Skocz do zawartości
Nerwica.com

ewa26

Użytkownik
  • Postów

    4
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez ewa26

  1. Dziekuje za odpowiedzi. :) Ja tez przypuszczalam, ze niezaspokojenie emocjonalne jest problemem i nie zawsze zauwazalam to co ktos mi daje, a chcialam wiecej. Nie wiem.. moze negatywne strony widze u kogos, a nie widze u siebie, a moze prawda jest pisrodku... zaczelam zastanawiac sie nad psychoterapia i jak widze, Wy to potwierdzacie.. boje sie tego ze u lekarza nie bede potrafila opisac tego co czuje, tego co jest zle, z reszta tutaj tez tego nie potrafie tak do konca... -- 25 sie 2013, 12:34 -- Dziekuje Monika :) rozumiem Cie. I ja tez nie zamierzalalam nikogo uzalezniac od siebie. Jego towarzystwo dzialo na mnie jak plachta byka, bo po prostu bylo go za duzo w jego zyciu. Musze zaczac pracowac nad soba bo jest to naprawde destruk yjne dla mnie..
  2. Nie wiem. Byc moze z mojej strony to byla naiwnosc, ze tkwilam w relacji z niedojrzalym mezczyzna. Mi sie wydaje ze povhodze z w miare normalnej rodziny, on pochodzi z majetnej rodziny,jest jedynakuem, jego rodzice rozwiedli sie gdy mial 13 lat. Wtedy on zaangazowal sie w zycie towarzyskie, lacznie z alkoholem, marihuana i tak jest do dzis. Znam go od liceum i znajac jego potencjal ( a przynajmniej tak mi sie wydawalo) mialam nadzieje ze stworzymy cos nirmalnego, zwlaszcza ze bylismy swoaja pierwsza miloscia, wlasnie w lo. Ale jednak nie. On chyba utkwil w rozwoju emocjonalnym wlasnie na etapie rozstania rodzicow. Albo moze mi sie tak wydaje i to wytwory mojej wyobrazni. Teraz ja mysle i ccuje niedojrzale, nie potrafie myslec racjonalnie, kazda podobna sytuacja budzila bardzo silne u mnie emocje. Prosze powiedziec czy to normalne ze az tak reagowalam? Totalne rozbicie, zaniedbywanie siebie.. czy az tak zatracilam poczucie wlasnej wartosci tkwiac na sile w chorym zwiazku? Chyba ze przesadzam, nie akceptujac niedojrzalych rozrywek partnera? Byly i sytuacje pozytwne, ale sama nie wiem..
  3. Witam :) w ciagu naszej relacji zabbral mnie dwa lub trzy razy. Ale za kazfym razem miMlam poczucie ze on w jakis sposob ucieka ode mnie, a ja jestem tam bo jestem. Moje towarzytswo z kolei mu nie odpowiada i nie spotkal sie z nim ani razu. Taki dziwny uklad... i nie ukrywam ze nie rozumiem tego. Mieszkamy w pew n ej odleglosci od siebie, ale mi sie wydaje ze to nie problem.
  4. Prosze doradzcie. Mam 26 lat. Czy to normalne, ze pewne zachowania ze strony mojego bylego partnera budzily we mnie bardzo silne negatywne emocje. W tej chwili jestem strzepkiem nerwow. Nie mam motywacji do niczego, nic nie czuje. Moze ptoblemem bylo to ze tkwilam w takiej relacji, a moze ja sie doszukiwalam problemow? Bylismy niby razem osiem miesiecy. Moj byly p. Mial liczne towarzystwo, ciagle spotkania. Nie akceptowalam tego. Za kazdym razaem byli to dla mnie nie do zniesienoa ze znow sie z nimi spotyka, beze mnie. Cala noc przeplakana, chec zerwania z mojej strony. Potem onprzychodzil, ja sie niby wygadalam,on niby deklaracja ze bedzie lepiej, tydzien dwa niby dobrze, a potem znow to samo. Pewnie uznacie ze ze podejscie do zycia mam niedojrzale. Ale potrzebuje duzo akceptacji, adoracji ze strony partnera, pelnego emocji zwiazku. Czuje sie niedowartosciowana. Jest to glebsza sprawa, nie potrafie sama tez okreslic czego w zyciu, jakiego zwiazku, nie wiem gdzie phoblem, pewnie jakues zaburzenie emocjonalne. Nie radze z emocjami sobie. Porozmawiajce ze mna, piwiedzcie ca sadzicie o tym. Pozdrawiam i dziekuje :)
×