nie był zainteresowany wychowywaniem mnie i mojej siostry. Oprócz tego wyszło na jaw coś innego, o tym jednak wolałabym nie pisać. W każdym razie miewam okresy, kiedy czuję się dobrze, czyli właściwie - nijako. Nie jest mi smutno, ale nic mnie nie cieszy, i tak obojętnie mijają mi dni. Od czasu do czasu zdarza mi się nawet bardzo dobre samopoczucie, kiedy to zaczynam snuć plany - a to bardziej przyłożę się do nauki, a to zapiszę się na kurs angielskiego i wyjadę na studia do Anglii. Zaczynam szukać mnóstwa informacji i czuję, że mi się uda. Potem wracam do opisanej na początku "normalności". Trzeci stan - smutek, który mnie dosłownie paraliżuje. Czuję go w całym moim ciele - mam omdlewające (nie wiem jak to nazwać) uczucie w rękach i nogach, trochę jakby przez żyły płynęło mi coś zimnego. Miewam myśli samobójcze, próbowałam się ciąć ("próbowałam" dlatego, że panicznie boję się ostrych rzeczy i wyszły z tego raczej zadrapania ze śladami krwi, niż to, co zazwyczaj widać na filmach). Oprócz tego czuję gulę w gardle. Często (właściwie coraz częściej) ogarnia mnie paniczny lęk, np. gdy czytam książkę albo oglądam film. Czuję wtedy ucisk na klatce piersiowej i ciężko mi się oddycha. Jestem osobą nieśmiałą i nie mam żadnych znajomych. Owszem, w szkole się do kogoś odezwę, ale czuję się nieswojo, mój głos wydaje mi się dziwny, jakbym to nie ja mówiła, tylko raczej ktoś zupełnie obcy. Zaczęłam się jąkać, mam kłopoty z wysłowieniem się i często zapominam słów. Unikam wychodzenia z domu, zresztą ludzie ze szkoły nigdzie mnie nie zapraszają. Ostatnio poszłam do fryzjerki i prawie się popłakałam. Cała się trzęsłam, byłam czerwona jak burak i język mi się plątał. Oprócz tego nie lubię zatłoczonych miejsc, często gdy przyjedzie zatłoczony tramwaj czekam na inny, bo mam wrażenie, że wszyscy na mnie patrzą i mnie oceniają. Robiłam jakieś testy w internecie pod kątem depresji i na wszystkich wyszło mi, że ją mam (formy testów były różne, od niezbyt do bardzo szczegółowych, z uwzględnieniem różnych odmian choroby). Z kolei mojej siostrze wychodziły odwrotne wyniki. Nie wiem, czy powinnam na nich polegać... Przechodząc do meritum - czy powinnam zgłosić się do psychiatry? Jak już pisałam jestem osobą bardzo nieśmiałą i nie potrafię sklecić nawet prostego zdania w obecności nieznajomych (głównie odpowiadam "tak" i "nie"). Oprócz tego boję się, że zacznę płakać albo co gorsza śmiać się, co zdarza mi się w sytuacjach stresowych. Nie chcę żeby psychiatra pomyślał, że robię sobie żarty albo przesadzam. I ostatnia sprawa - z zamiarem wizyty noszę się już od dłuższego czasu, ale na przeszkodzie staje mi... mama. Niby obiecuje, że mnie zapisze (na początku propozycja wyszła od niej), ale tego nie robi. Dzisiaj powiedziała, że "nie chce żeby zapisali mi jakieś głupie leki". Twierdzi, że to kwestia hormonów, że samo mi przejdzie. Nie znam jednak nikogo, kto przechodziłby okres dorastania w taki sposób. Do 18 zostało mi pół roku, ale nie chcę czekać. Byłabym zapomniała. Byłam u psychologa szkolnego, ale miałam wrażenie, że w ogóle mnie nie słucha i traktuje jak niedorozwiniętą więc po trzeciej wizycie zrezygnowałam.
×