Witam
Przyznaje, że wcześniej nigdy się nie uczyłem ale jednego roku zapisałem się na maturę, chciałem bardzo zdać. Uczyłem się cały rok, systematycznie, regularnie. Miałem straszne braki, dlatego zaczynałem od zera, od podstaw. Fizyke chciałem zdać rozszerzoną i przyznam, że nawet bardzo dobrze mi szło – po opanowaniu podstaw nie było zadania, którego bym nie rozwiązał. Ale podczas uczenia się teorii nawet z fizyki, języków w ogóle przedmiotów humanistycznych czy czegoś na pamięć wtedy jest tragedia. Mam wrażenie, że mój mózg ma jakąś blokadę, że wykorzystuję tylko jakis mały procent mózgu. To wkuwanie w kółko tego samego, uczenie się bardzo małych partii materiału jest okropne boli od tego głowa i oczy. próbowałem różnych technik. Dzisiaj dziwie sie czemu kiedys nauczyciele mnie chwalili i mowili ze stac mnie na bardzo duzo. Nawet kiedy wezmę książkę z gimnazjum, gdzie wszystko jest napisane jak dla głupków mam problemy – początek ładnie wchodzi do głowy ale im dalej tym gorzej – wszystko sie miesza, nic z tego na końcu nie wiem. Dla mnie wszystko jest albo białe albo czarne np. tak jest kiedy uczę sie geometrii gdzie jestem bardzo dobry. Wszystko można zobaczyć. Nie mam w ogole zdolności typu: malowanie, śpiewanie itd. Bardzo mało wiem, nie wiem czy dlatego, że nie jestem inteligentny czy coś. Bardzo mało zapamiętuję nawet wiadomości, które same powinny zostać w głowie np. z telewizji czy radia. I to nie jest kwestia tego, że się kiedyś nie uczyłem i mój mózg nie jest wyćwiczony. Pracowałem kiedyś z kolegą, który w szkole miał bardzo duże problemy. W pracy jednak to ja miałem problemy z zapamiętywaniem np. komend na skanerze on za to i każdy pracownik radzil sobie dobrze.
Przez pewien dość długi czas jezdziłem z kolegą do dużego miasta. Ja nie mam w ogole orientacji w terenie, nie zapamietuje ulic, on za to dość szybko zapamiętywał i orientował się gdzie jesteśmy.
Będę bardzo wdzięczny za jakąkolwiek pomoc
