Skocz do zawartości
Nerwica.com

szczepan231

Użytkownik
  • Postów

    2
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Osiągnięcia szczepan231

  1. Jacob, tez wystepuja u mnie te szumy. Bardzo rzadko, jednak mysle, ze jest to spowodowane nerwicą. Tak dla, watpliwego pocieszenia : nie jestem ekspertem, jednak biorac pod uwage warunki zycia w Polsce, stres jaki nas dotyka od najmlodszych lat wiekszosci objawow upatrywalbym w problemach na tle psychicznym. http://wiadomosci.onet.pl/kraj/niepokojace-wyniki-badan-to-odbilo-sie-na-psychice-polakow/llg5l
  2. Witam, jestem nowy na forum. Sam się czasami zastanawiam, czy to nerwica, czy może coś innego... W każdym razie, do rzeczy. Zaczeło się jakieś 3-4 lata temu (dziś mam 22). Czułem napięcie psychiczne, miałem wrażenie, że zaraz dostanę schizofrenii (lub czegokolwiek innego), pojawiła się duża potliwość dłoni... Na przemian ciągneły się dni gorsze i lepsze, aż skończyłem liceum, poszedłem do pracy, starałem się studiować... I tutaj chyba gdzieś nastąpił rozwój (?) choroby. W odpowiedzi na natężone napady nerwicowe (czy cokolwiek to jest) DIAMETRALNIE zmieniłem tryb życia. Rzuciłem na stałe papierosy (na stałe, a nie jak niektórzy rzucają, na miesiąc ), zacząłem uprawiać sporty, startuje w biegach długodystansowych , poszedłem na siłownię i z powodzeniem zacząłem budować jakąś tam masę (do tej pory ważyłem 55 kg , a jestem dość wysoki) tyjąc przeszło 15 kg. Pomogło, w pewnym stopniu.. Przestałem imprezować. 3 wypite piwa oznaczają na nastepny dzień katorgę, natomiast 7-8 piwek ze znajomymi do 4 rano oznaczają dla mnie przynajmniej 2 dni nasilonych ataków nerwicowych, podczas których wmawiam sobie, że przegrywam życie, wszystko wydaje mi się maksymalnie dziwne, natomiast uczucie napięcia w klatce piersiowej + napięcie psychiczne jest nie do zniesienia. Do tego doszedł paniczny lęk przed śmiercią. Szczególnie przed zaśnięciem, kiedy to niemal zawsze uświadamiam sobie, że moja samoświadomość zniknie lub przejdzie w inny stan, ogarnia mnie STRACH, przez duże S. Mam wrażenie, że poczucie bezpieczeństwa znikło bezpowrotnie w moim życiu, ja sam zaś jestem w pułapce bez wyjścia. Często czuje się fatalnie niedowartościowany i beznadziejny na tle innych osób, mimo iż wiem, że mysli te są bezsensowne. Znikła też gdzieś radość po drodze. Męczy mnie przeświadczenie, że nic mnie już w życiu nie czeka, a moje życie ucieka mi przez palce. Dodatkowo zmobilizowało mnie to do kolejnych wyrzeczeń: zrezygnowałem z cukru, usunąłem konto na facebooku, stałem się oszczędny(napewno w porównaniu do kiedyś)... Paradoksalnie - nerwica stała się największym motorem napędowym w moim życiu, jednak wciąż nie czuję się tak jak kiedyś, kiedy życie zdawało się bardziej kolorowe. Dzisiaj wszystko INNE i DZIWNE. Czuję LĘK przed przyszłością i STRACH przed śmiercią. Wizualizuje sobie przykre, mało prawdopodobne SCENARIUSZE.
×