Byłam w związku z facetem,który wiedział o moim problemie (nerwica lękowa) i na początku było miło...ale po paru miesiącach okazało się,że jego to przerasta. Zmienił się nie do poznania i ranił mnie niesamowicie. Cóż, wygodnicki i niecierpliwy facet na pewno nie nadaje się do związku z kimś mającym nerwicę. Znam przykłady związków i małżeństw ludzi z nerwicą (zarówno,że to on jest chory i ma zdrową partnerkę, jak i ona chora ze zdrowym),którzy byli w bardzo ciężkim stanie (w ogóle nie wychodzili z domu przez rok czy dwa!) i związek im tak pomógł, tak ich otworzył,że wyzdrowieli! Naprawdę! Na dodatek-w przypadku pary,gdzie to ona miała nerwicę-potem jej mąż miał bardzo poważny wypadek wracając z wakacji i ona musiała sprostać trudnej sytuacji, opiece nad nim przez ponad rok...dała świetnie radę! Według mnie,gdy ktoś kocha, nie ma znaczenia, czy dziewczyna/facet ma raka, nerwicę, padaczkę itd. kocha się osobę, a nie ZA COŚ! Nigdy nie wiesz,co Cię spotka za rok czy pięć lat. Tym,którzy patrzą tylko na urodę i zdrowie, życzę pomyślności-to wszystko przemija! Od czterech miesięcy spotykam się z bardzo fajnym gościem, nie wiem czy będę w stanie mu zaufać i go pokochać...ale co to za życie bez miłości? Dla mnie żadne.