Jak poznać, że lek jest dobrze dobrany? Czy objawy nerwicy lękowej powinny ustąpić całkowicie? To moje drugie podejście do Parogenu, miąłem 3 miesięczna przerwę, licząc, że wszystko będzie już w porządku. Myślałem, że jestem wystarczająco silny. Początkowo dawałem radę, jednak gdy pojawiły się pierwsze problemy moje samopoczucie znaczenie się pogorszyło. Pojawiły się ponownie ataki paniki, największy problem mam z jazdą samochodem, kiedy stoję w korku na środkowym pasie, mam świadomość, że nie będę miał gdzie zjechać w chwili, gdy pojawi się lęk. Robi mi się gorąco, mam spocone czoło, serce zaczyna mi walić, pojawiają się zawroty głowy. Spotkania towarzyskie ograniczyłem do minimum. Mam to szczęście, że mam własny biznes. Nie wyobrażam sobie, jakbym mógł w takim stanie chodzić do pracy. Teraz gdy czuje się gorzej po prostu odchodzę od biurka itp. Przygoda z nerwicą lękową trwa już 2 lata, 1,5 roku uczęszczam na psychoterapię, dwa razy w tygodniu po 50 minut. Dzięki niej jestem znacznie silniejszy. Po każdym spotkaniu czuje się naładowany pozytywna energią, a świat staje się jaśniejszy. Nawet wtedy wracam bez problemu do domu, dodam, że środkowym pasem . Tak jak pisałem jest to moje drugie podejście do Parogenu. Za pierwszym razem nie czułem się idealnie, ale byłem w stanie funkcjonować w pracy, w trakcie spotkań rodzinnych itp. Jednak ciągle było to poddenerwowanie, kołatanie serca i czasem ataki paniki, ale rzadkie. Każdy kolejny był znacznie słabszy. Zaczynałem od 10 mg, później 20 i skończyłem na 30. Następnie pod okiem lekarza schodziłem z leku bez żadnych problemów. Wydawało mi się, ze jestem wystarczająco silny, że wystarczy już jedynie psychoterapia. Teraz wiem, ze byłem w błędzie. Gdzieś wyczytałem, że w chwili, gdy leki są dobrze dobrane i są w dobrej dawce objawy z czasem zanikają prawie do zera. Tak u mnie nie było w czasie brania leku. Teraz znów wracam do Parogenu. Dawkowanie: 4 dni 5 mg, 4 dni 10 mg, 7 dni 20 mg 4 dni 30 mg i do końca 40 mg. Dawka teraz będzie większa, bo to dwie tabletki. Obecnie jestem na dawce 20 mg i czuje się fatalnie: poddenerwowanie, zawroty głowy, problemy z ostrością widzenia, kołatanie serca, brak apetytu. Wiem, ze muszę wytrzymać. Ciągle jednak wsłuchuje się w swoje ciało i to mnie nakręca. Dodam, ze mam dopiero 29 lat. Zawsze przerażało mnie szybkie tętno, teraz wieczorami jak się kładę, tętno spada mi nawet do 56 czy 58 - nie ukrywam, że to mnie niepokoi. Boje się, że serce mi stanie i znów strach, zanim zasnę mija kilka godzin. Z tego co wiem Parogen nie działa bezpośrednio na tętno, a pośrednio obniżając napięcie lekowe jestem spokojniejszy, ale, że aż tętno spadło do 56? Kiedy zasypiałem zawsze oscylowało koło 76/82. Z ciekawszych rzeczy dodam, że lekarz przy dawce 40 mg zalecił, aby dawka była podzielona na dwa razy po 20 mg, rano i wieczorem. Co o tym sądzicie?