Prosze doradzcie. Mam 26 lat. Czy to normalne, ze pewne zachowania ze strony mojego bylego partnera budzily we mnie bardzo silne negatywne emocje. W tej chwili jestem strzepkiem nerwow. Nie mam motywacji do niczego, nic nie czuje. Moze ptoblemem bylo to ze tkwilam w takiej relacji, a moze ja sie doszukiwalam problemow? Bylismy niby razem osiem miesiecy. Moj byly p. Mial liczne towarzystwo, ciagle spotkania. Nie akceptowalam tego. Za kazdym razaem byli to dla mnie nie do zniesienoa ze znow sie z nimi spotyka, beze mnie. Cala noc przeplakana, chec zerwania z mojej strony. Potem onprzychodzil, ja sie niby wygadalam,on niby deklaracja ze bedzie lepiej, tydzien dwa niby dobrze, a potem znow to samo. Pewnie uznacie ze ze podejscie do zycia mam niedojrzale. Ale potrzebuje duzo akceptacji, adoracji ze strony partnera, pelnego emocji zwiazku. Czuje sie niedowartosciowana. Jest to glebsza sprawa, nie potrafie sama tez okreslic czego w zyciu, jakiego zwiazku, nie wiem gdzie phoblem, pewnie jakues zaburzenie emocjonalne. Nie radze z emocjami sobie. Porozmawiajce ze mna, piwiedzcie ca sadzicie o tym. Pozdrawiam i dziekuje :)