Musisz zrozumieć, że nie jesteś sam, są inni, bardzo dużo innych ludzi czuje się tak jak Ty. Ja nie wiedziałem co się dzieje, myślałem że świat jest takim jak go widzę - okrutnym, a ja po prostu jestem za słaby, aby mu sprostać. Dopiero po wszystkim zobaczyłem, że byłem chory. Na świat patrzyłem innymi oczami niż reszta ludzi. Dla mnie to już się skończyło i chciałbym móc jakoś pomóc reszcie.
Szukałem rozwiązań w medytacji, filozofii, w autosugestii, probowałem zmieniać najbliższe otoczenie, ludzi i rzeczy, by moje spojrzenie zmieniło się razem z nimi. Czytaj i ćwicz różne techniki, zgłębiaj wiedzę z zakresu psychologii. Polecam 3 różne spojrzenia:
"Potęga podświadomości" Murphiego - pomaga nauczyć się higieny myśli, gdy powtarza się pewien zwrot i wierzy się w to, z czasem staje się on prawdą, umysł podświadomi kieruje Cię w jej stronę. Tak jest z negatywnymi i z pozytywnymi myślami, wiec uważaj na to co myślisz. To nie są bajki, to jest psychologia.
"Przebudzenie" De Mello - to filozofia życia, banalna i trudna jednocześnie.
Nasz problem tkwi w tym, że utożsamiamy "ja" z naszym ciałem fizycznym. A tak naprawdę to tylko niewielka część nas. Nie jestem swoją tożsamością. Jedno zdanie, a potrzeba tyle bólu, by go zrozumieć.
"Tako rzecze Zaratustra" - Nietzschego ta książka prezentuje znacznie odmienny punk widzenia niż poprzednia, ale dodawała mi siły. Mieszanie filozofii pozwala zachować otwartość umysłu i nie brać niczego za pewnik.
Musiałbyś znaleźć sobie jeszcze jakieś techniki podniesienia samooceny, to bardzo ważne.
Wszystko to przychodziło mi z ogromnym trudem, wiem jak nieskładne i trudne do opanowania są myśli w tym stanie. Ale teraz, gdy jestem zdrowy, stało się naturalne jak oddychanie. Całkowita kontrola nad własną psychiką. Normalni ludzie tego nie szukają, bo niby wszystko jest z nimi ok, nie potrzebują tego. Ty teraz masz motywacje do szukania, a gdy wyzdrowiejesz, będziesz miał je opanowane. Te filozofie i techniki, kiedyś pozwolą Ci się wzbić w przestworza tak jak mi. To otwiera oczy, zobaczysz że byłeś gorszy i słabszy od innych i nagle przeskoczyłeś ich. Każdy człowiek tkwi w swoim własnym malutkim śnie, ale dla niektórych ten sen to koszmar, i właśnie ci ludzie mają motywację, by się z niego obudzić. Obudzisz się kiedyś z tego horroru i to zobaczysz. Każdego można złamać, tylko nas los uczynił słabszymi od innych, nie nasza wina. Nie można też mieć do niego pretensji, zaakceptuj że wszystko co stało się w twoim życiu miało jakiś cel. Umarłem i zmartwychwstałem do nowego życia, może teraz w to nie wierzysz, ale kiedyś będziesz się czuł jak nowo narodzony, jak zupełnie ktoś inny. Od tego czasu nie byłem smutny, życie stało się wieczną ekstazą. Wszystkie przeciwności losu, jakby mnie nie dotykają, nie mają odbicia w mojej psychice, po prostu są i przepływają bokiem. Nie boję się śmierci, bo w swoim sercu umierałem już tysiące razy. A inni... raz są smutni, raz weseli, może nie przejmują się wszystkim co ich spotyka, ale jednak dalej żyją w swoim malutkim światku.
Wszystko dla Ciebie się zmieni, wstając rano niech pierwszą twoją myślą będzie: "dziś". Oczekuj tego, wierz w to i czuj to. Jeśli Twoja głowa spowodowała całe to piekło to i ona może Cię z tego uwolnić.