Więc tak, nareszcie jestem w stanie przynajmniej sprecyzować o co chodzi. Miewam stany depresyjne; chyba nie muszę tłumaczyć, natrętne myśli jak przy nerwicy; różne, ale przy okazji też zmęczenie psychiczne i przygnębienie spowodowane sprawami nie dotyczącymi mnie i najczęściej zupełnie bezsensownymi(nie chodzi o przesadna empatię itp!), przede wszystkim długo i na koniec czasami z kimś rozmawiam- przy czym głównie ja mówię do kogoś kogo nie ma ale zwykle istnieje, a czasami z kimś jakby we mnie (niby ja ale nie do końca) przy czym występuje wymiana zdań. W obu przypadkach mówię do cicho ale na głos- orientuje się dopiero po czasie. Taka trochę natrętna psychoza depresyjna :). Na razie jest raczej gorzej ale jeszcze poczekam jak będzie mi to robić poważniejszy kłopot to może postaram się wybrać do psychologa. I jakie przy tym mógłby brać ziołowe leki uspakajające( głównie te myśli i stany)?