Lęk przed nieuleczalnymi zakaźnymi chorobami
Witam
Mam pewien problem. Od jakiegoś czasu odczuwam straszny lęk przed zakażeniem się nieuleczalną chorobą... Było już oczywiście HIV, było HCV, oczywiście nie mogło się obyć bez HBV. Co ciekawe, w kolejce stoi jeszcze nowotwór (tego jeszcze nie grali u mnie). Jak sami poprzednicy nie są, aż takim śmiertelnym niebezpieczeństwem, to od jakiegoś tygodnia, może dwóch pojawiło się coś, co mnie po prostu przytłacza... wścieklizna. Naprawdę mam już tego po prostu dosyć. Jak widzę jakieś zwierzę, to zaraz panika, że może ma wściekliznę. Dzisiaj przylazł jakiś kot, zachowywał się bardzo żywiołowo i do tego miał jakąś ranę na szyi. Od razu w mojej głowie myśl, że to wścieklizna... Najgorsze jest to, że jedna z osób z mojej rodziny dawała temu zwierzęciu jeść, jednak on tylko powąchał i nie zjadł tego. Potem od razu automatyczna myśl, że jak ta osoba sprzątała to, czego ten kot nie zjadł to od razu była tam ślina tego kota i pewnie już trzeba się szczepić przeciw wściekliźnie. Z chęcią bym to zasugerował swoim rodzicom, żeby poinformować tę osobę o niebezpieczeństwie, ale strasznie się boję, że mnie wyśmieją, albo na mnie nakrzyczą. Sam nie wiem, co powinienem zrobić... Możecie mi coś doradzić? Czy ja przesadzam?
P.S. Przepraszam, że trochę chaotycznie to napisałem.